Ojcowie Bernardyni udzielili wsparcia jednej z rodzin poszkodowanych w wyniku wczorajszego pożaru przy ulicy Relaksowej w Lublinie.
CZYTAJ: Pożar bloku przy ul. Relaksowej. Straty wstępnie oszacowano na milion złotych
Pożar wybuchł w garażu, a ogień wydostał się z pomieszczenia i objął dwie kondygnacje bloku wielorodzinnego.
– Gdy usłyszeliśmy, że coś takiego się stało, decyzja była jedna: musimy pomóc – mówi ojciec Sebastian Feret. – Schronienie znalazła rodzina, która w regionie nie ma swoich bliskich. Dlatego będą przez jakiś czas mieszkać w klasztorze. Mamy tu pokoje dla osób, które nas odwiedzają. Dwa takie pokoje przeznaczyliśmy dla tej rodziny.
– Cały nasz dobytek uległ zniszczeniu – mówi jedna z poszkodowanych. – Nie pochodzę z Polski, ale w Lublinie mieszkam już 25 lat. Moi rodzice w wyniku wojny domowej w Gruzji też kiedyś stracili cały majątek. Teraz tracimy my. Jak daliśmy radę przeżyć tamtą tragedię, to i z tą damy radę.
W wyniku pożaru zniszczone zostały garaż oraz dwa mieszkania położone najbliżej garażu. Kolejne sześć mieszkań – położonych wyżej – ma zniszczone okna i drzwi balkonowe, lokale uległy też okopceniu. Straty zostały wstępnie oszacowane na milion złotych.
CZYTAJ: Lublin: pożar bloku przy ul. Relaksowej. Są wstępne ustalenia [ZDJĘCIA]
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska