Ponad 100 rolników – między innymi z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego – wciąż blokuje polsko-ukraińskie przejście graniczne w Dorohusku. Kolejki są coraz dłuższe, a ta w kierunku Ukrainy ma już około 10 kilometrów długości.
Rolnicy cały czas blokują w obu kierunkach krajową „dwunastkę” w rejonie przejścia granicznego w Dorohusku. Co jakiś czas przepuszczane są pojazdy służb mundurowych, pomoc humanitarna i cysterny z paliwem. Mimo wszystko kolejki są coraz dłuższe.
CZYTAJ: Trwa protest rolników w Dorohusku
– Stoję tu już kilkanaście godzin – mówi Andrej, jeden z ukraińskich kierowców. – Jadę na pusto z Ukrainy do Estonii tranzytem. Stoję tu dziś od 4.00 nad ranem, czyli blisko 18 godzin. Nie wiem, czemu ci ludzie protestują. Ja nigdy nie woziłem zboża i nie wiedziałem nic o proteście na granicy. Wcześniej widziałem, puszczali kilka ciężarówek, ale teraz od pewnego czasu nic. Za 10 godzin mam załadunek, ale wiem, że nie zdążę na czas. Nic nie mogę zrobić. Muszę stać.
Protestujący niezmiennie domagają się większej kontroli zboża technicznego wjeżdżającego z Ukrainy do Polski. – Te ziarna zalewają nasz rynek i niszczą nasze rolnictwo – mówi jeden z protestujących, Bartłomiej Szajner. – W tym momencie wszystkie nasze okoliczne skupy są pozasypywane po korek. Jeżeli wszyscy rolnicy zdecydują się na sprzedaż, nie będzie tego gdzie pomieścić, nie będzie komu kupić. Ceny drastycznie spadły, są już o 25-30 procent niższe niż ceny, które są na MATIF-ie czy nawet na zachodzie Polski. Jest to bardzo ważne, ponieważ zbliża się wiosna i rolnicy będą musieli wyjść w pola i sprzedać płody rolne. Niestety są one już tańsze niż były w żniwa, a poza tym będzie tak, że nie będzie gdzie sprzedać.
W związku z trudną sytuacją protestujący rolnicy boją się przede wszystkim o swoją przyszłość. – Nasze zboże leży, skupy nie biorą i nie ma z czym iść w pole. Jeżeli zboże techniczne będzie szło na mąkę, to co będziemy jedli? Zepsute ziarna. Moja przyszłość jest niepewna. Czy dożyję emerytury? Czy będę miał co jeść? Środki do produkcji są kolosalnie drogie. Nasze produkty tanieją z dnia na dzień – skarżą się protestujący.
Rolnicy domagają się m.in. nałożenia cła na importowane z Ukrainy zboże, a także wprowadzenia na wszystkich przejściach granicznych pełnej kontroli jakościowej i sanitarnej – według wymogów Unii Europejskiej – sprowadzonego z Ukrainy ziarna.
– To jest konieczne, żeby poprawić naszą sytuację – wskazuje przewodniczący zgromadzenia Wiesław Gryn. – Tu nie chodzi o to, że nie chcemy, żeby to zboże przyjeżdżało, że nie chcemy pomagać Ukrainie. Chcemy tylko, żeby to zostało uporządkowane. Polska ma bardzo dobrą produkcję. To wszystko idzie na żywioł. Nikt do końca nie zna statystyk. Dzisiaj zderzyliśmy się w porcie ze zbożem ukraińskim, które wchodzi na warunkach technicznych. To jest trwały trend.
CZYTAJ: Zakończył się protest rolników na polsko-ukraińskim przejściu w Hrebennem
Protestujący domagają się również rozmów z przedstawicielami rządu. Inaczej, jak dowiedziało się Radio Lublin, będą kolejne, zaostrzone protesty, o czym mówi koordynator dzisiejszej manifestacji Piotr Olszewski. – 14-17 lutego także mamy zgłoszone protesty w tym samym miejscu, gdzie się znajdujemy – Dorohusk, Okopy. Na tym skrzyżowaniu protest będzie dalej się odbywał. Być może forma będzie zaostrzona. Jeżeli nasz rząd nic nie wymyśli, wówczas zatrzymamy całkowicie granicę – zapowiada Piotr Olszewski.
Według zapowiedzi zablokowane miałyby być również kolejowe terminale przeładunkowe w rejonie Chełma.
Dzisiejszy protest przed polsko-ukraińskim przejściem granicznym w Dorohusku ma potrwać do dziś do północy.
MaTo / opr. WM
Fot. Piotr Michalski