Nie na liczbę podchorążych, a na jakość kształcenia ma stawiać Lotnicza Akademia Wojskowa w Dęblinie. W nowym roku akademickim Szkoła Orląt ma przyjąć 303 podchorążych, wobec 350 w roku ubiegłym. Chętnych jednak nie brakuje.
„Podążamy za marzeniami”
Trwają dni otwarte uczelni, która w tym roku świętuje 100-lecie powstania. Kandydaci mogą obejrzeć sale wykładowe, usiąść w symulatorze lub spróbować swoich sił w żyroskopie, czyli urządzeniu do sprawdzenia orientacji przestrzennej.
– Podążamy za marzeniami, a trudna sytuacja geopolityczna związana z wojną na Ukrainie nie ma tu znaczenia – mówią przyszłe studentki z Pionek. – Jest jak jest, zawsze gdzieś są wojny. A to, że to jest w bliskim sąsiedztwie, nie gra dla mnie dużej roli. Nie ma to wpływu na postrzeganie mojej przyszłości. Moja siostra poszła w 2014 r. na uczelnię wojskową. Kiedy zobaczyłam jej przysięgę, obiecałam sobie, że kiedyś też taka będę. Dęblin jest najbardziej elitarną uczelnią wojskową w Polsce. Ma wielką tradycję. Chciałabym móc się kiedyś pochwalić, że studiowałam na takiej uczelni.
Jakość przede wszystkim
– Sytuacja geopolityczna jest trudna, my się do tego dostosowujemy od strony lotnictwa i przygotowania personelu lotnictwa wojskowego – mówi prorektor ds. studenckich Lotniczej Akademii Wojskowej płk rez. dr hab. Adam Wetoszka. – Nasze wyzwania to przede wszystkim zwiększona liczba podchorążych, w szczególności na specjalnościach lotnych, czyli pilot samolotu odrzutowego, pilot śmigłowca – wszyscy wiemy, że mamy mieć nowe śmigłowce, jest to dla nas wyzwanie. Te limity się zwiększają. W zeszłym roku było najwięcej – 350. To w ostatniej historii naszej uczelni bardzo dużo. Natomiast w tym roku przyjmujemy 303 osoby. Mniej, ale to nie znaczy, że schodzimy z jakości, bo nie o ilość nam chodzi, ale o jakość podchorążych.
– To oznacza, że stawiamy na jakość, a nie ilość – podkreśla mjr Marek Przedpełski, rzecznik prasowy Lotniczej Akademii Wojskowej. – Absolwent naszej uczelni to ekspert w swojej dziedzinie, profesjonalista. Mamy 13 specjalności w naszej szkole. Wiodącym jest kierunek pilotażu: pilot samolotu dźwiękowego, pilot śmigłowca, pilot samolotu transportowego.
– Możemy powiedzieć, że w stosunku do np. 10 lat wstecz mamy trzykrotnie większą liczbę podchorążych, natomiast musimy też skupić się na jakości szkolenia, w szczególności z uwzględnieniem wymogów współczesnego pola walki – zaznacza płk rez. dr hab. Adam Wetoszka. – Chcemy zmniejszyć ilość nauki na studiach, liczbę semestrów, natomiast zwiększyć ilość praktyk, żeby podchorążowie wcześniej wychodzili na praktyki i żeby praktyki odbywały się dłużej w naszej uczelni, w Akademickim Centrum Szkolenia Lotniczego, ale też i w jednostkach lotniczych.
– W tym szkoleniu podstawowym samych podchorążych mam do szkolenia w danym roku 130 na śmigłowcach, 250 na samolotach – mówi płk pil. Grzegorz Weltrowski, dowódca Akademickiego Centrum Szkolenia Lotniczego. – To jest to główne zadanie, które muszę wykonać w szkoleniu podstawowym. Na nowy zakup, czyli platformy AH-64 – tutaj jest znaczący wzrost limitu naborów na specjalność pilot śmigłowca. Tutaj kładziemy jeden z największych nacisków.
Dziś w ramach dni otwartych dęblińską uczelnię mogli zwiedzać osoby indywidualne, jutro – grupy zorganizowane.
ŁuG / opr. WM
Fot. Marta Serafin LAW / wideo Łukasz Grabczak