Nie wiem, jaki zły duch podszepnął Katy Perry, by nagrała album dance-popowy, ale stało się! W efekcie otrzymaliśmy kolejne (trzecie już!) nie najlepsze dzieło artystki. Wygląda, że zła passa trwa, a miało być tak pięknie, jak wynikało z zapowiedzi Katy. To miała być płyta idealna na fajną imprezę taneczną lub na poprawienie sobie humoru – powiedziała w jednym z wywiadów.
Tego pierwszego nie sprawdzę, bo nie lubię potańcówek, a na poprawienie humoru mam inne sposoby. A taka duża dawka plastikowej muzyki może jedynie zaszkodzić! Ale po co ja to piszę, skoro wiem, że i tak ten krążek znajdzie tysiące nabywców, wiernych fanów Perry.
AM
Fot. nadesłane