Kilkaset milionów osób wykorzystuje sztuczną inteligencję jako wsparcie psychologiczne. Eksperci alarmują – zjawisko będzie się nasilać, a dla niektórych grup społecznych jest ono szczególnie niebezpieczne.
CZYTAJ: Nietypowe przedmioty w sieci kanalizacyjnej wywołują awarie. Służby apelują o rozsądek
– W Polsce jest to stosunkowo nowe zjawisko – mówi w rozmowie z Radiem Lublin dr Marcin Rządeczka z Laboratorium Badań nad Multimodalnością Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – Od kilku lat jest obecna jako jedna z dostępnych opcji terapeutycznych. Na przykład w niemieckim systemie opieki zdrowotnej można takiego chatbota otrzymać na receptę. U nas takie rozwiązania prawne jeszcze nie zostały wprowadzone. Natomiast spodziewam się, że eksperci pochylą się nad tym w najbliższym czasie – dodaje.
Czy taki chatbot może wypełnić pewną lukę obecną teraz na rynku medycznym, czyli braku fizycznie terapeutów? Możemy z nim skonsultować problemy? – Są chatboty regułowe, czyli takie, które mają określony program i według niego rozmawiają z pacjentem. Pytają o samopoczucie, proszą o zidentyfikowanie najważniejszych problemów emocjonalnych. One są bezpieczniejsze – opowiada dr Rządeczka. – Natomiast większość osób korzysta z ogólnodostępnych, dużych modeli językowych, które nie są dostosowane do wsparcia zdrowia psychicznego i konsultuje z nimi swoje problemy – dodaje.
Ogólnie dostępne chatboty analizują wszystkie informacje, które są dostępne w Internecie, a nie tylko te naukowe publikacje? – Chatbot jest zwykle bardzo naiwny – tłumaczy dr Rządeczka. – To znaczy, że bierze za dobrą monetę to co pacjent mu przedstawia. W końcu jest produktem komercyjnym, więc ma poprawić nasze samopoczucie i mamy do niego wrócić. W związku z tym satysfakcja użytkownika jest tutaj na pierwszym miejscu. W terapii wcale nie chodzi o satysfakcję użytkowania, tylko o pomoc w kryzysach zdrowia psychicznego. Czasami terapeuta musi podejmować tematy trudne. Czasami musi wyprowadzić osobę ze strefy komfortu. Chatbot tego nie robi, co sprawia, że nie jest to terapia, tylko próba takiego dosyć naiwnego wsparcia – dodaje.
Czy to jest taki nasz przyjaciel, który zawsze poklepie po ramieniu i powie, że super zrobiliśmy? – Myślę, że to trafne stwierdzenie. Tylko śmiem twierdzić, że to najgorszy rodzaj przyjaciela – podkreśla dr Rządeczka. – Nie zapali nam się czerwona lampka kiedy robimy coś nie tak. Osoby w kryzysie zdrowia psychicznego wpadają w taką spiralę, zamykają się w pewnej bańce, gdzie od dużych modeli językowych otrzymują właściwie same pozytywne informacje. Ewentualnie od czasu do czasu dostają przypomnienie, żeby się skonsultować z terapeutą, ale to niewiele daje. Większość użytkowników to ignoruje – dodaje.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Dr Marcin Rządeczka podkreśla, że chatboty terapeutyczne mogą w niedalekiej przyszłości pełnić istotną rolę jako uzupełnienie tradycyjnych form terapii. Ważne jest jednak, aby ich stosowanie odbywało się pod nadzorem wykwalifikowanych specjalistów, a same chatboty były regularnie aktualizowane i dostosowywane do indywidualnych potrzeb użytkowników.
InYa / opr. PaW
Fot. www.pexels.com