Rodzina, przyjaciele, władze państwowe i samorządowe pożegnali dziś (30.01) tragicznie zmarłego ratownika z Rakowisk, który został ugodzony nożem przez pacjenta.
Na uroczystości pogrzebowe do Białej Podlaskiej i Rakowisk przyjechali też ratownicy medyczni z różnych miast kraju.
Zmarłego wspominał Waldemar Zdańkowski – ratownik medyczny z bialskiego pogotowia, który przepracował z nim ponad 30 lat: – Cezary był wspaniałym człowiekiem, skromnym. Był wspaniałym ratownikiem, bardzo koleżeńskim. Miał wiele pasji, którymi nas zarażał. To ogromna strata dla nas wszystkich, dla całego środowiska ratownictwa medycznego. Kochał grać w piłkę nożną. Obiecujemy mu, że 25 styczeń każdego roku będzie dniem jego imienia. Mamy nadzieję, że śmierć naszego wspaniałego kolegi nie pójdzie na marne, że będzie bezpieczeństwo dla wszystkich ratowników w całej Polsce – takie, jak my byśmy oczekiwali.
CZYTAJ: O zwiększeniu bezpieczeństwa ratowników medycznych. Po spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia
– Ratownicy medyczni to bardzo mała grupa zawodowa, więc każda taka tragedia to jest poruszenie całego środowiska – mówi Robert Judek, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu. – Każdy z kolegów z całej Polski czuje taką potrzebę, żeby się tutaj pojawić i pożegnać, mimo że my się osobiście nie znaliśmy, ale jako grupa zawodowa się zawsze solidaryzujemy i czujemy wewnętrzną potrzebę być tutaj i wspólnie pożegnać kolegę.
– Przyjechaliśmy z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Jest to przykre, że podczas udzielania pomocy nas się atakuje – mówią ratownicy. – Są prowadzone rozmowy z ministerstwie, żeby nam pomóc w tym, jak na przyszłość się zabezpieczać, jak wykonywać ten zawód, żeby już nigdy nic takiego się nie powtórzyło. Pracuję wiele lat i jeszcze nigdy takiego przykrego przypadku nie przeżyłem.
– Często jest to szarpanina, przezwiska to codzienność – mówią ratownicy, zapytani o to, czy spotkali się z przemocą ze strony pacjentów podczas pracy.
CZYTAJ: Podejrzany o zabójstwo ratownika w Siedlcach tymczasowo aresztowany
– Cezary oddał życie pięknej służbie – mówi Wojciech Konieczny, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. – Wykonywał jeden z najpiękniejszych zawodów, jakie można sobie wymarzyć – zawód cieszący się szacunkiem, ale nie wszystkich. Jak widzimy, zdarzają się i te sytuacje, w których ten zawód jest niebezpieczny sam z siebie, ponieważ przychodzi działać w warunkach trudnych, niebezpiecznych. I to należy zaakceptować – tak on wygląda. W tym zawodzie jest wpisane poświęcenie, a nawet ofiara, ale nie z rąk tych, którym się jedzie pomagać. To jest sytuacja nienaturalna. To nie jest sytuacja, którą można zaakceptować.
– Wydaje mi się, że nieodzowną jest jakaś duża pozytywna kampania społeczna we wszystkich mediach na temat pracy zespołów ratownictwa medycznego – mówi Małgorzata Popławska, dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. – Pokazanie tej drugiej strony, żeby zobaczyć, ile trzeba mieć wiedzy, umiejętności, nawet wysiłku fizycznego, żeby w sposób dobry udzielić pomocy.
CZYTAJ: Zawyły syreny. Hołd dla zabitego ratownika [ZDJĘCIA, WIDEO]
– Byliśmy bardzo dobrymi znajomymi, Czarka znam od młodych lat. Nie możemy się pogodzić. To był bardzo dobry człowiek – mówią przybyli na uroczystość. – Chcemy go pożegnać. Po prostu z nim być…
Śmiertelnie raniony ratownik współpracował z siedleckim pogotowiem, a na stałe pracował w bialskim pogotowiu. Do tego tragicznego zdarzenia doszło w sobotę (25.01) w Siedlcach. Do mieszkania, gdzie odbywała się libacja alkoholowa została wezwana karetka pogotowia. W czasie udzielania pomocy pacjentowi ten nożem ugodził w klatkę piersiową jednego z ratowników, a drugiego zranił w rękę. Ugodzony nożem ratownik zmarł w szpitalu, drugi poszkodowany ze zranionym nadgarstkiem trafił do szpitala. Sprawca trafił do aresztu tymczasowego. Grozi mu dożywocie.
O bezpieczeństwie ratowników medycznych będziemy też mówić w Radiu Lublin po godzinie 17.00 – redaktor Justyna Kowalczyk rozmawiać będzie o tym z dr Alicją Ciechan, zastępcą dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Wojtek Jargiło