Spór dotyczący powstania strzelnicy w Borowie Kolonii na terenie gminy Chodel. Pasjonaci strzelectwa na prywatnej działce zorganizowali takie miejsce, ale nie otrzymali od gminy pozytywnej decyzji dotyczącej zatwierdzenia regulaminu strzelnicy.
Stanowiska inicjatorów strzelnicy i władz gminy
– Gmina wymaga od nas dokumentów, których nie powinna żądać – przekonuje inicjator powstania strzelnicy, Sylwester Dziewulski. – Tutaj oparto się na wyrokach sądów, gdzie takie obiekty są dużo bardziej rozbudowane i wymagają pozwoleń na budowę, warunków zabudowy. Nasz obiekt jest naprawdę niewielkim obiektem. Nie znajdują się tam żadne budynki, budowle. Jest oparty o naturalne ukształtowanie terenu.
– Cały materiał, jaki zgromadziłam, cała wiedza, jaką zgromadziłam na etapie procedowania pozwoliła mi stwierdzić, że regulaminu strzelnicy nie mogę zatwierdzić bez wglądu w dokumentację budowlaną, bez posiadania wiedzy, czy obiekt powstał zgodnie z przepisami prawa, czy obiekt został zweryfikowany przez odpowiednie instytucje – mówi wójt gminy Chodel Karolina Rzedzicka. – Strzelnica, która powstała w Borowie, nie jest obiektem, który powstał samoczynnie. Jest to budowla ziemna. Do stworzenia strzelnicy wykorzystano ziemię. Jest to materiał budowlany. Ziemia została przesunięta w sposób mechaniczny, czyli zrealizowano roboty budowlane. A te roboty budowlane powinny zostać zgłoszone i zatwierdzone przez odpowiednie instytucje.
Pół kilometra od najbliższych zabudowań
– Od zabudowań jest daleko, teren jest ogrodzony, oznaczony. Czujemy się bezpiecznie i czekamy na pozytywną decyzję – mówi Paweł Rogowski, właściciel działki, na której ma zostać utworzona strzelnica.
– Wokół las, a do najbliższych zabudowań pół kilometra – dodaje Sylwester Dziewulski. – Jeżeli chodzi o ludzi, którzy tu mieszkają, to jest około pół kilometra w jedną i drugą stronę. W linii strzału, czyli w linii osi strzeleckiej, jest to nawet około 2 km do zabudowań. Wydaje nam się, że ten obiekt spełnia wszystkie standardy.
CZYTAJ: Wsparcie w naprawach czy awariach. „Złota rączka” pomoże seniorom na terenie gminy
– Faktycznie zabudowa na tym terenie jest rozproszona. W bezpośrednim sąsiedztwie nie ma budynków, ale mieszkańcy są zaniepokojeni – wskazuje wójt Karolina Rzedzicka. – Zgłaszali i telefonicznie, i ustanie swoje zastrzeżenia. Do urzędu gminy została w międzyczasie złożona petycja ze strony mieszkańców o odrzucenie regulaminu strzelnicy. Muszę tutaj powiedzieć, że są i zwolennicy, i przeciwnicy.
Co na ten temat sądzą mieszkańcy?
– Mnie nie przeszkadza, bo nie wychodzę. Wydaje mi się, że to trochę za blisko. Za dużo budynków, za dużo dzieci jeździ tutaj rowerami, quadami, skuterami. Troszkę nie w tym miejscu – mówią. – Ja bym wolała, żeby strzelnica była tutaj, bo mój wnuczek jeździ na strzelanie do Lublina. Miałby bliżej.
– W Polsce obowiązuje święte prawo własności. Strona, która urządziła strzelnicę na swojej prywatnej działce, miała do tego prawo – zaznacza wójt Karolina Rzedzicka. – Jeżeli ta strzelnica zostałaby urządzona zgodnie z przepisami prawa i uzyskała wszelkie pozwolenia od instytucji budowlanych, to protesty mieszkańców na nic by się zdały. Jako wójt nie mogę tutaj brać pod uwagę zwolenników czy przeciwników. Muszę zweryfikować, czy ta budowla spełnia warunki i ewentualnie, jeżeli spełnia, zatwierdzić regulamin – czy mi się to podoba, czy nie.
Podjęto decyzję odmowną, ale inicjatorzy powstania strzelnicy zapowiadają złożenie odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
ŁuG / opr. WM
Fot. Łukasz Grabczak