Niemal 700 tysięcy kur zostało wybitych w gospodarstwie w Dołhołęce w gminie Międzyrzec Podlaski, gdzie stwierdzono ognisko rzekomego pomoru drobiu. To pierwsze takie ognisko tej śmiertelnej dla ptactwa choroby w województwie lubelskim.
Aby zwalczyć chorobę i zapobiec jej rozprzestrzenianiu w odległości 10 km od ogniska wyznaczono strefy zapowietrzoną i zagrożoną.
– Obowiązują w tych strefach nakazy wydane rozporządzeniem powiatowego lekarza weterynarii w Białej Podlaskiej – mówi lubelska wojewódzka lekarz weterynarii Agnieszka Smyl. – Nakazuje się utrzymywanie drobiu lub innych ptaków w odosobnieniu, w kurnikach lub innych zamkniętych obiektach. Niezwłoczne czyszczenie i odkażanie środków transportu i sprzętów wykorzystywanych do transportu drobiu i innych ptaków. Stosowanie środków bezpieczeństwa biologicznego przez osoby wchodzące i wychodzące z pomieszczeń, w których utrzymywany jest drób.
CZYTAJ: Ptasia grypa: podstawą skutecznego zwalczania jest wczesne wykrycie
Chorobę wywołuje wirus przenoszony przez dzikie ptactwo. Jej wystąpienie wiąże się z koniecznością likwidacji całego stada drobiu w danym gospodarstwie i dezynfekcję kurników.
Rolnicy, których hodowla drobiu została zlikwidowana a następnie zutylizowana mają otrzymać rekompensaty.
MaT / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com