Przyjęło się mówić, że zorganizowana przemoc to wyłączna domena państw i ich armii.
W warunkach prywatyzacji przemocy w II poł. XX w. monopol ten osłabł, a współczesne „psy wojny” są często bezpańskie. Co więcej, w XXI w. trudno wyobrazić sobie siły zbrojne największych państw bez prywatnych kontraktorów, a niekiedy nawet nieoficjalnych armii (Grupa Wagnera). Oprócz tego, rynek przemocy to także „zagraniczni bojownicy”, którzy podtrzymują konflikty i stanowią dodatkowe ryzyko dla swoich ojczyzn. Wojna na Ukrainie przyciąga ochotników rozmaitego autoramentu.
Jakie są ich motywacje? Skąd przybywają i jaka jest skala tego zjawiska? Czy Ukraina czasu wojny stanowi wylęgarnię dla ekstremistów, a Europę czekają później „trudne” powroty?
Zapraszam na moją rozmowę z Anną Dyner (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych) oraz dr. hab. Konradem Pawłowskim (UMCS, IEŚ).
Zaprasza – Grzegorz Gil
Fot. PAP/EPA/SERGEY KOZLOV