15% z prawie 10 tys. przebadanych osób z województwa lubelskiego to chorzy na boreliozę – wynika z projektu polityki zdrowotnej „Stop boreliozie”. To więcej niż średnia krajowa – oceniają eksperci. Wynika to z występowania na terenie województwa dużej liczby lasów i pól uprawnych.
Dziś (28.03) przedstawiono wyniki programu przeprowadzonego ze środków unijnych. Jego celem było wdrożenie profilaktyki wykrywania zakażeń boreliozą.
CZYTAJ TAKŻE: Niebezpieczne kleszcze. Są niemal wszędzie!
– Wniosek jest jeden, te badania są bardzo potrzebne, a profilaktyka to zawsze dobrze wydane pieniądze – uważa dr n. med. Krzysztof Bojarski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łęcznej. – Statystyka badań pokazuje, że na Lubelszczyźnie mamy znacznie wyższy wskaźnik ludzi, którzy są chorzy na boreliozę. Były to przypadki odkryte u osób, które skorzystały z możliwości wykonania badania, nie mając wiedzy, że są chore i nie mając objawów klinicznych. Gdyby miały objawy, już wcześniej byłyby u lekarza.
Choroba będzie się szerzyła
– Takie badania pozwalają na wychwycenie tych pacjentów, którzy najbardziej potrzebują pomocy – stwierdza prof. Krzysztof Tomasiewicz z Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – Niestety jest to choroba, która przez wiele lat może przebiegać w sposób bardzo podstępny, a dopiero później dać określone konsekwencje i dolegliwości. Najgorsze są odległe powikłania, czyli problemy stawowe, neurologiczne, kardiologiczne. Borelioza ma tak wiele następstw, że jest problem z identyfikacją schorzenia.
– Tego typu akcje mają służyć temu, że jesteśmy w stanie zapobiec rozwojowi choroby albo rozpoznajemy problemy np. stawowe związane z boreliozą, a po wdrożeniu odpowiedniego leczenia pacjent wraca do pełni zdrowia. Wynik dodatni nie musi od razu oznaczać ciężkiego i problematycznego przebiegu boreliozy. Nawet po leczeniu mogą pozostać dodatnie wyniki. Nie chodzi więc o stwierdzenie dodatniego wyniku, ale by pierwszy etap badań przesiewowych doprowadził do zidentyfikowania problemu, a później zweryfikowania go przez lekarza rodzinnego czy specjalistę. Problem polega na tym, że występowanie boreliozy będzie się rozwijało, bo każde kolejne stadium kleszcza będzie zakażone. Jeżeli więc na danym terenie te kleszcze już są zakażone, jest wysokie prawdopodobieństwo, że tam pozostaną – tłumaczy prof. Krzysztof Tomasiewicz.
– Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego jako instytucja pośrednicząca przekazała 2,3 mln zł na te badania – mówi Zbigniew Wojciechowski, wicemarszałek województwa lubelskiego. – Dotyczyły one takich grup społecznych – jak rolnicy, leśnicy czy myśliwi – najbardziej narażonych na boreliozę. Wykryto ok. 15% zakażeń. Jest to więcej niż w skali kraju. Z tą chorobą trzeba walczyć.
– Mamy dużo łąk i terenów leśnych – a to jest jedną z przyczyn tak wysokiego procenta zachorowań. Drugą jest mała dostępność do takich badań w latach poprzednich – dodaje dr Bojarski. – Realizacja tego projektu przyczyni się do tego, że zaczniemy zwracać uwagę na ten problem.
Projekt przeprowadzany był od marca 2020 roku do końca grudnia 2022 roku. Realizowały go trzy podmioty w tym Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Łęcznej i Lubelski Park Naukowo-Technologiczny w Lublinie. W bezpłatnych badaniach mógł wziąć udział każdy mieszkaniec województwa lubelskiego.
CZYTAJ TAKŻE: Uwaga na kleszcze. Jak się chronić przed ugryzieniem?
RyK / opr. KS
Fot. Iwona Burdzanowska