Dokładnie 100 lat temu komendant główny Policji Państwowej podpisał rozporządzenie zezwalające na przyjmowanie do pracy w Policji Państwowej kobiet. Po przeszkoleniu przyjęto pierwszych 30 policjantek i do 1930 roku ich liczba wzrosła do 50. Na czele brygady sanitarno-obyczajowej stanęła Stanisława Filipina Paleolog.
– Należy zaznaczyć, że od utworzenia Policji Państwowej w 1919 roku, już panie w niej pracowały lub z nią współpracowały – mówi prof. Robert Litwiński z Instytutu historii UMCS. – Pracowały jako urzędniczki, maszynistki itd. Natomiast ówczesne przepisy wymagały, aby chociażby rewizji dokonywała osoba tej samej płci, biorąc pod uwagę, że formalnie nie mieliśmy do czynienia wówczas, przed 1925 rokiem, z policjantkami, policja współpracowała z kobietami godnymi zaufania, chociażby zasłużonymi bojowniczkami o niepodległą Rzeczpospolitą.
CZYTAJ: Projekt stadionu żużlowego. Ratusz rozpoczął procedurę odstąpienia od umowy
– Mundur był zawsze w mojej rodzinie – mówi aspirant Justyna Pielichowska, policjantka z wieloletnim stażem. – Rodzice wychowywali mnie w duchu patriotycznym. To oni kształtowali mój stosunek do godła, hymnu, flagi polskiej i to dzięki nim szłam w tym kierunku. Przed policją zajmowałam się też pracą charytatywną, pomaganiem innym. Mottem policji jest „Pomagamy i chronimy”. W stu procentach się z nim zgadzam. Ono odzwierciedla mój charakter.
– W lutym 1925 roku formalnie taka formacja służba kobieca zostaje powołana. Po co? Dlatego, że panie zdecydowanie bardziej predestynowane były do pewnych zadań związanych ze zwalczaniem przestępczości – mówi prof. Robert Litwiński. – Przeciwdziałanie nierządowi, przeciwdziałanie handlowi żywym towarem, czyli kobietami i dziećmi – tego rodzaju proceder niestety bardzo rozwinął się po 1918 roku – czy chociażby zwalczanie przestępczości nieletnich. Prostytutki czy dzieci zdecydowanie bardziej otwierały się, chętniej nawiązywały kontakt z kobietą niż z mężczyzną. Kobieta zdecydowanie lepiej wczuwała się w ich potrzeby i tragizm sytuacji. Pamiętajmy, że poza tymi zadaniami funkcjonariuszkom również zdarzało się wykonywać służbę, która była zarezerwowana dla mężczyzn, również z użyciem broni.
– Nie jeden raz spotkałam się, że łagodzimy sytuacje. Kiedy agresywny mężczyzna zobaczy kobietę, która zaczyna z nim spokojnie rozmawiać, czasami potrafi to poskutkować – mówi sierżant sztabowy Anna Wolanin. – Zostać policjantką było zawsze moim marzeniem i udało mi się to osiągnąć.
CZYTAJ: Zmiana organizacji ruchu na trasie Lublin-Lubartów! [ZDJĘCIA, WIDEO]
– O ile panowie mogli być żonaci, o tyle panie przy rekrutacji musiały wykazywać, że były pannami albo wdowami – mówi prof. Robert Litwiński. – Jeśli chciały zawiązać związek małżeński, musiały opuścić służę. Od pań wymagano też wyższego wykształcenia niż od mężczyzn. Trzeba wysoko ocenić, jeżeli patrzymy na portret zbiorowy funkcjonariuszek, kryteria, jakie one spełniały pod względem nawet znajomości języka polskiego w mowie i piśmie, umiejętności liczenia i generalnie ogłady towarzyskiej.
– To służba dosyć wymagająca, która wymaga dyscypliny i uczy dużo cierpliwości – mówi mł. aspirant Joanna Ziemba z Wydziału Ruch Drogowego KMP w Lublinie. – Jeśli ktoś chce przystąpić do policji, musi liczyć się z tym, że nie jest to praca od poniedziałku do piątku. Tak naprawdę jesteśmy cały czas w służbie. Na pewno jest to nauka rozmowy z drugim człowiekiem. Na drodze spotyka się różne charaktery, różnych ludzi. Zdarzają się sytuacje i mniej przyjemne, i jednak te, gdzie możemy się pośmiać i pożartować, i człowiek jednak z uśmiechem podpisze ten mandat, a kontrola odbywa się w przyjemnej atmosferze.
– Pracowałam w wydziale do walki przestępczością gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Lublinie przez trzy lata – mówi aspirant Justyna Pielichowska. – Są to długoletnie postępowania, bardzo przewlekłe i zawiłe. Generalnie ściganie przestępców zza biurka też nie jest łatwe, ale daje bardzo dużo radości. To wielotomowe sprawy, a jeden tom zawiera około 200 stron, więc jeżeli myślimy, ż to jest lekka praca, to nie, bo te tomy są bardzo obszerne, a analiza jest bardzo dokładna i szczegółowa – jak ja to nazywam, jest to „praca szydełkowa”.
Kandydatkami mogły zostać jedynie panny lub bezdzietne wdowy w wieku od 25 do 45 lat, odznaczające się dobrym zdrowiem, przynajmniej 164 centymetrami wzrostu oraz krótkimi włosami.
Ponadto musiały dostarczyć świadectwo moralności, opinię na swój temat wystawioną przez jedną z organizacji kobiecych oraz zapewnić, że przez 10 lat od przyjęcia do służby nie wyjdą za mąż.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że w polskiej policji pracuje ponad 20 tysięcy funkcjonariuszek.
LilKa/ opr. DySzcz