Policja zatrzymała podejrzewanego o próbę podpalenia budynku przy ul. Wiejskiej w Warszawie, gdzie mieści się m.in. siedziba Platformy Obywatelskiej. Jak poinformowała policja, 44-letni Krzysztof B. był wcześniej zatrzymywany w związku z groźbami zabójstwa premiera Donalda Tuska – podaje Polska Agencja Prasowa.
W piątek (17.10) w drzwi budynku przy ul. Wiejskiej, w którym mieści się m.in. siedziba Platformy Obywatelskiej, ktoś próbował rzucić tzw. koktajlem Mołotowa. Świadkowie relacjonowali, że sprawca podpalający butelkę został odepchnięty, a ta rozbiła się przed wejściem.
Mężczyznę zatrzymano rano w poniedziałek (20.10) – poinformowała Komenda Stołeczna Policji (KSP) w serwisie X.
Zatrzymany 44-latek jest Polakiem i mieszkańcem powiatu łosickiego.
Jak podała KSP, Krzysztof B. w maju tego roku został zatrzymany „do gróźb karalnych na portalu X w kierunku zabójstwa Premiera Donalda Tuska”. Sprawa w czerwcu trafiła do sądu z aktem oskarżenia – napisała na X policja.
44-latek jeszcze w poniedziałek zostanie przesłuchany – przekazał asp. Kamil Sobótka z KSP na antenie TVN24. Jak dodał, mężczyźnie grozi zarzut kierowania gróźb karalnych oraz zniszczenia mienia.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował w Polsat News, że mężczyzna został zatrzymany w Łosicach, bo tam mieszkał. Powiedział, że mężczyzna w maju był zatrzymany za groźby stawiane na portalu X wobec premiera Donalda Tuska. – Groził premierowi wtedy zabójstwem – dodał Kierwiński.
Zaznaczył, że nie ma wątpliwości co do tego, że celem ataku 44-latka było biuro PO. – Po pierwsze ten osobnik wykrzykiwał przekleństwa pod adresem Platformy Obywatelskiej. I druga kwestia, że ma już bogaty życiorys, jeśli chodzi o kwestię gróźb wobec premiera Donalda Tuska. To chyba wskakuje jasno, że jest to produkt tej nienawiści politycznej, która jest sączona od wielu, wielu lat przez niektóre środowiska polityczne – powiedział Kierwiński.
Według KSP do próby podpalania budynku przy ulicy Wiejskiej 12A w Warszawie, gdzie mieści się m.in. siedziba PO, doszło w miniony piątek około godziny 14.20.
Donald Tusk w piątek komentując atak „koktajlem Młotowa” na siedzibę PO w Warszawie, powiedział, że trudno się temu dziwić, jeśli z trybuny udostępnionej przez lidera opozycji przemawia Robert Bąkiewicz, wzywając do wyrywania chwastów.
Tusk nawiązywał do słów prawicowego działacza Roberta Bąkiewicza, który 11 października podczas wiecu Prawa i Sprawiedliwości mówił: – Nie bójcie się prokuratur, sądów, ci ludzie zapłacą za to cenę(…) sprawiedliwość musi zapaść, że te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły”.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński napisał z kolei, że po wypowiedzi Bąkiewicza były apele do władz PiS o potępienie mowy nienawiści. „Potępienia nie było. Były zachwyty” – napisał minister.
Po słowach Bąkiewicza prokuratura podjęła czynności z urzędu. Sprawa badana jest pod kątem „nawoływania do zbrodni”.
Poseł KO Witold Zembaczyński, który był jedną z pierwszych osób na miejscu piątkowego zdarzenia, powiedział, że nie ma wątpliwości, że atak był motywowany politycznie. Relacjonował, że świadek z wnętrza lokalu uniemożliwił rozprzestrzenienie się ognia po tym, jak jeden ze sprawców rzucił „koktajl Mołotowa” praktycznie w drzwi biura krajowego PO. Następnie – jak dodał Zembaczyński – świadek próbował ująć jednego ze sprawców i doszło do szarpaniny. Ostatecznie sprawcy zbiegli – zgodnie z relacją Zembaczyńskiego jeden z nich krzyczał: „Ty j*** platformersie”.
Polska Agencja Prasowa / RL/ opr. LisA
Fot. PAP/Radek Pietruszka










