Co trzeci Polak ma nadwagę, a co czwarty jest otyły. Osób z tym problemem przybywa, a otyłość jest poważną chorobą, którą trzeba leczyć. Szpital Powiatowy w Łęcznej jest jednym z kilkunastu ośrodków w Polsce, które uczestniczą w pilotażowym programie KOS-BAR. To program leczenia otyłości olbrzymiej. Pacjenci objęci są tu wielospecjalistyczną opieka przez 1,5 roku – przed i po operacji zmniejszenia żołądka.
CZYTAJ: Ogromna szansa dla pacjentów. Skomplikowane operacje w lubelskim szpitalu
Operacji przeprowadzonej przed dr Macieja Pastuszkę – lekarza koordynującego pracę w Oddziale Chirurgii Ogólnej Szpitala Powiatowego w Łęcznej – poddały się tu między innymi 28-letnia pani Karolina i 41-letnia pani Katarzyna. – Przyszłam tutaj z wagą 117 kilogramów, chciałabym ważyć 68. Przy moim wzroście to będzie taka normalna waga. Wczoraj operacja, dziś do domu – mówi w rozmowie z Radiem Lublin pacjentka.
– Rocznie wykonywanych jest około 400 operacji bariatrycznych w naszym ośrodku – zaznacza chirurg dr Pastuszka. – Pacjent, którego operowaliśmy z najwyższą masą ciała, to 280 kilogramów. My sobie porównujemy pacjentów w tych wskaźnikach BMI. Taka bezwzględnie największa pacjentka miała 90 BMI. Norma jest do 25. Nie pamiętam w tej chwili jakie były jej konkretne parametry, ale miała około 150 centymetrów wzrostu, a ważyła ponad 250 kilogramów – dodaje.
CZYTAJ: Polacy badają wirusa powiązanego z otyłością
– Taka najczęściej wykonywana operacja, to o czym myśli przeciętny człowiek, to zmniejszenie żołądka – tłumaczy dr Pastuszka. – Rękawowa resekcja żołądka to operacja, która polega na wycięciu 80% żołądka. Chodzi o zmniejszenie jego objętości do pojemności małego jogurtu. W związku z tym nie można zoperować pacjenta bez przygotowania. On nie poradziłby sobie bez tego po tej operacji. Taki pacjent jeszcze przed zabiegiem musi wypracować pewne nawyki żywieniowe, które pozwolą mu normalnie funkcjonować po tej operacji – dodaje.
– To już był tak naprawdę ostatni moment, żeby coś ze sobą zrobić. Stąd ta decyzja – opowiada pacjentka Katarzyna z Lublina. – Dr Pastuszka wspomniał o tym programie KOS-BAR. Dla mnie to jakby program dla VIP-ów. Wszystko jest za nas załatwiane: psycholog, dietetyk, trener – dodaje.
– Leczenie pacjentów z otyłością jest leczeniem wielospecjalistycznym – zaznacza dr Pastuszka. – W naszym zespole jest kardiolog, pulmonolog, anestezjolog. Są dietetycy i psycholog. No i chirurdzy, którzy operują pacjentów z tak zwaną otyłością olbrzymią. Ci pacjenci, którymi my się zajmujemy to są osoby naprawdę chore. Sama otyłość jest chorobą. Ma swój kod w klasyfikacji międzynarodowej: E66 i jako choroba wymaga leczenia. Nie jest prawdą, że ktoś kto jest osobą otyłą wystarczy, żeby trochę mniej jadł, może więcej się ruszał i będzie wszystko poukładane. To nie jest prawda. Na otyłość wpływają czynniki genetyczne, środowiskowe i często związane z naszym stylem życia – dodaje.
Operacje bariatryczne w Łęcznej – jeszcze przed programem KOS-BAR – przeprowadzane są od 2012 roku, od tego czasu zoperowano tu około 3000 osób.
PaSe / opr. PaW
Fot. pixabay.com