Właściciel kamienicy przy ulicy Farbiarskiej w Lublinie ma niebawem otrzymać oficjalne pismo w sprawie decyzji o wyłączeniu z budynku z użytkowania. Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu. Jednocześnie decyzję o wstrzymaniu budowy na działce obok otrzyma firma prowadząca prace. Jak twierdzą mieszkańcy, to właśnie realizowana po sąsiedzku inwestycja, na placu po dawnej łaźni Łabęckich, jest przyczyną pękających ścian w kamienicy.
Obie decyzje zapadły już wczoraj przy udziale osób zainteresowanych i – niezależnie od braku pisemnego potwierdzenia – właściciel kamienicy mógł podjąć decyzję o ewakuacji i zabezpieczeniu budynku.
„Nie rozpatruję konieczności wyburzenia tej kamienicy”
Kamienica, w której zaobserwowano pękanie ścian jest ujęta w gminnej ewidencji zabytków. Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków i Rewitalizacji dwa tygodnie temu wszczęło postępowanie kontrolne w związku z podejrzeniem złego stanu budynku.
– W tej chwili absolutnie nie rozpatruję konieczności wyburzenia tej kamienicy – mówi lubelski miejski konserwator zabytków Hubert Mącik. – Na przyszły wtorek (04.02) zostały określone oględziny. Zostali o tym powiadomieni właściciele już dwa tygodnie temu. Ta kontrola się odbędzie, niezależnie od tego, że już byliśmy tam na miejscu. Naszym zadaniem jest kwestia skontrolowania stanu zachowania zabytku i przestrzegania przepisów dotyczących ochrony zabytków i opieki nad nami. Z punktu widzenia konserwatorskiego w tej sytuacji podstawowa kwestia, jaka powinna się stać, to stabilizacja konstrukcyjna tego obiektu, remont. Tak, żeby budynek mógł być nadal użytkowany – dodaje.
– Mamy tu do czynienia z sytuacją zagrażającą zawaleniem, ale nie z katastrofą budowlaną – mówi Paweł Kwiecień z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Lublinie. – Nadzór budowlany stwierdza zagrożenie, wydaje stosowną decyzję, natomiast jej wykonanie leży po stronie właściciela. Mając taką decyzję, właściciel – jeśli ma najemców – musi ich z budynku wyprowadzić, jeśli natomiast sam budynek zajmuje, także musi go opuścić. Rola nadzoru budowlanego w tym wypadku kończy się na etapie decyzji o wyłączeniu z użytkowania. Pałeczka leży po stronie właściciela. Jeśli będzie chciał zburzyć tę kamienicę, to ją zburzy. Jeśli będzie chciał ją wyremontować, to – jeśli te roboty będą wymagały uzyskania pozwolenia na budowę – będzie musiał się udać do wydziału architektury naszego urzędu miasta, takie pozwolenie na budowę uzyskać i przeprowadzić roboty na bazie tego pozwolenia.
CZYTAJ: Kamienica grozi zawaleniem. Lokatorzy opuszczają swoje mieszkania
Mieszkańcy: Jesteśmy chwilowo bezdomni
Mieszkańcy niezależnie od oficjalnych decyzji już wczoraj (30.01) rozpoczęli ewakuację i opróżnianie swoich mieszkań. – Ja już nie mam siły. Nie chce mi się już o tym wszystkim mówić. Nic by się nie stało, gdyby tego nie robili tutaj. Ta kamienica była w bardzo dobrym stanie, myśmy o to dbali. Każdy na własny koszt robił remont, mimo że był właściciel. Mieszkania są zadbane. Mam rozejścia na 7 milimetrów. Kamienica jest przesunięta. W pokoju ściana tak samo jest uwypuklona – mówią mieszkańcy.
– Sam się wyprowadzam. Zostaliśmy na lodzie. Jesteśmy chwilowo bezdomni. Jak tylko zaczęli tam robić, zaczęły się delikatne pęknięcia. Od razu informowaliśmy administrację. Oni niby przyszli, porobili zdjęcia, pozabezpieczali szybkami pęknięcie i dalej robili swoje. Potem przyszedł inspektor od administracji, na chwilę zamknął tę budowę i to ustało. Potem znowu zaczęli to robić i zaczęła się sypać cała kamienica. W każdym mieszkaniu są popękania – są szczeliny od 0,5 cm do centymetra. Drzwi niektórym lokatorom już się nie zamykają, bo opadły. Ja nie mogę otworzyć balkonu, bo jest opadnięty – relacjonują mieszkańcy kamienicy.
