Wieś czy miasto – przed takim wyborem stoją mieszkańcy Stężycy. Trwają konsultacje społeczne w sprawie odzyskania praw miejskich. Status miasta miała Stężyca od co najmniej 1386 roku przez prawie 500 lat.
Mieszkańcy w tej sprawie nie są jednak jednomyślni. – Kiedyś byliśmy grodem od samego Garwolina do Sieciechowa. Mieliśmy ogromny obszar. Teraz trzeba do tego powrócić za wszelką cenę. Niech zostanie, jak jest. Jest dobrze. Młodzi są “za”. Starsze pokolenie obawia się miasta – mówią mieszkańcy.
– Pomysł zmiany statusu z miejscowości wiejskiej na miejską przewijał się na przestrzeni iluś lat na różnego rodzaju spotkaniach czy posiedzeniach rad – przyznaje wójt gminy Stężyca Zbigniew Chlaściak. – Teraz, kiedy w związku z pozyskiwanymi środkami poprawiona została znacząco infrastruktura drogowa, a Stężyca została skanalizowana, zgazyfikowana i “zwodociągowana”, temat zaczął nabierać szybszego tempa. W momencie opracowywania raportu o stanie gminy za rok 2021 do społeczeństwa poszła informacja, że gmina spróbuje podjąć starania o przywrócenie praw miejskich.
CZYTAJ: „To historyczny moment dla mieszkańców Stężycy”. Obwodnica oficjalnie otwarta
– Stężyca była miastem co najmniej od 1386 roku – przypomina historyk Jarosław Frąckiewicz. – Później przeszła na prawo magdeburskie. I tak trwała ta historia rozwoju Stężycy aż do utraty praw miejskich w 1870 roku. Formalnie została wówczas zrobiona ankieta, w której sprawdzono stan ekonomiczny, społeczny i zawodowy danych miejscowości. Były wyznaczone pewne kryteria. Te miejscowości, które je spełniały, pozostały miastami (jak Żelechów czy Garwolin), a te, które ich nie spełniały, zostały uznane za osady. Niemniej pewną wskazówką jest to, że kilka lat wcześniej wybuchło powstanie styczniowe. I na pewno nie bez przyczyny miasta, które były aktywnie włączone w to wydarzenie, spotkały się z represjami. Formalnie, gdyby się przyjrzeć, była to kwestia ekonomiczno-gospodarcza. Ale kryteria były dość trudne do spełnienia, zwłaszcza że te miasteczka podupadały, bo w XIX wieku zmienił się też charakter rozwojowy. Stężyca po prostu nie spełniła tych norm i prawa miejskie zostały je odebrane. Jednocześnie, co zdarzało się rzadziej, Stężyca utraciła nawet własną administracyjną nazwę, bo od 1870 roku mamy gminę Pawłowice z siedzibą w Stężycy.
– Praktycznie spełniamy kryteria, które w tej chwili określa Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dla miast ubiegających się o prawa miejskie – zaznacza wójt Zbigniew Chlaściak. – Za wyjątkiem może jednego punktu, bo wymagane jest minimum 2 tysiące mieszkańców miejscowości, a u nas jest ich na dzisiaj 1860.
– Ja też mam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony ranga miejscowości znacząco by wzrosła. Liczymy, że pojawi się również jakiś biznes, bo wiemy, że preferuje on raczej obszary miejskie niż wiejskie. Może udałoby się skorzystać z jakichś środków na rewitalizację na terenach miast. My w tym momencie jako miejscowość wiejska nie możemy z tego skorzystać – stwierdza wójt Zbigniew Chlaściak. – Mieszkańcy mają jednak też obawy. Nie wiem, czym to jest wywołane. Słyszę opinie osób, które już złożyły ankiety i były na “nie”. Twierdzą, że będzie wzrost podatków, wzrost opłaty śmieciowej, opłaty za wodę, za ścieki.
– Osobiście mam obawy – przyznaje jedna z mieszkanek. – Na razie wójt zapewnia nas, że nic nie ulegnie zmianie, ale z tego, co widzimy w innych miejscowościach, niestety ale opłaty miejskie są większe od wiejskich. A czy skorzystamy z tego? Czy coś się będzie działo, to czas pokaże.
– Wszystkie te opłaty to opłaty lokalne. Jeśli chodzi o podatki, uchwala je rada gminy. Nie ma obawy, że podatki ze względu na to, że zmieni się status miejscowości, automatycznie wzrosną. Nie jest to prawdą – zapewnia wójt gminy Stężyca.
CZYTAJ: Niezwykłe znalezisko nad rzeką w gminie Stężyca
– Będziemy miastem, tak jak to było przed kilkuset laty – mówi Marek Błachnio, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Stężycy. – Na początku były obawy odnośnie 10-procentowego dodatku wiejskiego, jednak on nie jest uzależniony od tego, czy jest to miasto, czy wieś. Jest uzależniony od liczby mieszkańców miejscowości, w której znajduje się szkoła. Dla nauczycieli nic się nie zmieni, jeżeli chodzi o sytuację finansową.
– Na pewno tytuł burmistrza brzmiałby inaczej niż wójta, ale to nie jest cel, żeby być burmistrzem. Równie dobrze funkcjonuje się jako wójt gminy – mówi Zbigniew Chlaściak.
Konsultacje potrwają do 16 stycznia. Wypełnione ankiety można składać u sołtysów lub w Urzędzie Gminy.
Jeśli większość mieszkańców będzie “za” odzyskaniem praw miejskich, może to nastąpić 1 stycznia 2024 roku.
ŁuG / opr. WM
Fot. Marcin Białek, CC BY-SA 4.0