Czad – czyli tlenek węgla – od początku roku tego roku zabił w Polsce 26 osób, a podtrutych zostało nim ponad 860 osób. Choć gaz ten – nazywany też cichym zabójcą – groźny jest przez cały rok to liczba zgonów diametralnie rośnie zwłaszcza w sezonie grzewczym.
CZYTAJ: Czujniki czadu będą obowiązkowe? Chcą tego strażacy
Strażacy apelują więc o ostrożność oraz o instalowanie w mieszkaniach czujników czadu, a także dymu.
Jest niewyczuwalny i zabójczy. Czad – cichy zabójca
– Taki dźwięk może nam uratować życie – mówi rzecznik prasowy lubelskiego komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, młodszy kapitan Tomasz Stachyra. – Ten gaz jest niewyczuwalny przez ludzkie zmysły. Nie zobaczymy go i nie wyczujemy węchem ani smakiem. Nie jesteśmy w stanie go dostrzec.
Czujniki czadu i dymu obowiązkowe w nowo budowanych mieszkaniach?
W tym roku strażacy oprócz instalowania czujników czadu apelują o instalowanie czujników dymu. Pojawiła się propozycja, aby w nowo budowanych mieszkaniach był obowiązek montowania takich urządzeń. Dlaczego to takie ważne?
– Tego typu urządzenia w porę zasygnalizują te silnie toksyczne, trujący, a nie wyczuwalny przez ludzkie zmysły gaz. W porę też zaalarmują nas jeśli chodzi o pożar, który w pierwszej fazie objawia się dymem. To urządzenie będzie w stanie zasygnalizować obecność dymu. Spowoduje to, że kiedy ten pożar jest w zarodku, to będziemy w stanie ewakuować się z naszego mieszkania bądź też z domu – dodaje młodszy kapitan Tomasz Stachyra.
– Jeśli chodzi o województwo lubelskie, na całe szczęście nie mamy ofiar śmiertelnych tlenku węgla, ale 33 osoby zostały podtrute tym silnie trującym gazem. Trzeba powiedzieć, ze zatrucie organizmu tym gazem jest niezwykle niebezpieczne dla naszego zdrowia, a nawet życia – dopowiada Stachyra.
Powikłania po zatruciu tlenkiem węgla są ciężkie
– Zdarzały się zgony całych rodzin – mówi kierownik Klinicznego Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy al. Kraśnickiej w Lublinie, dr Jarosław Szponar. – Wielu chorych nie dociera do szpitala. Kiedyś na dyżurze sylwestrowym był chłopak, który wyszykował się na Sylwestra: ubrał się w elegancki garnitur na bal, poszedł do łazienki i zasłabł. Został znaleziony przez rodzinę rano. Był w ciężkim stanie. W garniturze został przywieziony na drugi dzień. Być może miał również drgawki w przebiegu zatrucia tlenkiem węgla w domu i miał ciężkie uszkodzenie nerek. Musiał być dializowany. Był też chłopak, który napisał pracę magisterską. Był znakomitym studentem. Zatruł się tlenkiem węgla i nie mógł w stanie się obronić, bo nie pamiętał co chwilę wcześniej napisał, także powikłania po zatruciu tlenkiem węgla, zwłaszcza jeśli chodzi o ośrodkowy układ nerwowy są ciężkie.
– Takie historie specjalnie się nie zapowiadają – mówi Jarosław, który był podtruty tlenkiem węgla i przeżył. – One wkradają się w naszą codzienną rutynę. W moim przypadku wyglądało to tak, że brałem prysznic, który zamienił się w bardzo długą refleksję inspirowaną tlenkiem węgla, który ulatniał się w łazience z komina przy pracującym piecyku gazowym, z czego nie zdawałem sobie sprawy. Spowodowało to przede wszystkim, że straciłem poczucie czasu. Na szczęście wyrzut adrenaliny spowodował to, że chciałem opuścić fizycznie łazienkę, ale to już nie było takie proste z tego względu, że byłem niedotleniony. Jedynie, na co było stać mój organizm to, żeby wywrócić się pod prysznicem i narobić dużo hałasu. Moje życie uratowali współlokatorzy, koledzy studenci, którzy słysząc hałas postanowili sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. To był moment, kiedy się ocknąłem. Usłyszałem reakcję mojego kolegi, kiedy otworzył drzwi i zobaczył mnie leżącego na podłodze – opowiada Jarosław.
Czy mieszkańcy Lublina mają w domu czujnik czadu?
– Nie mam czujnika – mówią lublinianie. – Mamy czujnik. W domu jest dziecko, a my też chcemy się obudzić. Warto go mieć. Tlenek węgla, którzy jest bezwonny i go nie widać, swoje robi, dlatego warto mieć czujnik czadu.
W niedzielę (06.10) w województwie śląskim na skutek zatrucia tlenkiem węgla zmarły dwie starsze osoby – to pierwsze ofiary czadu w tym sezonie grzewczym. W ubiegłym sezonie w całym kraju strażacy odnotowali ponad 4,3 tys. zdarzeń związanych z tlenkiem węgla, poszkodowanych zostało prawie 1,5 tys. osób, a ponad 50 poniosło śmierć.
MaTo / opr. AKos
Fot. archiwum RL