Drugoligowy Motor Lublin w środę (01.03) podejmie Raków Częstochowa w ćwierćfinale piłkarskiego Pucharu Polski.
– Szanujemy rywala, ale przed meczem z liderem ekstraklasy i obrońcą trofeum nie odczuwamy presji – mówi szkoleniowiec lubelskiej drużyny Goncalo Feio. – Myślę, że presja jest po drugiej stronie. W naszym zespole jest dobra energia i entuzjazm. To nas charakteryzuje. Na pewno napędza nas możliwość wykonania historycznego kroku – ten klub jeszcze nigdy nie był w półfinale Pucharu Polski.
CZYTAJ: Historyczny awans Górnika. Łęcznianie zagrają w półfinale Pucharu Polski
Dodatkowego smaczku jutrzejszej rywalizacji nadaje fakt, że Goncalo Feio przez pewien czas pracował w Rakowie Częstochowa jako asystent Marka Papszuna.
Szkoleniowiec częstochowskiej ekipy podkreśla jednak, że o wszystkim zadecyduje postawa piłkarzy na boisku.
– Naturalnie znamy się, razem pracowaliśmy. W drużynie Motoru widać wiele zasad, które znamy. Podobnie druga strona zna nasze zasady. Dlatego zdecyduje boisko – mówi Marek Papszun.
O nastawieniu lubelskiej drużyny przed tak prestiżowym spotkaniem mówi bramkarz zespołu Łukasz Budziłek.
– Jest to nagroda za pokonanie wcześniejszych rund. Ciekawy mecz z dobrą drużyną, aktualnie najlepszą w Polsce, bo tak pokazuje tabela Ekstraklasy. Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli się z nimi skonfrontować. To jest nasz cel, żeby w przyszłości takie drużyny przyjeżdżały do Lublina. Wydaje mi się, że cała piłkarska Polska będzie ten mecz oglądać. Tym bardziej, że między nami a Rakowem jest różnica dwóch klas, więc będzie to ciekawe zobaczyć, jak nasza drużyna wypadnie na tle ekstraklasowego rywala.
Początek meczu jutro (01.03) o 20:30. W naszym programie pojawią się meldunki z Areny Lublin.
A we wtorek (28.02) do półfinału Pucharu Polski awansował już Górnik Łęczna, który pokonał na wyjeździe rewelację rozgrywek Pogoń Siedlce 1:0.
Media klubowe Rakowa Częstochowa / JK
Fot. archiwum