Wilki pojawiły się pod gospodarstwami w miejscowości Trzciniec w gminie Łaziska. Samorząd przestrzega przed panikowaniem, ale apeluje do mieszkańców o ostrożność.
CZYTAJ: Uratuj żabkę! Każdy może wziąć udział w akcji
Miejsce, w którym w ostatnich dniach mieszkańcy zauważyli to zwierzę, pokazywał naszemu reporterowi mieszkaniec Trzcińca i radny Krzysztof Kurek.
– Wilk był widziany tutaj. Szedł w stronę lasu. Pani zrobiła mu zdjęcie z mieszkania. Wypuszczała pieska i zauważyła, że wilk spaceruje po jej posesji. My widujemy te wilki, podchodzą. Ile ich tu jest to trudno powiedzieć.
– W ostatnim czasie otrzymaliśmy maila z informacją i ze zdjęciem, że w miejscowości Trzciniec pojawił się wilk – opowiada Kamil Ciastek, zastępca wójta gminy Łaziska. – Zainterweniowaliśmy w ten sposób, że poinformowaliśmy na stronie, na fanpage’u o takiej sytuacji. Zadziałaliśmy prewencyjnie, informacyjnie. Są zasady w jaki sposób należy się zachować kiedy zobaczymy wilka. Także inne dzikie zwierzęta.
– Ja akurat nie widziałem – mówi jeden z mężczyzn. – Nie obawiam się. – Mam znajomych, którzy polują. Mówią, że są wilki – dodaje starsza pani.
– Myślę, że one na tym terenie przebywają od 5-6 lat – uważa Jacek Jasik, łowczy koła łowieckiego 47 Bekas w Opolu Lubelskim. – Leśnicy robili szacunki. Było nagranie z drona, gdzie wataha wilków leżała w trzcinowisku koło Kosiorowa. To był pierwszy sygnał ewidentny na to, że wilki są tutaj. Potem zaczęły się zagryzania zwierzyny płowej, czyli najpierw poszły sarny. To było najłatwiejsze do łapania, więc wilki tę populację obniżały. W tej chwili mamy watahę około ośmiu sztuk. Mamy już zdarzenia tego typu, że ludzie spacerujący po lesie spotykają wilki. Rolnicy nam dają znać.
– Jeżeli wilk nas nie zauważy, należy spokojnie się wycofać. Niech sobie odejdzie – radzi Kamil Ciastek. – Jeżeli nas zauważy, będzie się zbliżał, można go w jakiś sposób odstraszyć.
– Nie powinniśmy się bać – twierdzi Jacek Jasik. – Raczej zachować spokój, odzywać się do niego. Tak zresztą jest z dziką zwierzyną, że głos ludzi robi wrażenie. Próbować zachować spokój i mówić. Wilk się mimo wszystko bał do tej pory człowieka. Ale jeśli nie polujemy na niego, on przestaje nas uznawać za wroga. Jest zuchwały, potrafi stanąć na drodze myśliwemu. Miałem taki przypadek, kiedy stanął przede mną wilk na odległość dziesięciu metrów i warknął na mnie. Szedłem po ciemku bez latarki.
– Tutaj są lasy, do samego Opola – opowiada Krzysztof Kurek. – Mają bardzo dobry teren. Zwierzyny mają też sporo. Dużo sarenek. Sarny zachowują się, jakby się czegoś bały. To pewnie z powodu tych wilków. To jest świeża sprawa. Przyzwyczajamy się.
CZYTAJ: Otruty bielik znaleziony na Roztoczu [ZDJĘCIA]
– Weszła teraz dyrektywa unijna, gdzie zmieniono status wilka z zupełnie chronionego na chroniony – mówi Jacek Jasik. – Wojewoda może wydać decyzję o odstrzale redukcyjnym. Jeżeli wilki będą nam bardzo dokuczać, to będziemy się starać o taki odstrzał. Na razie nie widzimy potrzeby. Z myśliwskiego, praktycznego punktu widzenia wilk jest potrzebny. Ale bez ograniczania jego populacji to się źle skończy.
Według Głównego Urzędu Statystycznego co roku liczba wilków w Polsce zwiększa się o kilkaset osobników. Dla przykładu w 2010 roku było ich prawie 800, a dwanaście lat później liczebność sięgała 4,5 tysiąca.
ŁuG / opr. PrzeG
Fot. Gmina Łaziska FB / pexels.com