Z Lubartowa do Morza Bałtyckiego – taką trasę przejechał Janusz Kobyłka, wolontariusz Polskiego Czerwonego Krzyża. Dzisiaj (20.08) w Lublinie zakończył swoją wyprawę. Cała akcja nawiązywała do 105. rocznicy powstania Lubelskiego Okręgowego PCK.
CZYTAJ: Krajobraz po burzach. Najbardziej ucierpiały dwa powiaty [ZDJĘCIA]
– Wyjechałem 5 sierpnia, dziennie przejeżdżałem około 100 kilometrów – mówi Janusz Kobyłka. – Przede wszystkim chodziło o promocję Polskiego Czerwonego Krzyża i zachęcanie do wstępowania do wolontariatu. Zatrzymywałem się i zachęcałem, żeby ludzie odwiedzali siedziby organizacji i pytali co i jak. Mówiłem, że to nie jest ciężka praca. Uważam, że odniosło to sukces. To jest moja pasja, lubię jeździć rowerem. Ludzie Pytają mnie, co z tego mam. Satysfakcję – po prostu jeżdżę, bo lubię jeździć. Najgorszy jest wiatr. Jeżeli są podjazdy i muszę jechać pod wiatr, jest naprawdę bardzo ciężko.
CZYTAJ: Więcej ekspresówek w Lubelskiem. Podpisano umowę
Kolarz już planuje podróż na kolejny rok. W planach ma przejechać 3,5 tys. kilometrów.
BoS / opr. LisA
Fot. Krzysztof Radzki