Eurostat szacuje, że na 1000 mieszkańców Polski przypada 600 samochodów. Każdy pojazd musi mieć ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej, czyli polisę OC. Narosło wokół niej wiele mitów. Pewne przekonania o OC mogą kosztować Cię nie tylko nerwy, ale i spore pieniądze. Rozwiewamy 5 mitów o tym ubezpieczeniu!
Mit 1: „OC jest strasznie drogie!”
Często słyszysz, że roczna składka OC to duży wydatek? Spójrz na to z innej strony – ile kosztowałaby Cię naprawa zderzaka, który uszkodziłeś w nowym aucie klasy premium, albo wymiana drzwi auta, które głęboko zarysowałeś, wysiadając ze swojego pojazdu? To jeszcze nic! Gdy zestawisz takie wydatki z kosztami leczenia i rehabilitacji osób, które doznały urazu w spowodowanym przez Ciebie zdarzeniu, może okazać się, że to setki tysięcy złotych.
Sumy gwarancyjne w obowiązkowym OC komunikacyjnym to 29 876 400 zł dla szkód osobowych i 6 021 600 zł dla szkód w mieniu, czyli razem prawie 36 mln złotych. Twoja składka to ułamek tej kwoty.
Warto wiedzieć!
Często roczna opłata za OC, w przeliczeniu na jeden dzień, to mniej niż koszt kawy w kawiarni. Według Polskiej Izby Ubezpieczeniowej średnia składka na OC komunikacyjne w II kw. 2025 roku wyniosła 548 zł, czyli nieco ponad 1,50 zł za dobę. Najtańsze OC kosztowało jeszcze mniej. Tymczasem średnia szkoda z OC komunikacyjnego na koniec I półrocza 2025 roku wyniosła 11 641 zł. To dobitnie dowodzi, ile możesz zaoszczędzić, jeśli dopełnisz obowiązku posiadania ubezpieczenia OC pojazdu.
Mit 2: „Z odszkodowania OC naprawię swoje auto”
To wyraz niezrozumienia zasad działania polisy. OC chroni ubezpieczającego przed ponoszeniem finansowych konsekwencji szkód majątkowych i osobowych, które zostaną wyrządzone osobom trzecim.
Jeśli spowodujesz kolizję, to właśnie z Twojej polisy OC zostaną pokryte koszty naprawy samochodu poszkodowanego kierowcy lub leczenia osób, które w wyniku wypadku odniosły obrażenia. Prawo w Polsce i całej Europie jest jednoznaczne: kto zawinił, ten płaci. Dzięki OC ten ciężar bierze na siebie ubezpieczyciel.
Do naprawy własnego pojazdu służy zupełnie inna, nieobowiązkowa polisa – autocasco (AC).
Mit 3: „OC mogę kupić, kiedy mi się przypomni”
Ubezpieczenie OC jest obowiązkowe i nie jest to kwestią wyboru. Pojazd musi być ubezpieczony przez cały czas, także wtedy, kiedy stoi nieużywany. Może np. się zapalić i spowodować znaczne szkody nie tylko w stojących obok pojazdach, ale też w budynku, w którym jest zaparkowany. Do obowiązków właściciela należy zadbanie o ciągłość polisy. Brak ciągłości w okresie ochrony z OC, nawet przez jeden dzień, może skutkować nałożeniem wysokiej kary przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). A kary te rosną z roku na rok.
Musisz zawrzeć umowę ubezpieczenia OC najpóźniej:
- w dniu rejestracji pojazdu,
- przed wygaśnięciem poprzedniej umowy.
Mit 4: „Moje OC nie działa poza granicami Polski”
Nie jest to prawdą, ponieważ wykupiona u polskiego ubezpieczyciela polisa OC będzie ważna na terenie wszystkich krajów Unii Europejskiej oraz Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA), także w:
- Szwajcarii,
- Norwegii,
- Islandii,
- Liechtensteinie.
Ochrona działa również w kilku innych państwach, które podpisały tzw. Porozumienie Wielostronne, np. w Wielkiej Brytanii, Serbii czy Czarnogórze. Przed wyjazdem do krajów spoza tej listy (np. Mołdawii czy Macedonii Północnej) musisz z kolei wyrobić Zieloną Kartę, którą w UNIQA możesz dokupić, jeśli posiadasz polisę OC.
Mit 5: „Polisa OC zawsze odnowi się automatycznie.”
Wielu kierowców wierzy, że OC odnawia się automatycznie, na kolejny rok, bez żadnej reakcji z ich strony. Jednak nie zawsze się tak dzieje. Polisa OC nie odnowi się samoczynnie w kilku sytuacjach:
- Gdy korzystasz z OC po poprzednim właścicielu pojazdu.
- Gdy składka była rozłożona na raty i nie opłacisz w terminie którejś z nich.
- Gdy korzystasz z krótkoterminowego OC.
Kupując samochód, przejmujesz polisę OC zbywcy, ale ona wygasa z końcem okresu, na który została zawarta i nigdy nie przedłuża się automatycznie. Od momentu zakupu to Ty odpowiadasz za ciągłość ubezpieczenia, dlatego pilnuj terminów.
Artykuł sponsorowany
