Wnętrze Polskiej Stacji Antarktycznej imienia Antoniego Bolesława Dobrowolskiego można oglądać w Puławach. Muzeum Badań Polarnych pozyskało eksponaty i odtworzyło miejsce, w którym na co dzień przebywali polarnicy.
Po nowej wystawie oprowadzał Radio Lublin adiunkt puławskiego muzeum, Andrzej Pawłowski.
Śmigłowiec „Jan”
– Już gdy wchodzimy, mamy przedstawiony krótki fragment filmu prezentującego helikopter, którym dysponuje nasze muzeum. To śmigłowiec „Jan” typu Mi-2, zakupiony przez Polską Akademię Nauk pod koniec lat 70. XX wieku na potrzeby funkcjonowania stacji antarktycznych: tak im. Arctowskiego na wyspie Króla Jerzego, jak i położonej bezpośrednio na kontynencie, w tzw. Oazie Bungera stacji im. Dobrowolskiego – informuje Andrzej Pawłowski.
CZYTAJ: Perełka polarnej motoryzacji w zbiorach puławskiego muzeum [ZDJĘCIA]
Chleb w puszce
– Następnie przechodzimy do pierwszej sali, gdzie znajduje się sypialnia stacji. Są tam na przykład puszki – szynka z drobiu – oprowadza Andrzej Pawłowski. – Jest to podróż sentymentalna, bo większość tych wytworów spożywczych została wyprodukowana latem 1978 roku. Są też zupki błyskawiczne. Ciekawostką jest duża puszka bez etykiety – jest to chleb w puszce taki, jaki znajdował się w zasobach wojskowych. Jest tutaj nawet śpiwór kierownika pierwszej polskiej wyprawy na kontynent antarktyczny, docenta Wojciecha Krzemińskiego. W 1959 roku przejmował on od Rosjan ówczesną stację Oazis dla Polski, a 20 lat później kierował kolejną wyprawą do Oazy Bungera i wciągnął na maszt polską flagę.
– Dalej jest mesa główna, czyli pomieszczenie, gdzie polarnicy spożywali posiłki – kontynuuje oprowadzanie Andrzej Pawłowski. – Właśnie w garnku gotuje się makaron. Mamy też autentyczne ubiory. Jest na nich nawet błoto, czyli część Antarktydy dosłownie przeniesiona do wnętrza tej ekspozycji. Można także „wyjrzeć za okno”. A tam słyszymy porywisty wiatr. Trzeba dodać, że oaza (taka jak Oaza Bungera) w warunkach antarktycznych oznacza miejsce pozbawione lodowca. Są tam nagie skały, ale nawet w środku tamtejszego lata – czyli w styczniu i lutym – są zawieruchy śnieżne. I jedną z nich widzimy za oknem.
ZOBACZ: Zorza polarna w okolicach Włodawy
Puławska podróż w czasie
– W 2022 roku wyruszyła wyprawa na stację im. Dobrowolskiego, żeby sprawdzić, czy nadaje się ona do użytkowania i czy można ją wykorzystać. Była ona bowiem od 1979 roku praktycznie nieużytkowana, nie prowadzono tam żadnych badań – opowiada Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Badań Polarnych w Puławach. – Ekipa, która tam pojechała miała za zadanie sprawdzić, co tam się znajduje, a jednocześnie przywieźć te rzeczy, które tam zostały. Przypłynęły one do Polski. Myśmy je przejęli, zinwentaryzowali i prezentujemy te, które nadają się do ekspozycji
Dodajmy, że elementem wystawy są także części zamienne do wspomnianego śmigłowca Mi-2, który jest główną atrakcją plenerowej ekspozycji puławskiego muzeum.
Antarktyczna stacja została otwarta w 1956 przez ZSRR. Początkowo nosiła nazwę Oazis, czyli Oaza. W 1959 roku została przekazana Polsce i przyjęła imię wybitnego geofizyka i meteorologa polskiego, twórcy kriologii (czyli nauki o właściwościach lodu) Antoniego Bolesława Dobrowolskiego. Była odwiedzana przez naszych polarników do roku 1979. Po wyprawie Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk jej działalność została oficjalnie wznowiona na początku 2022 roku.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Muzeum Badań Polarnych w Puławach Facebook