Parówki z gwoździami i inne „podejrzanie wyglądające” pożywienie rozrzucane jest w ostatnich dniach na jednym z osiedli w Puławach.
CZYTAJ: Żurawie powróciły do Poleskiego Parku Narodowego. Za miesiąc wyklują się młode [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy sugerują, że może to być odpowiedź na odchody pozostawione przez czworonogi podczas spacerów. Przyznają też, że brak odpowiedzialności właścicieli za czworonogi jest faktem, ale „karmienie” gwoździami czy trutką jest karygodne. – To jest niehumanitarne. Źle to świadczy o rodzaju ludzkim, jeśli tak ludzie postępują ze zwierzętami, które żyją razem z nami – mówi w rozmowie z Radiem Lublin jedna z nich.
– Widzieliśmy zdjęcia i posty. Sytuacja jest bardzo przykra, ponieważ jeśli zwierzę zje taką trutkę, zazwyczaj kończy się to jego śmiercią – podkreśla prezes Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt – Przyjazna Łapa Agnieszka Wójcik. – Wychodząc z naszymi pupilami na spacer, trzeba być bardzo ostrożnym. Trzeba mieć szeroko otwarte oczy i zwracać uwagę na to, czy nic nie leży na chodniku, trawniku i czym nasze zwierzęta się interesują. Największym problemem w tej sytuacji są koty wolno żyjące. Nikt ich nie uchroni przed zjedzeniem takich rzeczy – dodaje.
– Takie zachowanie powinniśmy potępiać. To jest powodowanie cierpienia u tych zwierząt. Tak naprawdę umierają w męczarniach. Często nawet pomimo szybkiej interwencji weterynaryjnej takiego zwierzaka nie daje się uratować – twierdzi administrator Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Puławach Edyta Sobala. – Trudno jest nam oceniać, jakie mogą być powody takiego zachowania. Nawet jeżeli ktoś to sobie tłumaczy walką z nieposprzątanymi odchodami, nie usprawiedliwia to powodowania tak wielkiego cierpienia tych zwierząt. Oczywiście każdy opiekun czworonoga powinien być za niego odpowiedzialny i powinien po nim sprzątać. Nie da się tego usprawiedliwić próbą zmuszenia ludzi do sprzątania po zwierzętach. Jeżeli ktoś podejmuje się takich działań, to musi być raczej zaburzoną jednostką – dodaje.
– Właściciel psa zobowiązany jest do sprzątania odchodów, które te zwierzęta pozostawiają w miejscach publicznych. Gros osób jednak tego nie robi – twierdzi Tomasz Jaroszek ze Straży Miejskiej w Puławach. – Wpływają do nas sygnały na ten temat. Jeżeli taka osoba zostanie ujawniona, grozi jej kara grzywny. Mandat karny za to może wynosić 500 złotych – dodaje.
Niektórzy prawdopodobnie próbują wymierzać karę na własną rękę. – Takie sygnały również do nas wpływały – opowiada strażnik miejski. – To jest niehumanitarne, ta kara godzi w zwierzę, a nie w jego właściciela. Po pierwsze nie można jej wymierzać samemu. Po drugie takie zachowanie jest również zagrożone konsekwencjami karnymi. To jest znęcanie się nad zwierzęciem – dodaje.
Strażnicy miejscy przypominają, że sprzątanie po swoim pupilu jest obowiązkiem właściciela. Jednak wyrzucanie na przykład gwoździ razem z pożywieniem może być potraktowane jak znęcanie się nad zwierzętami, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
MASZ ZWIERZĘ?
POSŁUCHAJ PODCASTU:
Chwila dla Pupila
ŁuG / opr. PaW
Zdjęcie poglądowe / Fot. pixabay.com