Drony, lasery, aplikacje – przedsiębiorcy z Polski Wschodniej chwalą się w Lublinie swoimi pomysłami na innowacyjny biznes.
Trwa runda finałowa wydarzenia Demo Day. To dwudniowe spotkanie kończące czteromiesięczny program inkubacji spółek w Platformie Startowej Unicorn Hub.
Dron i laserowy pistolet wyczyszczą nieruchomości
Wśród pomysłów… czyszczenie budynków za pomocą dronów i laserowego pistoletu – mówi jeden z pomysłodawców dr inż. Sylwester Kucharski z firmy Eco Drone Laser. – Mamy obiekt zabytkowy. Pierwszą rzeczą, jaką robię, to podnoszę drona i puszczam go w tzw. misję, która polega tylko na zeskanowaniu całego obiektu. Dron z powrotem stawiam, podłączam do niego pistolet laserowy i on na podstawie danych, które zebrał w trakcie pomiaru, czyści całą elewację i cały budynek. Operator tylko obserwuje pracę drona. Jest to więc całkowita automatyka. Bezzałogowymi statkami powietrznymi zajmuję się od 2008 roku, bo kończąc studia stosunki międzynarodowe i dyplomację dowiedziałem się, że w Chinach w tamtym czasie już sadzono ryż z dronów.
CZYTAJ: Prezentują pomysły rodem z „Gwiezdnych wojen”. Trwa finał Demo Day
– Funkcja samego lasera jest zupełnie inna – tłumaczy dr inż. Sylwester Kucharski. – Laser pozwala nam oczyścić powierzchnie różnego typu, od drewna po beton czy metal. To innowacyjna metoda, która istnieje na rynku dopiero od kilkunastu lat. Nie uszkadza powierzchni czyszczącej, jest bardzo dokładna. Specyfika tej metody polega na tym, że czyszczony materiał pozostaje taki jak był w oryginale. Bardzo dobrze sprawdza się na zabytkach. Konserwatorzy zabytków są bardzo zadowoleni z tej metody. To prowadzi do tego, że znikną jakiekolwiek środki chemiczne w czyszczeniu nieruchomości czy zabytków. Okazuje się, że nasz projekt znacznie wyprzedza obecne, tradycyjne metody. Nie stawiając rusztowań, przede wszystkim zabezpieczamy zdrowie i życie pracowników, ograniczamy użycie środków chemicznych, a czas realizacji tej usługi jest nawet dwu- czy trzykrotnie szybszy niż tradycyjne metody.
– Na świecie nie ma żadnego podobnego projektu – zaznacza dr inż. Sylwester Kucharski. – Było to weryfikowane i przez sieć, i przez własne źródła. Jest kwestia tego, jak dostaniemy fundusze. Wiadomo, że bezzałogowe statki powietrzne typu agro, czyli największe statki powietrzne, rozpiętości nawet 2-3 metrów samych ramion, kosztują po 200-300 tys. zł, natomiast sam laser to kwota powyżej 1,5 mln zł.
Domy monolityczne
– Naszym pomysłem jest budowa monolitycznych domów odlewanych z całości – mówi Grzegorz Drobny ze spółki Monolith House z Hrubieszowa. – Mają być na zgłoszenie i mierzyć do 35 metrów. To bardzo szybka, kilkudniowa realizacja oraz bardzo innowacyjna, designerska forma. Jest oczywiście aspekt ekologiczny i recyklingowy, czyli część materiałów, które będziemy wykorzystywać do stworzenia naszej mieszkanki, pochodzi z recyklingu i z ekologicznych źródeł. Ale na tym etapie nie mogę jeszcze zdradzić z czego, gdyż jesteśmy w trakcie patentowania mieszanki, z której będzie budowany dom monolityczny. Wcześniej budowaliśmy domy, jesteśmy z branży. Dużo jeżdżę po Polsce i po świecie. Oglądam, jakie są trendy. Widzę, że tak naprawdę 35 metrów wystarcza, żeby mieszkać i spędzać weekend rekreacyjnie. Ale musi to być naprawdę przemyślane. Nie potrzeba zezwolenia, wystarczy zgłoszenie. Również bryła jest bardzo designerska, innowacyjna. W wersji premium mamy dwa poziomy: jest antresola, w której są sypialnie, oraz open space na samym dole. Tam będzie aneks kuchenny, łazienka z tyłu. Mamy też miejsce na baterie do fotowoltaiki.
Co zyskał pan będąc w tym projekcie?
– Zabezpieczenie – odpowiada Grzegorz Drobny. – Eksperci, którzy pomogli nam przejść cały proces inkubacji, to świetni fachowcy. Dostaliśmy opiekę prawną, możliwość sprawdzenia czystości patentowej. Jestem pozytywnie ustosunkowany do dotychczasowej opieki, jeśli chodzi o OIC Lublin. Jestem przekonany, że będzie sukces. To musi się powieść.
Aplikacja doradzi przy zakupie gruntów
– Zajmujemy się gruntami – mówi Damian Sobowiec z firmy Doradca gruntowy. – Łączymy inwestorów i właścicieli gruntów. A w tym wszystkim jest dużo administracji, dużo takich formalno-prawnych zagwozdek, które są czasochłonne do rozwiązania. Stąd pomoc w postaci aplikacji, która będzie automatycznie analizowała dany teren pod konkretną inwestycję. Podam przykład: chcielibyśmy zakupić działkę pod budowę domu jednorodzinnego na własne potrzeby. Odpalamy aplikację, sprawdzamy, czy lokalizacja jest OK. Jeśli tak, to sprawdzamy, czy jakieś zapisy – na przykład w miejscowym planie czy jeśli chodzi o ochronę przyrody – nie zagrożą tej inwestycji, czy na pewno dostaniemy prawomocne pozwolenie na budowę. W tradycyjny sposób zdobywalibyśmy dokumenty czasem x miesięcy, żeby się upewnić, a w tym konkretnym przypadku w kilka minut mielibyśmy analizę, czy w ogóle jest sens szukać w tej okolicy gruntu.
CZYTAJ: Laser skuteczniejszy od piorunochronu
– Ta aplikacja musi mieć potężną bazę danych i to jest nasza idea – dodaje Damian Sobowiec. – My, działając już na rynku, gromadzimy taką bazę przez x lat. Jesteśmy na bieżąco z gminami, które ciągle coś zmieniają. Jesteśmy w kontakcie z urbanistami, którzy na bieżąco zmieniają takie plany. Widzimy trudności w innych administracjach, jak na przykład Lasy Państwowe, Wody Polskie, konserwatorzy zabytków. Nie zawsze na etapie pobieżnej analizy widzimy pomnik przyrody. Kupiliśmy działkę, zapłaciliśmy za nią, a okazało się, że jest tam melioracja. Sorry Winnetou, ale wyłączenie z ewidencji Wód Polskich zabiłoby ten biznes, nie opłacałoby się stawiać tego domu.
Czy takie błędy zdarzają się ludziom, którzy kupują grunty?
– Tak. Realizujemy teraz setki inwestycji farm słonecznych. Raz zdarzyło nam się tak, że zdobywaliśmy warunki zabudowy, tak jak na dom jednorodzinny. Urzędnik po prostu nie skojarzył (przez cztery miesiące mielenia dokumentów), że równolegle uchwalali na tej samej działce miejscowy plan. A aplikacja by to wykryła – mówi Damian Sobowiec.
Najlepsze start-upy mają szansę na uzyskanie nawet 3 milionów 600 tysięcy złotych dofinansowania.
TSpi / opr. WM
Fot. pixabay.com