Sezon wakacyjny to najtrudniejszy okres dla wolontariuszy i pracowników fundacji zajmujących się zwierzętami. Wszystko przez nieodpowiedzialnych właścicieli zwierzaków, którzy je porzucają.
CZYTAJ: Kosmiczne spotkanie. Uczniowie z Lubelszczyzny połączyli się z polskim astronautą [ZDJĘCIA, WIDEO]
– Problem jest bardzo duży – mówi wolontariuszka w Radzyńskim Stowarzyszeniu na Rzecz Zwierząt „Podaj Łapę”, Dorota Wrońska. – Dziennie dostajemy po kilkanaście telefonów z prośbą o pomoc. Ratujemy i robimy co możemy, ale działamy na zasadzie domów tymczasowych, czego ludzie nie rozumieją. Jeżeli nie mamy domu, to nie możemy pomóc. Staramy się nie odmawiać. Dopóki nie będzie obowiązkowej kastracji, czipowania, problem będzie narastał – dodaje.
– Od połowy czerwca do lubelskiego Egzotarium trafiło już 10 zwierząt: żółwie, jaszczurki, węże, króliki. Natomiast apogeum dopiero nastąpi teraz – mówi w rozmowie z Radiem Lublin kierownik lubelskiego Egzotarium, prezes Fundacji Epicrates, Bartłomiej Gorzkowski.
– Obserwujemy w Internecie, że porzucenia są poza granicami administracyjnymi Lublina. To są psy porzucone gdzieś w lasach, przy obwodnicach. Natomiast my nie możemy interweniować poza miastem – zaznacza pracownik lubelskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt Sylwia Raźnikiewicz. – Jest jeszcze problem taki, że ludzie dzwonią i próbują oddać pieska właścicielskiego do schroniska – dodaje.
– Też pytają czy schronisko może posłużyć jako hotel. Oczywiście mówimy nie i pytamy czy nasi rozmówcy zdają sobie sprawę z tego, jakie tu są warunki dla tych psiaków – zaznacza Beata Niedźwiadek. – Tu jest ogromna ilość zwierząt, hałas i te czworonogi naprawdę to przeżywają. Są domowe hotele, gdzie te zwierzęta czują się jak w domu. Naprawdę jest mnóstwo opcji – dodaje.
– W wiele miejsc możemy pojechać ze swoim zwierzakiem. Najczęściej będzie to pies albo kot – tłumaczy Gorzkowski. – W przypadku węża, jaszczurki, żółwia czy papugi taka podróż wiąże się dla zwierzaka z olbrzymim stresem, ze zmianą warunków i nie zawsze jest to dla niego korzystne czy możliwe biorąc pod uwagę dobrostan zwierzaka. Można znaleźć hoteliki. Bardzo często one funkcjonują przy przychodniach weterynaryjnych, które specjalizują się w leczeniu egzotycznych zwierząt. Można znaleźć osoby prywatne. Bardzo często studentów weterynarii czy behawiorystyki zwierząt. One za niewielką opłatą zechcą się podjąć takiej wakacyjnej opieki. Dla chcącego nic trudnego – dodaje.
– Ostatnio miałyśmy szczeniaki w worku, koty w worku. W lesie. Poszli ludzie na grzyby, zobaczyli ruszający się worek. Oczywiście zwierzęta trafiły do nas. Tym udało się pomóc, ale to jest kropla w morzu – opowiada Wrońska. – Ludzie wyrzucają psa przy drodze, w lesie. Dla mnie to są zwierzęta widmo, które na zawsze pozostaną przy drodze. Zawsze będą czekały. Zawsze będą tęskniły. Taki pies nie zawsze daje sobie pomóc. Czasem reaguje agresją – dodaje.
– W przypadku egzotycznych gatunków, śmiało mogę założyć, że 99% takich porzuconych zwierząt jest z automatu skazanych na śmierć najpóźniej jesienią. Śmierć w męczarniach – wyjaśnia Gorzkowski. – Są też takie gatunki, które po porzuceniu zaczynają sobie całkiem nieźle radzić. Żyjąc w naszym środowisku zaburzają delikatną równowagę ekosystemu. Szkodzą przyrodzie. Tutaj nie ma winy samych zwierząt. One tylko starają się przeżyć – dodaje.
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Chwila dla Pupila
W schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ul. Metalurgicznej 5 w Lublinie jest około 100 psów i około 100 kotów.
LilKa / opr. PaW
Fot. pixabay.com
Pliki dźwiękowe
Trudny czas dla schronisk. W wakacje wzrasta liczba porzucanych czworonogów











