Ponad siedemset dzieci uczestniczy w zawodach Otylia Swim Cup. W Lublinie trwa dwudniowe święto pływania.
– Pływam od trzech lat, czyli od początku naszego klubu – mówi jedna z uczestniczek Agnieszka Kałużyńska z klubu TSS Tomasovia. – Ale wcześniej, kiedy byłam dosyć mała, mama zapisała mnie na basen. Wtedy w ogólnie nienawidziłam tego robić. Takie opory stawiałam, mój trener już ze mną nie wytrzymywał. Buntowałam się strasznie. Ale potem już zaczęło mnie to interesować i stwierdziłam, że lubię to robić i chciałabym bardzo to kontynuować w swoim życiu. Na zawodach, gdzie jest dużo uczestników, nie ukrywam, że trochę się stresuję, ale uważam, że warto jeździć na takie zawody i to jest też krok do przodu. Można fajnie się rozwijać i trzeba pokonywać ten stres. O tym, że Otylia występowała w różnych zawodach, dowiedziałam się nie tak dawno temu, może miesiąc, czy dwa, gdzieś z mediów społecznościowych. Ale dopiero jak moi trenerzy mi powiedzieli, że jedziemy na takie zawody, wtedy bardziej się zainteresowałam Otylią i bardziej ją poznałam.
Co na temat zawodów mówi ich pomysłodawczyni – czyli Otylia Jędrzejczak? – Jestem przeszczęśliwa, że po raz kolejny wróciliśmy do Lublina. Dziękuję bardzo miastu Lublin i Ministerstwu Sportu i Turystyki oraz naszym sponsorom, że możemy ten projekt Otylia Swim Cup realizować. Bardzo cieszy mnie to, że coraz więcej widzę młodych twarzy dzieci, które biorą udział w projekcie. Na Otylia Swim Cup w Lublinie dzisiaj mamy 750 uczestników. To naprawdę bardzo ciesząca liczba. Przede wszystkim cieszą też te najmłodsze twarze i dzieci, które z entuzjazmem przyjmują moją osobę. Myślę, że mój uśmiech pojawił się na dużej twarzy podczas prezentacji mojej osoby na otwarciu, bo tak naprawdę zacne, głośne przywitanie pokazało mi, że to, co robi fundacja, jest naprawdę ważne. Że to, co robi fundacja, sprawia przyjemność i radość. To jest takie uwieńczenie tego, na czym mi zawsze zależało, bo od 10 lat jeździmy z zawodami Otylia Swim Cup po Polsce. Od 10 lat fundacja jeździ z różnymi innymi projektami, bo w Lublinie nie jesteśmy pierwszy raz, tylko już po raz kolejny. Ale też to, że uczestnicy wiedzą, że te zawody cieszą się fajnym zainteresowaniem.
Dokończenie zawodów w niedzielę (10.11), wtedy też poznamy triumfatorów klasyfikacji medalowej.
AR
Fot. Iwona Burdzanowska