Od remisu z Lechią Gdańsk 1:1 rok 2025 w ekstraklasie rozpoczęli piłkarze Motoru Lublin.
Żółto-biało-niebiescy prowadzili 1:0 od 78. minuty, gdy bramkarz gości pokonał Bartosz Wolski. 8 minut później z karnego wyrównał Camilo Mena.
Pierwsza połowa spotkania była dość wyrównana, ale obie strony miały niewiele klarownych sytuacji do zdobycia gola. Do zdecydowanego ataku Motor ruszył dopiero po przerwie, momentami wręcz zamykając gości na własnym polu karnym. Idealna okazję do zdobycia miał Jacques Ndiaye, który w 49 minucie z 5 metrów strzelił do pustej bramki i trafił w… poprzeczkę.
W końcu marzenia kibiców Motoru spełniły się w 78 minucie, kiedy to Filip Wójcik z prawej strony idealnie podał do Bartosza Wolskiego, a ten trafił prosto w światło bramki gdańszczan. Jednak lublinianie niedługo nacieszyli się prowadzeniem. Mathieu Scalet dotknął piłki we własnym polu karnym i sędzia wskazał na jedenastkę. Na gola dla gości zamienił ją Camilo Mena.
CZYTAJ: Sparingi przed rundą wiosenną. Górnik Łęczna pokonał słowackiego rywala
Mecz podsumowuje trener Motoru Mateusz Stolarski.
– W pierwszej połowie nie stworzyliśmy żadnej konkretnej sytuacji. Drużyną, która mogła prowadzić, była Lechia Gdańsk. W drugiej połowie bardziej przypominaliśmy Motor Lublin, do którego przyzwyczailiśmy obserwujących naszą drużynę i kibiców. Mieliśmy częściej piłkę na połowie rywali i urodziła się bramka na 1:0. Nie cofnęliśmy się i próbowaliśmy atakować. Po rzucie karnym przeciwnik odrobił straty. Dzisiaj mamy zwieszone głowy, bo chcemy wygrywać. Musimy jednak pamiętać, że to był szósty mecz bez porażki. Szkoda, że nie zdobywamy u siebie trzech punktów. Bardzo chcieliśmy to zrobić.
Po końcowym gwizdku mieszane uczucia miał bramkarz lubelskiej drużyny Kacper Rosa.
– Myślę, że bardziej mogliśmy narzucić swój styl grania i bardziej zdominować ten mecz. Wiemy też, że to jest ekstraklasa i nikt łatwo punktów nie odda. Szanujemy ten punkt. Nie jesteśmy zadowoleni, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy punkt będzie tutaj ważny. Myślę, że będziemy wyciągać wnioski. Mamy teraz na to dużo czasu i będzie lepiej.
Tak mecz komentuje debiutujący w barwach lubelskiej drużyny pomocnik Jakub Łabojko.
– Lechia na pewno miała groźniejsze sytuacje w pierwszej połowie, natomiast w drugiej trochę się obudziliśmy i stworzyliśmy więcej sytuacji. Jacques miał fajne, stuprocentowe sytuacje, żeby strzelić na 1:0, ale nie udało się. Później po dobrej, składnej akcji udało nam się strzelić bramkę. Szkoda tej ręki w polu karnym. Nie wiem, czy była, czy nie. Natomiast trzeba szanować ten punkt. Dopisujemy sobie oczko. Dalej jesteśmy niepokonaną drużyną od kilku spotkań i to na pewno cieszy.
Motor powiększył dorobek punktowy do 29. W następnej serii spotkań lubelski zespół w niedzielę, 9 lutego, na wyjeździe zmierzy się z Koroną Kielce.
JK / RL / opr. ToMa / PrzeG / WM
Fot. Piotr Michalski