– Jak tylko zaczęli wbijać pale metalowe, zaraz na drugi dzień już były pęknięcia. Budynek zaczął pękać. Wezwaliśmy inspektora nadzoru budowlanego, konserwatora – my mieszkańcy, nie właściciel budynku. Właściciel się nie interesował budynkiem. On zresztą od samego początku proponował nam wyprowadzkę. W październiku, kiedy wykupił budynek, dawał każdemu na stancję 10-15 tysięcy. Powiedział, że od czerwca i tak się wyprowadzimy – dodają mieszkańcy.
CZYTAJ: Pojawiły się pęknięcia na kamienicy przy ul. Farbiarskiej. Co z mieszkańcami?
Lokale zastępcze
– Byliśmy na miejscu – mówi Hubert Mącik. – Widzieliśmy, że są założone plomby na rysach, które na tym obiekcie się pojawiły. Właściciele i projektanci tej inwestycji w sąsiedztwie przekazali nam też ekspertyzę techniczną dotyczącą sposobu zabezpieczenia tego obiektu. Będziemy sprawdzać, czy zostało to wykonane w sposób właściwy. Z pewnością wydam zalecenia pokontrolne. Jesteśmy w kontakcie z właścicielem, który – jak wczoraj nas informowano – zamierza te działania remontowe podjąć, natomiast czekał też na decyzję inspektora budowlanego, dotyczącą tego, czy mieszkańcy mogą pozostać w obiekcie czy nie.
Dziś na miejscu pojawiła się administratorka budynku, która zapewniła, że mieszkańcy mają otrzymać lokale zastępcze, a także mieć zapewnione miejsce do przechowywania rzeczy: – Będzie bus, który wyprowadza państwa z mieszkania numer 14 i będzie jeszcze drugi bus podstawiony. Poprosiłabym, żeby zgłaszać mi, kto byłby zainteresowany przewozem dużych rzeczy. Jeżeli chodzi o lokale, to są miejsca na ulicy Północnej. Jest ich 14. Na ten moment właściciel szuka dla mieszkańców miejsc. Z tego, co wiem, mamy do dyspozycji już jeden dom pod wynajem – cały dom, nie wiem, ile tam jest miejsc. Będę robiła notatki, będziemy koordynować wywóz.
CZYTAJ: Pomoc dla rodzin po katastrofie budowlanej przy ul. Bernardyńskiej w Lublinie
Będą prowadzone prace wyjaśniające
– Właściciele nieruchomości zapewnili mieszkańcom miejsce do składowania rzeczy o dużych gabarytach – mówi administrator budynku Agnieszka Sowa. – Żeby mogli na ten czas, kiedy kamienica będzie wyłączona z użytkowania, przechować te rzeczy. Szukamy dla mieszkańców mieszkań. Trwają rozmowy, poszukujemy mieszkań wolnych na rynku. W tej chwili wiem, że jest zabezpieczony jakiś dom. Miasto też zabezpieczyło 14 miejsc na ul. Północnej, gdzie mieszkańcy będą mogli się przenieść. Mówimy w tej chwili o 15 lokalach mieszkalnych w kamienicy – to jest 37 osób.
– Trudno mi powiedzieć, jaka będzie decyzja jeżeli chodzi o dalsze losy kamienicy – dodaje Agnieszka Sowa. – Na pewno będą prowadzone prace wyjaśniające. Pęknięcia pojawiły się, powiększyły się, teraz pojawiły się nowe przy prowadzonych pracach. Są przeglądy roczne wykonywane zgodnie z przepisami prawa budowlanego.
Na miejscu mieszkańcom pomagał Polski Czerwony Krzyż. Jak poinformowała rzecznik prezydenta Lublina Justyna Góźdź, na wczorajszym wieczornym spotkaniu z mieszkańcami, właścicielem kamienicy i przedstawicielami Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego została lokatorom przedstawiona oferta tymczasowych miejsc pobytu.
O pęknięciach przy ulicy Farbiarskiej 2 w Lublinie powiadomili media sami mieszkańcy, którzy wczoraj zostali zawiadomieni o prawdopodobnej konieczności opuszczenia budynku.
Przypomnijmy, że to druga tego typu sytuacja w tym miesiącu. W nocy z 17 na 18 stycznia doszło do katastrofy budowlanej przy ulicy Bernardyńskiej 10 w Lublinie. Lokatorzy zauważyli pękniecie ściany, która następnie się zawaliła. Konieczne było wyburzenie budynku.
CZYTAJ: Lublin: otwarto ulicę Bernardyńską
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski