Dwie kości mamuta odkryli archeologowie w Łabuniach w trakcie budowy trasy S17. W badaniach szczątków aktywnie uczestniczy interdyscyplinarny zespół badaczy z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Radości ze znaleziska kryje archeolog Rafał Niedźwiadek. – 30 lat czekałem na to, żeby dotknąć mamuta w ziemi, udało się. Jest trochę zawód, że nie głaskamy go od czubka głowy po końcówkę ogona. Mamy dwa fragmenty zapewne kości mamuta – fragment miednicy i fragment ciosu. Te małe szczątki w porównaniu ze zwierzęciem są istotne i są dużym odkryciem, ponieważ są to pierwsze szczątki tego typu odnalezione w kontekście archeologicznym, czyli mówiąc po ludzku, po raz pierwszy w trakcie badań archeologicznych zostały znalezione. Do tego trzeba by dołożyć plotki o innych podobnych znaleziskach, dla których nie mamy żadnych dokumentacji. Stąd tak wielki zapał, tak wielka radość w środowisku naukowym, bo będziemy mogli opowiedzieć o samych szczątkach, ale być może także o ich łowcach – mówi archeolog.
POSŁUCHAJ PODCASTU: Sekrety nauki – szczątki mamuta w pobliżu Zamościa
– Niestety szczątki są bardzo źle zachowane – wskazuje zastępca dyrektora Instytutu Archeologii UMCS dr hab. Marcin Szeliga. – Są mocno zdefragmentowane. Są przede wszystkim niekompletne. Mówiąc o ciosie, mamy na myśli bardzo niewielki fragment, wycinek tego ciosu, ale z tą powierzchnią korową zewnętrzną. Tej miednicy również niewielki fragment. Ona dodatkowo z uwagi na to, że te kości zalegają bardzo płytko, praktycznie pod warstwą współczesnej ziemi ornej, są też mocno zniszczone na skutek długotrwałych działań rolniczych. Na szczęście udało się pobrać te kości w jednym fragmencie, zabezpieczyć. One są w tej chwili złożone w lodówce, w warunkach zbliżonych do tych, z których zostały wyjęte, jeśli chodzi o temperaturę czy wilgoć.
– Jeśli będziemy w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące pochodzenia tych szczątków, czy to zwierzę padło samoistnie, ze starości, choroby, czy też zostało upolowane i człowiek spowodował pokawałkowanie, to będzie ta podstawowa odpowiedź, a więc o przyczynę zgonu i zastosowanie – mówi Rafał Niedźwiadek. – Jeśli człowiek pokroił to zwierzę, to pewnie z myślą o tym, żeby je zjeść, ewentualnie pozyskać surowce do dalszej produkcji. Gdyby ten wariant się sprawdził, to faktycznie będzie to istotne miejsce dla rekonstrukcji najstarszych dziejów zasiedlenia tego regionu.
– Na pewno planujemy wykonanie analiz radiowęglowych, czyli pod kątem uzyskania informacji dotyczących wieku tych mamutów – mówi dr hab. Marcin Szeliga. – Wydaje nam się, że powinny pochodzić z okresu między 45 tys. a 20 tys. lat p.n.e. Planujemy wykonać analizy izotopów stabilnych. Wszystko pod warunkiem, że stan zachowania kości umożliwi badania pod kątem paleodiety, pod kątem pochodzenia tego zwierzęcia. Szczególnie ważne dla nas archeologów będą analizy tafonomiczne, czyli ocena powierzchni, struktury, charakteru tych kości pod kątem tego wszystkiego, co zdarzyło się od czasu, kiedy mamut żył, do czasu, kiedy te kości zostały znalezione. Czyli wszelkiego rodzaju ewentualne ślady – miejmy nadzieję, że takie ślady są – jakiejś ingerencji człowieka. Czyli być może po jakimś polowaniu, po jakimś filetowaniu czy oczyszczaniu kości z mięsa. Bo jeśli to by się potwierdziło, to mielibyśmy do czynienia ze zwierzęciem czy zwierzętami niepadłymi na skutek czynników naturalnych, ale upolowanymi. A to oznaczałoby, że gdzieś w pobliżu mogłoby być miejsce podobne do takich miejsc, które znamy z innych części Europy. Ale nawet i z Polski, chociażby z Krakowa, z ul. Spadzistej, gdzie właśnie było takie miejsce sezonowych wypraw, polowań na mamuty.
CZYTAJ: Szczątki mamuta odkryte na budowie drogi ekspresowej
Na trzech odcinkach S17 o łącznej długości ok. 50 km przewidziano 17 stanowisk archeologicznych. Na części z nich prace już się zakończyły, a na pozostałych badania trwają lub wkrótce się rozpoczną. Zaplanowane wykopaliska nie powinny mieć wpływu na termin realizacji inwestycji. Budowa trzech odcinków ekspresowej „siedemnastki” na południe od Zamościa w kierunku Hrebennego ma rozpocząć się jeszcze w tym roku.
LilKa / opr. WM
Fot. APB Thor / GDDKiA Facebook