Sześć sekund i sześć setnych. Kibicom nie trzeba przypominać, że od czasu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu tyle właśnie wynosi rekord świata we wspinaczce sportowej na czas. Rekord ustanowiony przez lubliniankę Aleksandrę Mirosław.
Dwa miesiące po tym, jak zawodniczka Klubu Wspinaczkowego Kotłownia w stolicy Francji zdobyła złoty medal aktualizacji o nowy rekord świata doczekał się jej mural usytuowany na ścianie kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 55.
O szczegółach Józef Kufel.
CZYTAJ: „Z wielką przyjemnością go poprawię”! Mural Oli Mirosław zostanie przemalowany [ZDJĘCIA]
Aktualizacji muralu dokonała sama Aleksandra Mirosław, która tym razem na ścianę nie musiała się wspinać. Mistrzyni olimpijska, w asyście autora projektu Michała Ćwieka weszła do podnośnika, a następnie czarnym sprayem namalowała trzy cyferki: sześć zero sześć.
– Na otwarciu muralu mnie nie było, czego bardzo żałowałam, ale wiedziałam bądź głęboko wierzyłam w to, że spotkamy się tutaj po igrzyskach, żeby poprawić ten czas. Pamiętam, jak Michał do mnie przyszedł z tym pomysłem. Kompletnie nie wiedziałam, co z tego wyjdzie – mówi mistrzyni olimpijska.
– Początki pracy nad muralem rzeczywiście nie były łatwe – wspomina Michał Ćwiek. – Jak pojechaliśmy skanować i filmować Olę, wtedy kiedy była jeszcze mocno nieufna, w pewnym momencie, po rozgrzewce, Ola zaczęła wbiegać na ściankę, a my mieliśmy problemy techniczne. Ola zaczęła trochę marznąć. Byłem na mocno zestresowany, że zaraz będzie jakaś kontuzja. Olu, bardzo Cię za to przepraszam!
Na wspomnienie tamtych wydarzeń Aleksandra Mirosław tylko się uśmiecha. Mistrzyni olimpijska absolutnie nie żałuje poświęceń i niedogodności związanych z zaangażowaniem w powstanie muralu.
– Finalnie bardzo często tędy przejeżdżam. Widzę, jakie budzi to zainteresowanie, jak z daleka to się rzuca w oczy. Teraz jestem częścią tego miasta i wszyscy o wiedzą, że jestem rodowitą lublinianką – podkreśla Ola Mirosław.
– Mural stał się prawdziwą atrakcją turystyczną Lublina – mówi prezydent miasta Krzysztof Żuk. – Cieszymy się z tego nie tylko ze względu na świetne wyniki sportowe i dumę, którą odczuwamy po olimpiadzie, ale też dlatego, że stało się to takim wyraźnym akcentem w życiu turystycznym Lublina. Przyjeżdżam tu często samochodem i obserwuję, jak wielu – mam nadzieję – turystów rejestruje na telefonach coś, czego w innych miastach nie ma.
Poparcia tych słów nie trzeba daleko szukać. Dzisiejsza aktualizacja muralu przyciągnęła nie tylko mieszkańców miasta. – Przyjechałem tutaj w odwiedziny ze Stanów Zjednoczonych, ale przy okazji mam szansę zobaczyć, jak to wyglądało. Oglądałem, kibicowałem. Bardzo fajny pomysł, bardzo fajne wykonanie i to jest pewnego rodzaju promocja sportu, promocja Lublina. Jestem zachwycony – zaznacza turysta.
Dumy i podziwu dla Aleksandry Mirosław nie ukrywają też lublinianie. – Wszyscy u nas w domu przeżywaliśmy, czekaliśmy. Nie spodziewaliśmy się rekordu. Może człowiek w duchu myślał, że ten rekord zostanie pobity, ale do końca nie wierzył. Jednak stało się i cieszę się, że ten mural pokazuje ten rekord – opowiadają zachwyceni mieszkańcy Lublina. – Byłem dumny z tego projektu, który tutaj powstał. W czerwcu lub lipcu, kiedy został już zrealizowany, oprowadzałem przyjaciół mówiąc, że stoją przed muralem przyszłej mistrzyni olimpijskiej. Zrobiła rzecz absolutnie niesamowitą. Od 1976 roku nie mieliśmy złotego medalisty z Lublina i to jest historyczna chwila dla nas.
A w kwestii rekordu świata ostatnie słowo należy do Aleksandry Mirosław. – Pozostało mi życzyć, żebyśmy się jak najczęściej spotykali tutaj pod tym muralem i wspólnie poprawiali ten czas – dodaje mistrzyni olimpijska.
CZYTAJ: Złoty medal dla Lublina! Ola Mirosław mistrzynią olimpijską! [WIDEO, ZDJĘCIA]
Na nowe rekordy musimy jednak poczekać kilka miesięcy. W tym roku Aleksandra Mirosław nie planuje już startów, za to w kolejnym chce powalczyć o trzecie w karierze mistrzostwo świata.
JK / opr. AKos
Fot. Krzysztof Radzki