W przypadku nagłej sytuacji kryzysowej, np. pożaru lub powodzi, warto mieć przygotowany tak zwany plecak ewakuacyjny. To podstawowe rzeczy, które pomogą nam przetrwać kilka dni w trudnych warunkach poza domem.
Przygotowanie to podstawa
– Każdy powinien posiadać taki plecak – przekonuje Paweł Romański z Grupy Pomocy Humanitarnej Polskiego Czerwonego Krzyża. – Musimy mieć tam butelkę wody, komplet ciepłej odzieży. Jeżeli mówimy o czterech plecakach dla rodziny, to wystarczy nam jedna apteczka, nie potrzebujemy czterech. 1-2 powerbanki, zestaw baterii, latarkę. Rzecz, do której państwa zachęcam już dzisiaj – skserujcie wszystkie dokumenty, jakie macie w domu: akty notarialne, akty urodzenia, prawo jazdy, dyplomy ukończenia studiów, czy szkół. Te kopie przechowujcie w bezpiecznym miejscu, albo w tym plecaku, żebyście mieli potwierdzenie kwalifikacji, które posiadacie, w sytuacji kryzysowej, kiedy wasze mieszkanie zaleje woda albo się spali. Takich sytuacji było wiele. Kiedy osoby uchodźcze z Ukrainy trafiały do Polski, z pracy na uniwersytecie zaczynały pracować na kuchni, bo nie miały dokumentu, że mają jakiekolwiek przygotowanie.
CZYTAJ: “Każdy powinien taki posiadać”. Co spakować do plecaka ewakuacyjnego?
– Do każdej nagłej sytuacji należy być przygotowanym – zaznacza Mariusz Marek, nauczyciel w Zespole Szkół nr 3 w Puławach. – Dobrze byłoby zastanowić się, co będzie dla nas niezbędne, co by się nam przydało i mieć takie rzeczy uporządkowane, wiedzieć, w którym miejscu są lub mieć spakowane w konkretny plecak, torbę. Z tą torbą będziemy się ewakuować, zmieniać miejsce na bezpieczne. To są niezbędne rzeczy, jak dokumenty, pieniądze, leki, które sami przyjmujemy. W miejscu, do którego będziemy ewakuowani, prawdopodobnie dostaniemy wodę, picie, ale leków, które przyjmujemy, może tam nie być.
Gotówka może okazać się przydatna
– Bardzo ważną rzeczą, którą musimy mieć w domu, niekoniecznie w tym plecaku, ale pod ręką, żeby spakować, jest gotówka – podkreśla Paweł Romański. – W sytuacji, kiedy – tak jak teraz mamy powódź na Dolnym Śląsku – nie ma prądu, sklepy nie działają, stacje benzynowe nie działają. Jeżeli chcemy coś od kogoś odkupić, to gotówka to jedyny sposób, żeby mieć jakąś wartość nabywczą. Pieniądze, które mamy na koncie, bez prądu nic nam nie dadzą.
CZYTAJ: Kolejne ofiary powodzi. W Stroniu Śląskim mogło zaginąć kilkanaście osób
Ile gotówki powinniśmy mieć pod ręką?
– Myślę, że te kilkaset złotych to kwota, która pozwoli nam w ciągu tych 2-3 dni coś pozyskać. Bo to nie 20 złotych, to nam niewiele da. Te kilkaset złotych, żeby móc odkupić np. paliwo – wyjaśnia Paweł Romański.
Na wypadek nieprzewidzianych sytuacji
– Po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, to był taki pierwszy moment, kiedy zaczęliśmy interesować się tą sytuacją – opowiada Agnieszka Jóźwicka, zastępczyni komendantki Hufca ZHP Puławy. – Sytuacja jest niepewna. Poza tym, że na niektórych obszarach są powodzie, w każdym miejscu może wybuchnąć pożar. Zaczęliśmy zachęcać ludzi, żeby robili takie plecaki. Po angielsku to się nazywa “go bag”. Taki plecak powinien znajdować się gdzieś blisko drzwi, normalnie w mieszkaniu. Jak ktoś mieszka w domku, może być gdzieś w garażu.
– Wyjeżdżamy z młodzieżą na różnego rodzaju biwaki. Młodzież jest do tego przygotowana, też ma swoje plecaki – mówi Mariusz Marek. – Tłumaczymy im na lekcjach, co mają zabrać na krótką wycieczkę, na długą wycieczkę. Uczulamy też, żeby przygotować ten plecak do warunków atmosferycznych. Ale także zastanowić się, na jak długo jedziemy, z jak dużą grupą. Wtedy mnożymy rzeczy, które zabieramy.
CZYTAJ: W Lublinie ruszyła zbiórka dla zwierząt z terenów powodziowych
– Stosujemy też takie plecaki w wersji okrojonej na obozach harcerskich – dodaje Agnieszka Jóźwicka. – Ponieważ wyjeżdżamy w las, w tereny, które często są w środku jakichś wichur, zagrożone, dostajemy alerty, że musimy się ewakuować, to jest taki standard, że przygotowujemy dla uczestników takie miniplecaki życia. Będzie tam na pewno jakiś batonik, butelka wody, plus gwizdek i odblaskowa kamizelka. Czasami są one przy wejściu do namiotu, czasami ma je kadra, ale po prostu jak uciekamy z dzieciakami do punktu ewakuacyjnego, to potem każdemu można dać taki plecaczek. Tam jest przynajmniej woda i batonik, czasem może się znaleźć też szczoteczka do zębów.
W plecaku ewakuacyjnym lub inaczej mówiąc plecaku życia warto też mieć ze sobą małe radio na baterie, które może być ważnym źródłem informacji.
ŁuG / opr. WM
Fot. pixabay.com