W ciągu miesiąca przewoźnicy autobusowi mają opuścić plac przy al. Tysiąclecia w Lublinie. Z kolei sprzedawcy, którzy prowadzili działalność przy Lubelskich Dworcach, mają opuścić ich teren do 7 stycznia.
Jakie są plany, jeśli chodzi o ten teren, sprawdzała nasza reporterka. Na razie ostatni handlujący z żalem rozbierają swoje stoiska.
– Handlowałem, teraz dzieci nie mają co jeść. Gdzie my teraz pójdziemy? Aż serce pęka. Tyle lat miałam pracę, a dzisiaj sama rozbieram to, o co walczyłam. Teraz proponują nam targ pod Zamkiem. Myślę, że połowa tam pójdzie, a reszta będzie wracać do siebie, bo nie mają innego wyjścia.
CZYTAJ: Koniec pewnej epoki. Znika targ przy dworcu
– Po tym jak już wszystko będzie uporządkowane, zarząd województwa pochyli się nam sprawą samego terenu – zapowiada Piotr Breś, wicemarszałek województwa lubelskiego. – Czy ten teren pójdzie na sprzedaż, czy będzie tam coś budowane czy na potrzeby urzędu marszałkowskiego. Może jakiś biurowiec, może coś innego. Tak samo pan marszałek podpisał list intencyjny z UMCS-em i z panem prezydentem Lublina w sprawie laboratorium, które tam miało powstać. Jest kilka lokalizacji, więc nie wiemy tak naprawdę, czy to będzie na terenie dworca czy na błoniach lubelskich. Zobaczymy. Myślę, że w pierwszym kwartale zdecydujemy o przeznaczeniu tego terenu, czy pójdzie na sprzedaż czy na budowę czegoś, co tak naprawdę jest w planie. Tam jest istniejący plan zagospodarowania przestrzennego.
– Czytałam, że ma być jakieś centrum naukowe. To by był fajny pomysł. To na pewno podniesie prestiż Lublina – mówią mieszkańcy. – Ten teren i ten dworzec do tej pory przynosił wstyd Lublinowi, a uczelnia to będzie zmieniona infrastruktura, coś dla oka, dla turystów. Będzie to coś ciekawego, pożytecznego do zwiedzania – uważa starszy mężczyzna. – Ja bym wolał, żeby zrobili muzeum naszych „wyklętych”. Nie powinno być jakiegoś biurowca – twierdzą inni. – Może coś dla dzieci w centrum, żeby miały plac zabaw – dodaje seniorka.
CZYTAJ: Zamknięty targ, ale problem wciąż otwarty. Kupcy walczą o swoje miejsca pracy
– Aktualnie dla tego obszaru obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony w 2015 roku – przypomina Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków w Lublinie. – Już wówczas ten plan był opracowywany pod kątem zmiany funkcji tej przestrzeni, związanej z planami już wtedy aktualnymi budowy nowego dworca autobusowego przy dworcu kolejowym. W związku z tym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego zostało ujęte rozwiązanie, które przywraca na tym obszarze, gdzie obecnie znajduje się dworzec, układ urbanistyczny z okresu przedwojennego, poprzez stworzenie nowych ulic na miejscu, gdzie te ulice w okresie międzywojennym się znajdowały. Ulica Szeroka wraz z placem, z zachowanym w tym miejscu wpisanym do rejestru zabytków zdrojem ulicznym. Z zabudową o wysokości 3-4 kondygnacji, w zależności od kwartału tej zabudowy. Wysokość maksymalna tej zabudowy nie może być wyższa niż poziom wzgórza zamkowego. Możliwe jest realizowanie zabudowy usługowej, również z funkcją mieszkaniową na najwyższych kondygnacjach, jako funkcją uzupełniającą.
– Należy zadać sobie pytanie co tam jest najważniejszą wartością, którą należy przywrócić – tłumaczy dr inż. Jan Kamiński z architektury krajobrazu KUL. – Nie tylko moim zdaniem taką wartością jest rzeka Czechówka. To jest doskonała okazja żeby tę rzekę odsłonić, odkryć i przywrócić na nowo miastu. Właściwie od tego powinno zacząć się myślenie o tym terenie. Właśnie od przywrócenia rzeki Czechówki, która nie tylko będzie taflą wody, ale też będzie obudowana zielenią i wokół tej zieleni można już kształtować jakąś strukturę urbanistyczną, czyli prawdopodobnie jakąś zabudowę. Warto jeszcze dodać, że ta rzeka nie tylko jest przestrzenią publiczną, ale też odtworzeniem pewnego korytarza ekologicznego, którym dolina Czechówki historycznie była. Potem ta ciągłość została całkowicie przerwana. Będzie wielką szkodą, jeśli ta rzeka pozostanie dalej pod ziemią.
– Jeżeli chodzi o budynek dworca to chciałbym przypomnieć, że jest wpisany do rejestru zabytków – mówi wicemarszałek Breś. – Nie można nic z tym zrobić, wyburzyć go. Natomiast z naszych informacji wynika, że ten obiekt będzie można przenieść w całości w inne miejsce, ze względu na to, że w samym środku budynku jest taka mozaika i tak naprawdę to ona była wpisana tego rejestru zabytków. Z naszych informacji wynika, że w całości ten budynek może być przeniesiony w jakieś inne miejsce. Na tym istniejącym pewnie będzie można postawić jakiś piękny obiekt, który będzie wizytówką miasta.
Miasto szykuje się do ewentualnych zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Architekt profesor Bolesław Stelmach jest pełnomocnikiem prezydenta miasta do tej sprawy i pełni tę funkcję społecznie. Dokonuje on analiz między innymi związanych z kwestiami komunikacyjnymi i krajobrazowymi.
LilKa / opr. PrzeG
Fot. archiwum RL