Zmiany klimatyczne oraz masowa migracja stwarzają kolejne zagrożenia dla zdrowia publicznego. Specjaliści wskazują m.in. choroby wywołane pasożytami, krztusiec czy gorączkę zachodniego Nilu. Naukowcy nie wykluczają także powrotu malarii.
– Mamy dużo aktualnych zagrożeń – mówi kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie profesor Krzysztof Tomasiewicz: – Mamy zagrożenia związane z naszą sytuacją geopolityczną. W grę wchodzi kwestia uchodźstwa, wojny, zmiany klimatu. W chorobach zakaźnych widzimy problemy, których wcześniej się nie spodziewalibyśmy. Choroby zakaźne, które wcześniej występowały tylko w strefach ciepłych, nagle pojawiają się u nas. Mówimy tu na przykład o gorączce zachodniego Nilu czy dendze.
CZYTAJ: Lubelskie: szczepienie kotów obowiązkowe w części regionu. Można dostać mandat
– W ostatnich dekadach cały czas obserwujemy poszerzanie się występowania chorób zakaźnych, w tym inwazyjnych wywołanych przez pasożyty. Podam przykład inwazji dokonanej przez nicienie z rodzaju dirofilaria. To są dwa gatunki. Oba niestety występują już na terenie naszego kraju i oba mają pochodzenie bardziej południowe – informuje dr n. wet. Klaudiusz Szczepaniak z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Dirofilaria repens to robak około 20-centymetrowy, który bytuje pod skórą, zarówno u psów i psowatych, ale także i u ludzi. Drugi z pasożytów (dirofilaria immitis) jest o wiele bardziej poważny, bo lokalizuje się w naczyniach krwionośnych, przede wszystkim w tętnicach płucnych u psów. Natomiast u człowieka jego forma rozwojowa lokalizuje się w płucach w postaci guzów.
– Dirofilaria repens to dosyć duży pasożyt. Co ciekawe, może przemieszczać się nie powodując większych uszkodzeń i większego dyskomfortu, poza czasowym swędzeniem – dodaje Klaudiusz Szczepaniak. – W sytuacji zakażenia tym pasożytem znane są przypadki medyczne związane z częściową lub całkowitą utratą wzroku w jednym oku. Natomiast jeśli chodzi o dirofilarię immitis są śmiertelne przypadki wśród zainfekowanych nią zwierząt.
CZYTAJ: Bezpłatne szczepienia przeciwko krztuścowi. Skorzystają z nich kobiety w ciąży
– Znalazłam opracowanie dotyczące sytuacji w Niemczech, z której wynikało, że napływ migrantów spowodował kilkukrotny wzrost zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby i na krztusiec – wyjaśnia prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii z Pracownią Diagnostyki Wirusologicznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Trzeba byłoby też wspomnieć o nycoplasma pneumoniae. To nietypowa bakteria, podobna trochę do wirusa, która wywołuje zapalenie płuc.
– Dla rozwoju niewystępujących dotąd w Europie chorób znaczenie mają zmiany klimatyczne, czyli z jednej strony podwyższenie temperatury, a z drugiej strony okresy suszy i opadów, które wpływają na zmiany hydrologiczne – tłumaczy prof. Małgorzata Polz-Dacewicz. – To powoduje, że zmienia się zakres bytowania pewnych wektorów (organizmów przenoszących patogenów – red.), będących przenosicielami zarazków, jakie w naszej strefie klimatycznej dotychczas nie występowały. Z drugiej strony na rozwój chorób oddziałuje duże przemieszczanie się ludzi z odległych stref klimatycznych. Ci ludzie są w pewnym stopniu na nie uodpornieni, natomiast – ponieważ schorzenia te u nas nie występują –jako populacja nie posiadamy na te choroby odporności.
– Niewykluczone, że za jakiś czas w Polsce na nowo powitamy malarię, która historycznie u nas występowała, ale pojawią się też i choroby takie jak leiszmanioza (tropikalna choroba pasożytnicza – red.), która jest zagrożeniem na terenie Europy Południowej – uważa Klaudiusz Szczepaniak. – Żyjemy w ciekawych czasach, zarówno pod względem politycznym, jak i epidemiologicznych. Niektóre jednostki chorobowe tracą na znaczeniu, bowiem dość skutecznie potrafimy im zapobiegać, ale pojawiają się choroby inwazyjne, na które właściwie nie mamy innego sposobu, niż ograniczenie kontaktu z nosicielami.
Specjaliści apelują, by korzystać z dostępnych szczepień przeciwko różnym chorobom zakaźnym.
InYa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com