Aleksandra Mirosław spełniła swoje i nasze marzenia. Zawodniczka Klubu Wspinaczkowego Kotłownia Lublin zdobyła złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Paryżu we wspinacze sportowej na czas. W finale rekordzistka świata pokonała Chinkę Lijuan Deng.
CZYTAJ: Olimpijskie złoto dla Lublina! Ola Mirosław najlepsza
Sukces Oli fetowali kibice dopingujący ją w Strefie Kibica zlokalizowanej w Klubie Kotłownia. Na miejscu był też Józef Kufel, który na naszej antenie tak relacjonował złoty bieg naszej zawodniczki.
– Ola ruszyła! Start nie był najlepszy, ale na dystansie wyprzedza Chinkę! – relacjonował red. Józef Kufel. – Ola! Ola! Złoty medal olimpijski Oli Mirosław w Paryżu! To się stało! BRAWO! Brawo, Polka! Magnifique! Magnifique! Ola, jesteś wielka! Ola, jesteś wspaniała! Ola, kochamy Cię! Lublin to nie tylko cebularz, to nie tylko trolejbusy, to nie tylko Budka Suflera! To Ola Mirosław, która cieszy się w Paryżu tak, jak my w Lublinie w Centrum Wspinaczkowym Kotłownia cieszymy się razem z nią!
Zrobiłam to i jestem z tego dumna!
– Zrobiłam to i jestem z tego dumna. To jest niesamowita satysfakcja, radość, bo wiem jak ciężką pracę wykonałam nie tylko ja, ale cały mój team, abym mogla przyjechać tutaj w spokoju, żebym mogła skupić się na sobie i swojej robocie. Zrobiliśmy ogromną prace, nie tylko na siłowni, na ścianie, ale też ogromny porządek w mojej głowie. 8 miesięcy pracowałam z psychologiem na to, żeby być po prostu gotowa, przygotowana. Jestem wdzięczna, za tą decyzje, którą podjeliśmy razem z Mateuszem, ale też menadżer stanął na wysokości swojego zadania. Miałam spokój, nie musiałam niczym się przejmować. Dietetyk fizjoterapeuci – nie zrobiłam tego sama i z tego jestem najbardziej dumna, że mam profesjonalny team, z którego myślę, że każdy z nas zrobił swoją robotę.
Na pewno niczego nie dostałaś za darmo. Tutaj w tej rywalizacji, tak samo, bo trzeba było walczyć do końca, bo wygrana w finale zaledwie o 8 setnych sekundy, choć przed finałami wszyscy mówili, że rekordzistka świata ma pewny złoty medal.
Kontrolowałam to co mogłam kontrolować i mamy złoto!
– W sporcie niczego pewnego nie ma i nic nam się nie należy, nic nie jest obiecane. Wszystko trzeba wywalczyć. Gra nie jest skończona, póki dzień się nie skończy – dodaje Aleksandra Mirosław. – Ja się nie skupiam na tym z kim biegne czy kto ile biegnie, nie wiedziałam ile Chinka pobiegła. Skupiłam się na swoim biegu, na swojej części drogi. Cokolwiek by się nie wydarzyło ja wychodze tam i biegnę. Kontrolowałam to co mogłam kontrolować i mamy złoto.
– Nie da się tego opisać, tak miało być. Wiedziałem, że Ola wygra i moje przypuszczenie potwierdziły się – mówi kibic. – Przyszedłem kibicować, bo to jest moja koleżanka z KW Kotłownia. Wielokrotnie miałam z nią okazję trenować na wspólnych treningach. Ola to osoba, która wie czego chce, wie jak to osiągnąć i przede wszystkim widać to po jej twarzy, że potrafi się niesamowicie skupić na tym co robi. Daje z siebie wszystko.
– Kibicujemy rodzinnie Oli, jesteśmy z niej dumni – mówią kolejni kibice. – Jesteśmy z niej wszyscy bardzo dumni. Mam nadzieję, że szybko się spotkamy i będzie okazja pogratulować jej osobiście. Ani przez chwilę nie zwątpiliśmy. Trzeba wierzyć i walczyć do końca.
Spełniła nasze marzenie!
– Ola spełniła nasze marzenie o złotym medalu we wspinaczce sportowej – mówi Michał Ginszt, prezes Klubu Wspinaczkowego Kotłownia. – Czekaliśmy na to bardzo długo i mamy to! Złoty medal zostaje w Lublinie!
Tutaj w Kotłowni kilkadziesiąt osób dopingowało Olę. Bardzo cieszy fakt, że było bardzo dużo młodzieży, nastolatków a nawet 7-latków, 8-latków.
– Zdecydowanie, było mnóstwo dzieciaków z sekcji sportowej, rekreacyjnych, które tutaj przyszły do naszego centrum wspinaczkowego Kotłowni, żeby kibicową Oli. Oni znają Olę. Ola nie raz tutaj przychodziła do nas na ściankę czy robić trenigni czy wręczać nagrody dla dzieciaków podczas zawodów amatorskich. Było niesamowite wsparcie od tych dzieci podczas biegów Oli. Głośno krzyczały i bardzo się cieszyły z biegów jak i medalu – dodaje prezes Klubu Wspinaczkowego Kotłownia.
– Ola Mirosław jest dla mnie wzorem, bo super się wspina – mówi jeden z młodych kibiców. – Bardzo się cieszę, że wygrała. Chciałbym wystąpić na igrzyskach, ale trzeba dużo trenować i mieć talent.
Boom na wspinaczkę dopiero nastąpi?
Czy ten medal może być takim kołem zamachowym dla waszej działalności, wogóle dla rozwoju wspinaczki sportowej w kraju?
– Liczymy na to, że nasza dyscyplina rozwinie się bardzo mocno. Już widać, że tych dzieciaków jest coraz więcej na ścianach wspinaczkowych. Jest coraz większe wsparcie i zainetersowanie dorosłych, także jeśli chodzi o takie amatorskie uprawianie tego sportu, ale liczymy, że po tych medalach prawdziwy boom na wspinaczkę dopiero nastąpi – dodaje Michał Ginszt.
Brązowy medal w tej samej konkurencji zdobyła tarnowianka, Aleksandra Kałucka.
Na dziś to jednak jeszcze nie koniec emocji z udziałem zawodników z Lublina w Paryżu. O 21:46 o finał turnieju pięściarskiego w kategorii do 57kg powalczy reprezentantka Paco Lublin Julia Szeremeta. Rywalką Polki będzie Nesthy Petecio z Filipin, a pojedynek zostanie rozegrany na… tenisowych kortach im. Rolanda Garrosa. W boksie nie rozgrywane są mecze o trzecie miejsce, więc Szeremeta jest już pewna przynajmniej brązowego medalu. My jednak oczywiście liczymy, że z dzisiejszej walki zawodniczka Paco wyjdzie obronną ręką i będzie miała okazję podążyć złotym śladem Oli Mirosław.
JK / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski / PAP/Adam Warżawa