Rak jajnika to druzgocąca diagnoza, jednak wczesne rozpoznanie tej choroby daje kobiecie szanse na wyleczenie i zachowanie płodności. A w diagnozowaniu tego typu nowotworów może pomóc sztuczna inteligencja. Wskazują na to najnowsze wyniki badań opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Nature Medicine”.
Naukowcy z ponad 20 szpitali w 8 krajach przeprowadzili badania na ponad 17 tysiącach obrazów ultrasonograficznych uzyskanych od ponad 3600 pacjentek, w tym 220 z naszego regionu. W badaniach uczestniczyli także specjaliści z 1 Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Lublinie.
– Celem było porównanie zdolności diagnostycznych sztucznej inteligencji z diagnozą postawioną przez grupę ekspertów oraz niezależnie od nich przez mniej doświadczonych w ultrasonografii ginekologicznej lekarzy – mówi współautor badań, prof. Artur Czekierdowski z Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Sztuczna inteligencja okazała się lepsza na poziomie 86 procent, mając skuteczność diagnostyczną, od ekspertów, którzy mieli około 82 procent i od lekarzy, którzy nie są ekspertami – w ich przypadku dokładność wynosiła 77 procent. Jest to ważne, dlatego, że ekspertów w badaniu ginekologicznym USG jest najwyżej 10 procent. A może nawet mniej. I w codziennej rzeczywistości guzy jajnika są diagnozowane przez lekarzy, którzy mają doświadczenie, ale to doświadczenie może być o bardzo różnym poziomie.
A to właśnie wczesna diagnostyka daje kobiecie szanse na wyleczenie i zachowanie płodności
– Tak było w przypadku dwudziestokilkuletniej bezdzietnej pacjentki, u której prof. Czekierdowski wykrył bardzo małego guza – mówi lekarz med. Ernest Starek z Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii. – To, co widzimy, jest to drugi jajnik, którym pan profesor wykonując USG eksperckie, zdiagnozował guz o bardzo małej wielkości. Jest to guz o wielkości 13 mm, co jest niespotykaną wielkością na tym etapie diagnostyki. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnego sprzętu USG, wiedzy eksperckiej profesora i dotychczas prowadzonych badań mogliśmy pacjentkę zakwalifikować do operacji oszczędzającej w tym typie nowotworu. Mogliśmy zaproponować pacjentce wyłuszczenie tego guza z zachowaniem tkanki jajnika, co pozwoliło jej konkretnie na zachowanie płodności i dalszą szansę posiadania dzieci.
– To, co udało się dzięki wiedzy eksperckiej i przy użyciu najnowszego aparatu USG o wysokiej czułości mogłoby udawać się też w gabinetach lekarskich, gdzie pracują mniej doświadczeni w ultrasonografii ginekologicznej lekarze, których wspierałby odpowiedni model sztucznej inteligencji – dodaje prof. Czekierdowski. – Programy sztucznej inteligencji, jeżeli zostaną pozytywnie zweryfikowane w nowych prospektywnych badaniach, będą miały szansę być zainstalowane na aparatach USG i będą mogły być wykorzystywane we wspomaganiu diagnozy klinicznej. Czyli nie zawsze ekspert na miejscu będzie potrzebny. Lekarz, wykonując badanie USG, mając wątpliwości, będzie mógł skorzystać z podpowiedzi. Nie jest to żadne wymuszanie decyzji klinicznych, jest to wspomaganie.
Jednak wdrożenie sztucznej inteligencji to czasochłonny proces
– Droga do wprowadzenia systemu sztucznej inteligencji jest dość długa. W tej chwili amerykański urząd do spraw kontroli żywności i leków FDA zaaprobował około 1100 różnych programów na różnych urządzeniach medycznych, które są oparte o działanie sztucznej inteligencji. Te programy mogą być już wykorzystywane w Stanach Zjednoczonych. Najprawdopodobniej u nas też. Żeby program, o którym wspomniałem wcześniej, mógł być wykorzystany, musi podlegać bardzo ścisłej weryfikacji w badaniach prospektywnych, co zajmie około 3 lat – podsumowuje prof. Czekierdowski.
CZYTAJ: Sztuczna inteligencja pomaga w leczeniu niepłodności
Niezależnie od procesu wdrażania sztucznej inteligencji do diagnostyki raka jajnika, lekarze niezmiennie apelują do pacjentek o regularne wykonywanie badań profilaktycznych, bo to one są najważniejsze.
Modele sztucznej inteligencji do diagnozowania raka jajnika zaprojektowano w Karolinska Institutet w Sztokholmie.
MaK / opr. LisA
Fot. i film: Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie / Iwona Burdzanowska