Skradziona z restauracji w Parczewie zastawa stołowa miała być… pamiątką z wyjazdu 45–latka z Siedlec.
– Była to unikatowa, ręcznie malowana włoska ceramika. 45-latek osobiście zgłosił się do parczewskiej jednostki wraz ze skradzionymi talerzami obiadowymi, pokonując samochodem blisko 100 km. W rozmowie z funkcjonariuszem prowadzącym czynności myślał, że uniknie kary i oświadczył, że zastawa miała być pamiątką minionego wakacyjnego wyjazdu. Dodatkowo nie spodziewał się, że może zostać namierzony przez służby – mówi młodszy aspirant Ewelina Semeniuk z parczewskiej policji.
Jak się okazało, mężczyzna – wspólnie ze swoimi znajomymi wracając z wypoczynku nad Jeziorem Bialskim – postanowił wstąpić na obiad do Parczewa. W jednym z lokali gastronomicznych zamówili jedzenie, jednak zastawa, w której został podany obiad wydała mu się wyjątkowo ładna i nie mógł się oprzeć, aby nie zabrać jej ze sobą do domu.
CZYTAJ: Nowa bariera na Bugu działa. Straż Graniczna zatrzymała 13 nielegalnych migrantów
Zastawa wróciła do właścicieli, a mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
MC / KN / opr. ToMa
Fot. Policja Lubelska
Pliki dźwiękowe
Ewelina Semeniuk











