– Spacery po zamarzniętych jeziorach czy rzekach są skrajnie niebezpieczne – przestrzegają strażacy. Po raz kolejny apelują do wszystkich o to, aby nie wchodzić na kruchy lód. Mimo to wiele osób ryzykuje własnym życiem. W ostatni weekend ktoś jeździł po zamarzniętym Zalewie Zemborzyckim motocyklem, a w innym przypadku rozpalał na nim ognisko.
Pomimo ryzyka również w poniedziałek (24.02) wiele osób łowiło ryby lub jeździło na łyżwach po Zalewie Zemborzyckim.
CZYTAJ: Uwaga na kruchy lód! Jeździł motocyklem po zamarzniętym zalewie [ZDJĘCIA]
Przejaw dużej nieodpowiedzialności
– Absolutnie nie wszedłbym na taki lód. To jest niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Trzeba chyba nie mieć dobrze poukładane pod czaszką, żeby w ogóle wchodzić na lód, zwłaszcza dzisiaj kiedy są dość wysokie temperatury – mówią mieszkańcy spotkani nad Zalewem.
– Wchodzenie na lód to przejaw dużej nieodpowiedzialności. W ostatni weekend mieliśmy kilka takich przypadków. Dostaliśmy zgłoszenie, że mężczyzna miał jeździć po Zalewie Zemborzyckim na motocyklu. W tej sprawie prowadzimy czynności wyjaśniające – informuje nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Mieliśmy też zgłoszenie o mężczyźnie, który na sankach miał ciągać za sobą dzieci. W tym przypadku policjanci zdecydowali się nałożyć na niego mandat w kwocie 500 zł. Mam też informacje, że jedna z osób miała tam rozpalić ognisko, ale musimy to jeszcze zweryfikować.
– Od początku ferii zgłoszeń o wchodzeniu na lód mamy co najmniej kilka dziennie. Dotyczą one nie tylko Zalewu Zemborzyckiego, ale różnych zbiorników na terenie całego województwa – informuje Mariusz Kucharek, zastępca kierownika centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie. – Często zgłoszenia te dotyczą wędkarzy, którzy łowią na lodzie. Wczoraj mieliśmy zgłoszenie o takim wędkarzu z dzieckiem. Są zgłoszenia o dzieciach bawiących się na lodzie, co stanowi poważne zagrożenie. Nie zapominajmy także, że lód jest śliski. Tylko w niedzielę mieliśmy dwa poważne wypadki dotyczące uderzenia się w głowę na lodzie. Jedno z nich dotyczyło dziecka, drugie dorosłego.
Temperatura paraliżuje
A załamanie się lodu może być niebezpieczne nie tylko na środku jeziora. Śmiertelne zagrożenie może czaić się nawet przy brzegu, w miejscu, które wielu ludziom wydaje się bezpieczne.
– Woda ma około 4 stopni Celsjusza, więc nawet jeśli człowiek wpada do niej tylko do pasa, to ta temperatura paraliżuje. I zdarzyły się takie przypadki nawet w Lublinie, iż pacjenci wpadali do płytkiej wody i dochodziło do utonięcia – opowiada Jakub Stańczyk, główny koordynator medyczny Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Trzeba mieć też świadomość, że mokra osoba wychładza się co najmniej 25 razy szybciej, niż pod wpływem samej temperatury powietrza. A jeśli jest pod taflą lodu, to wystarczy kilka minut i ten człowiek jest nie do uratowania.
Najważniejszy jest czas
– Nigdy nie jesteśmy pewni, czy lód jest dla nas bezpieczny, nawet przy bardzo niskich temperaturach – wyjaśnia st. kpt. Andrzej Szacoń, starszy oficer Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Wejście na lód zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie ma tu żadnej dyskusji. Lód w jednym miejscu może być gruby, a już kilka kroków dalej cienki.
– Działania ratunkowe na lodzie są trudne. Jeśli ktoś wpada pod lód, to jest on kruchy. I kiedy strażacy przesuwają się z całym sprzętem, pod nimi lód się również załamuje. Jest presja czasu, bo osobie w zimnej wodzie grozi śmierć – dodaje Andrzej Szacoń.
– Tutaj najważniejszy jest czas, Musimy pacjenta jak najszybciej rozebrać z mokrych ubrań, wtedy zawijamy go folią termiczną, otulamy dodatkowymi kocami. W karetce mamy też nagrzewnicę. Monitorujemy pacjenta i przewozimy do najbliższego oddziału ratunkowego – opowiada Jakub Stańczyk. – Jednak dużo jest przypadków, że takie osoby nie przeżywają. Hipotermia zabija.
Kilka dni temu na jeziorze Liciszewy w województwie kujawsko-pomorskim zginęło dwóch wędkarzy, pod którymi załamał się lód. Chwile grozy w Drawsku Pomorskim przeżyła też dziewczynka, która bawiąc się na zamarzniętym jeziorze wpadła do lodowatej wody. Dziecko na szczęście udało się uratować.
Widząc osobę, która wpadła do wody, przede wszystkim trzeba wezwać na miejsce służby ratunkowe.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum