Jadą na zagrożone tereny i filmują, robią zdjęcia czy pamiątkowe selfie. W Polsce rośnie zjawisko tzw. turystyki powodziowej.
– Powodziowi turyści mogą szukać silnych emocji i wrażeń – mówi socjolog dr hab. Robert Szwed z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Lublinie. – Takie odwiedziny w miejscach katastrof mogą dostarczyć im silnych wrażeń, uczucia bycia świadkiem pewnej historii. Być może niektórzy chcą zrozumieć skale tragedii. Jakoś utożsamiają się z ofiarami albo chcą wyrazić współczucie. Natomiast to może utrudniać samą akcję ratunkową. Może utrudnić czy zakłócić życie mieszkańców, utrudniać proces odbudowy.
CZYTAJ: „Ofiarność mieszkańców jest bardzo duża”. Puławy pomagają powodzianom
Premier Donald Tusk podczas jednej z konferencji prasowych zapowiedział, że turystyka powodziowa będzie ukrócona. Jak na razie nie wiadomo jednak jakie kary będą grozić powodziowym turystom.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. PAP/Sławek Pabian