Na ograniczenie dostępu do psów przebywających w puławskim schronisku dla bezdomnych zwierząt zwracają uwagę wolontariusze od wielu lat współpracujący z placówką. W czwartek (25.01) w tej sprawie będą interweniować na sesji Rady Miasta Puławy.
“Taka decyzja jest dla nas jak kara”
– Po zmianie kierownictwa nie możemy zajmować się psami w boksach i pomagać w ich opiece na terenie schroniska – tłumaczy jedna z wolontariuszek Irena Szczęsna. – Do tej pory mi tego nie ograniczano. Teraz dowiedziałam się, że nie mogę wejść do boksu i przypiąć psa, tylko mam czekać za bramą. Zostałam sprowadzona do roli przypadkowego wyprowadzacza psa – mówi ze smutkiem.
– W czerwcu miną dokładnie 4 lata mojego wolontariatu. Umowę mam od 2019 roku i od tego momentu chodzę do schroniska, wyprowadzam psy, staram się je socjalizować. Tyle czasu, ile myśmy spędziły w tym schronisku i ile poświęciłyśmy tym psom… Taka decyzja jest dla nas jak kara za to, że próbowałyśmy wpłynąć na większy dobrostan tych zwierząt – mówi Danuta Buczek, wolontariuszka.
“Od obsługi codziennej zwierząt są pracownicy”
– Od tygodnia pracuję w schronisku. Prowadziłem już kilka rozmów z tymi wolontariuszami, którzy są najbardziej aktywni i są prawie codziennie – tłumaczy Robert Stolar, administrator schroniska. – Pracownicy są od obsługi codziennej zwierząt, od sprzątania, karmienia, pojenia i od wszystkich czynności, które spoczywają na schronisku zgodnie z regulacjami prawnymi. Natomiast wolontariusze są od zapewnienia komfortu zwierzętom, czyli od zabawy, spaceru i ogólnej socjalizacji – od pozytywnego kontaktu człowieka ze zwierzęciem. Dlatego chciałem wprowadzić podział, który kiedyś obowiązywał. Wolontariusze dochodzą do wewnętrznej bramy, przy której zaczynają się boksy ze zwierzętami. Ale wewnątrz już operują pracownicy i doprowadzają psy do wolontariuszy, którzy zabierają je na spacery – stwierdza.
CZYTAJ: „Dziewczęta ratują zwierzęta”. Uczennice V LO zbierają pieniądze i dary dla lubelskiego schroniska
– W mojej ocenie wolontariusze są bardzo pomocni. Powinni wyprowadzać te zwierzęta, pomagać w pracach porządkowych, w czyszczeniu boksów, wymianie kołdry, poduszki. To zawsze duża pomoc dla pracowników schroniska. To trochę tak, jak przy koniach. Gdy idziemy do stajni i chcemy pojeździć, najpierw tego konia musimy oporządzić – mówi Agnieszka Śniegowska, prezes Fundacji Po Ludzku do Zwierząt – Przyjazna Łapa. – Uważam, że dostęp do zwierzaków powinien być. Oczywiście powinni być to stali wolontariusze, którzy są zaufani. Porządek też musi być, nie może być samowolki, bo zwierzęta się stresują, gdy wejdzie jedna, druga, trzecia osoba, to nie jest dla nich korzystne. Wydaje mi się, że gdy wdroży się regulamin, który określi co można, a czego nie, nie widzę tu żadnego problemu – dodaje.
“Czujemy się odepchnięte”
– Czujemy się odepchnięte. To dla nas nie do pomyślenia! Jak ja mam socjalizować tego psa i cokolwiek z nim zrobić, jak tylko mi go przyprowadzą. Przez tyle czasu już wiem, do którego psa mogę podejść bezpiecznie, a do którego nie. Poza tym, kto więcej powie o psie, niż człowiek, który spędza z nim czas. Wiem, który pies nie lubi drugich psów, który jest bardziej otwarty albo wystraszony, a to jest bardzo ważne – zaznacza Danuta Buczek.
CZYTAJ: Artyści zwierzakom – kalendarz dla lubelskiego schroniska [ZOBACZ VIDEO]
– Powinnam robić to, co robiłam do tej pory i mieć możliwość wejścia do schroniska i pogłaskania psa w boksie, podpięcia go i dobrania towarzysza, żeby jak najwięcej psów skorzystało ze spacerów danego dnia. Nie chciałabym, aby ktoś mnie ograniczał. Nie podano mi merytorycznych powodów. Jest mi przykro, bo chciałabym dawać tym psom to serce, które dawałam do tej pory – stwierdza Irena Szczęsna.
“Część wolontariuszy będzie uprawniona do dalszych czynności”
– Przewidzieliśmy taką możliwość, że ci najbardziej aktywni wolontariusze którzy najdłużej współpracują z psami i mają ich dobrą znajomość, będą mogli dochodzić do kojców i wyprowadzać psy. Dlatego że jest kilka takich zwierząt, które bardziej ufają wolontariuszom niż pracownikom. To nie jest wina pracowników, tylko takie są czasem stany traumatyczne psów – mówi Robert Stolar, administrator schroniska. – Będziemy tak robić, że część wolontariuszy będzie uprawniona do trochę dalej posuniętych czynności. Ale żeby do tego można było dojść, muszę poznać wolontariuszy. Wprowadziliśmy już listę obecności, która będzie obrazowała czas pracy poszczególnych wolontariuszy i zwierzęta, z którymi pracują. Po przynajmniej miesiącu, kiedy się wyłoni ta grupa, takie rozwiązania wprowadzimy. I już to omawialiśmy z wolontariuszami
Jutro (26.01) wolontariusze będą przedstawiać tą sprawę podczas sesji Rady Miasta w Puławach. Początek o 15.30.
ŁuG / opr. DomKla
Fot. Piotr Michalski / archiwum