Na placu Litewskim w Lublinie znów pojawili się… plażowicze. To głównie dzieci, które mimo zakazu traktują fontanny jak kąpielisko. Reporterka Radia Lublin sprawdziła, jakie niebezpieczeństwa się z tym wiążą…
Jesteśmy na placu Litewskim, w samo południe. Jest dość gorąco. Dzieci nie tylko przebiegają przez wodę, ale też się w niej moczą, są w strojach kąpielowych, widziałam też ręczniki plażowe.
– Z jednej strony jakieś walory higieniczne mogą nie pozwalać do końca na taką kąpiel, ale jeżeli widziałbym, że nie jest jakoś bardzo brudno, a jest bardzo gorąco, to myślę, że raczej bym nie oponował – mówi jeden z mieszkańców. – Ale jeżeli jest tutaj zakaz, to na pewno bym się nie zgodził – dodaje.
CZYTAJ: Nocna przejażdżka 13-latka. Chłopak uderzył autem w słup [ZDJĘCIA]
– Uważam, że to nie jest miejsce na kąpiel dla dzieci – zaznacza mieszkanka Lublina. – Przed chwilą widziałam kąpiące się dzieci. Na pewno swojej córki bym tu nie puściła, ponieważ wiem, co jest w tej wodzie – cały układ okresowy pierwiastków. To jest odpowiedzialność rodziców tych dzieci, którzy na to pozwalają. Mi to trudno jest wyjaśnić, bo wiem, z czym może się wiązać zabawa w takiej fontannie.
– Jeżeli chodzi o Lublin, plac Litewski i Park Ludowy, nic się w tym temacie nie zmieniło – mówi Monika Głazik z biura prasowego lubelskiego ratusza. – Tak jak w ubiegłych latach obowiązuje tam zakaz kąpieli. Nie jest to kąpielisko miejskie, tylko fontanna, czyli miejsce, które ma służyć wszystkim mieszkańcom, ma służyć ochładzaniu, zmianie temperatury wysokiej na niższą, ma pełnić funkcję relaksacyjną, uprzyjemniać nam pobyt w centrum miasta, natomiast nie jest to miejskie kąpielisko. Woda, która znajduje się w fontannach jest przebadana, podlega procesom uzdatniania, natomiast nie jest to woda taka, jak w pływalniach czy basenach, więc nie nadaje się do kąpieli.
CZYTAJ: Wyniki rekrutacji na UMCS. Które kierunki cieszyły się największą popularnością?
– Chlorowanie i ten zapach, który może sugerować, że jest zdezynfekowana, nie jest wystarczające z kilku powodów – mówi rzecznik prasowy lubelskiego sanepidu Agnieszka Dados. – Przede wszystkim, w przeciwieństwie na przykład do basenu, fontanny nie podlegają regularnemu monitoringowi sanitarno-epidemiologicznemu. Nie znamy stężenia chloru, nie znamy PH, czy obecności drobnoustrojów. Do tej wody przedostają się odchody ptaków, zwierząt, śmieci, ślina, a nawet czasami może dostać się krew, jeżeli ktoś ulegnie jakiemuś wypadkowi.
– Jeśli chodzi o kąpiel, to jest całkowicie zabroniona, o czym mówi regulamin, który jest umieszczony obok fontanny – mówi naczelnik wydziału szkolno-profilaktycznego Straży Miejskiej w Lublinie Sylwia Kuc. – Natomiast w niecce północnej tej fontanny są schodki. Można tam zejść, ochłodzić się, pobrodzić, ale absolutnie jest zabroniona kąpiel. Strażnicy, którzy na co dzień patroluję to miejsce zwracają na to uwagę, reagują na wszelkie nieprawidłowości. W czasie dotychczasowych naszych kontroli na przykład od maja, było tylko jedno takie zgłoszenie, które nie zostało przez przybyłych na miejsce funkcjonariuszy potwierdzone.
Za kąpiel w miejskiej fontannie Straż Miejska może też wystawić mandat w wysokości od 20 do 500 złotych.
Jednak znacznie gorsze konsekwencje mogą nas spotkać pod względem zdrowotnym – to między innymi zakażenie gronkowcami czy salmonellą.
CZYTAJ: Był poszukiwany za przestępstwa narkotykowe. Zatrzymali go „łowcy głów” [WIDEO]
MaK / opr. DySzcz
Fot. Krzysztof Radzki / archiwum
Pliki dźwiękowe
Fontanna to nie kąpielisko miejskie. „Plażowicze” znów na placu Litewskim











