Lubelski licealista Szymon Sobiech zdobył dwa medale na Międzynarodowej Olimpiadzie Ekonomicznej – złoty w drużynie oraz srebrny indywidualnie.
W samych eliminacjach wzięło udział niemal 100 000 uczniów. Żeby dostać się na tę olimpiadę, trzeba było być w piątce najlepszych młodych ekonomistów w kraju.
CZYTAJ: Od szlabanu na telewizję po mistrzostwo świata w snookerze! Jak zaczynał Michał Szubarczyk?
Jak podkreśla Szymon Sobiech, uczucie bycia jednym z czołowych ekonomistów na świecie jest niesamowite.
– Ten medal otwiera wiele drzwi – mówi Szymon. – Międzynarodowa Olimpiada Ekonomiczna jest miejscem, które skupia najlepszych pasjonatów ekonomistów z całego świata. Dlatego to jest konkurencja, w której odniesienie sukcesu pozwala zyskać rozpoznawalność na arenie międzynarodowej. Takie osiągnięcie umożliwia mi pochwalenie się przy rekrutacji na studia zagraniczne, na które planuje aplikować w najbliższym okresie. Mówię tutaj o studiach w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych czy uczelniach w Unii Europejskiej, na przykład w Mediolanie czy Amsterdamie. Na pewno daje to dodatkowy wpis w CV, którą będą mógł się chwalić w rekrutacji, ale daje również nawiązanie wspaniałych znajomości z całego świata, ponieważ na tę konkretną olimpiadę przyjechała setka uczestników. Każdy z nich musiał dokonać pewnych poświęceń, żeby tam się dostać, dlatego jest to wyróżnione grono. Nawiązywanie przyjaźni z takimi ludźmi, szerzenie wiedzy, dzielenie się nią z nimi jest na pewno dodatkowym atrybutem.
Pierwszy etap olimpiady dla większości był nie do przeskoczenia.
– Konkurencja składała się z trzech etapów. Dla większości osób olimpiada zakończyła się na pierwszym ze względu na zaskakujący poziom trudności. Było 9 pytań, na które trzeba było odpowiedzieć w 90 minut i były to pytania opisowe oraz matematyka finansowa, a także obliczeniowa – opowiada Szymon Sobiech. – W tym roku te zadania skupiały się głównie na deficycie handlowym, budżetowym. Trzeba było wytłumaczyć, z jakiego powodu ten deficyt powstaje, w jaki sposób go zwalczać oraz różne wariancje z tym związane – jakie czynniki na niego wpływają. Trzeba było oceniać na podstawie studium przypadku określone sytuacje. Matematyka finansowa bardziej opierała się na obliczaniu wartości danej inwestycji, porównywaniu inwestycji, porównaniu pieniądza w czasie. Używanie modeli matematycznych to rzecz, która sprawia dużej części uczestników olimpiady problemy.
– Drugi test odbył się o 9:00 rano kolejnego dnia. Składał się z 45 pytań zamkniętych. Dla najlepszej dziesiątki po dwóch eliminacjach został etap ustny, w którym byłem odpytywany przez komisje składającą się z profesorów z całego świata. Polskim delegatem był prof. Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego, który jest byłym członkiem Rady Polityki Pieniężnej – informuje Szymon.
– Zgłębianie ekonomii było czymś fascynującym – przyznaje Szymon.
– Ekonomię można nazwać interdyscyplinarną dziedziną. Łączy w sobie bowiem kilka dyscyplin. Pewien znany ekonomista powiedział, że – żeby być dobrym ekonomistą – trzeba być historykiem, filozofem oraz mieć kilka innych specjalności. Liczy się także dowiadywanie się, jak działa gospodarka, a w obecnych czasach możemy zauważyć, że jest bardzo zmienna. To fascynujące, ponieważ wiedza, której uczyłem się teoretycznie, mogła zaprocentować, mogła być wykorzystywana przy analizie rzeczy, które się dzieją na bieżąco. Zaczynałem się uczyć wtedy, kiedy występowały bardzo duże wahania inflacji, stąd olimpiady, w których brałem udział, były często skupione na tym temacie. Było bardzo fajne, że mogłem nauczyć się teoretycznie czegoś, co mi potem wyjaśniało, dlaczego ceny idą w górę, dlaczego ludzi na mniej stać, w jaki sposób działa bank centralny, żeby rozwiązywać problemy, które dotykają każdego – dodaje lubelski licealista.
Olimpiada odbyła się w dniach 2-3 września w greckiej Olimpii.
Po raz pierwszy Polska wygrała klasyfikację drużynową, a wszyscy reprezentanci Polski sięgnęli po medale.
LilKa / opr. AKos
Fot. Olimpiada Wiedzy Ekonomicznej FB