Koszykarze PGE Startu Lublin przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 86:90 w trzecim finałowym meczu o mistrzostwo Polski.
Po pierwszej połowie lubelski zespół prowadził 56:52, a po trzech kwartach nadal utrzymywał przewagę. W połowie ostatniej odsłony Legia wykorzystała słabszy fragment gry lublinian i wyszła na prowadzenie. Start zdołał wyrównać i na ponad minutę przed końcem był remis 83:83. Wtedy sędziowie odgwizdali niesportowy faul Lecomte’a i gospodarze po wolnych i rzucie za trzy uzyskali pięć punktów przewagi. Lubelski zespół po tej sytuacji nie zdołał już się podnieść.
Przyczyny porażki tłumaczy kapitan Startu Filip Put. – Spotkanie w dużej części dobre w naszym wykonaniu, ale to jednak jest za mało na zwycięstwo na wyjeździe. Zwłaszcza w drugiej połowie mogliśmy trochę mądrzej rozegrać, trafić kilka łatwych rzutów i nie dopuścić do takiej nerwowej końcówki. W pierwszej połowie zdobyłem 56 punktów, w drugiej ledwo 30. Na pewno można to zwalić na zmęczenie, ale też nie można wszystkiego na to zmęczenie zwalać. Myślę, że parę tych łatwiejszych rzutów naprawdę trzeba było trafić, mimo że brak koncentracji do końca i taka jakaś składowa tego, że ta piłka koniec końców nie wpadła do kosza.
Spotkanie podsumowuje rozgrywający Legii Andrzej Pluta. – Myślę, że to było naprawdę ciężkie spotkanie dla nas. Zespół z Lublina wyszedł naprawdę bardzo agresywnie. My popełnialiśmy dużo błędów w obronie. Aczkolwiek w trzeciej kwarcie poprawiliśmy znacznie obronę i w czwartej udało nam się wyciągnąć ten mecz.
Najwięcej punktów dla lublinian zdobyli: Wiliams 20 i Lecomte 18.
W rywalizacji play-off 2:1 prowadzi Legia. Czwarte spotkanie w poniedziałek (16.06), także w Warszawie.
AR / PJ
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL