W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie wdrożono nową metodę leczenia tętniaków mózgu. Nowy sprzęt i metoda są dla pacjentów przede wszystkim bezpieczniejsze i szybsze.
Mowa o systemie Web Embolization System, czyli o jednym z najnowocześniejszych na świecie innowacyjnych sposobów leczenia tętniaków mózgu.
CZYTAJ: Innowacyjny test pomoże w wykryciu tętniaka. Powstał w Lublinie
– Ta metoda daje nam wiele możliwości – mówi kierownik Klinicznego Oddziału Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej w uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie prof. Radosław Rola. – Tętniaki generalnie leczy się na dwa sposoby. Operacyjnie, otwierając czaszkę i dochodząc od zewnątrz do tętniaka. Wtedy zamykamy go klipsem. Możemy tez leczyć go przeznaczyniowo, gdzie wprowadza się specjalny cewnik do wnętrza naczynia. Do tej pory najczęściej leczyło się takie tętniaki wypełniając je spiralami. To nowe urządzenie jest gotową siatką trójwymiarową, którą wprowadza się do tętniaka i tam się dopiero otwiera ją. Ona wypełnia światło tętniaka, łatwo kotwicząc się w ścianach. Dużo łatwiej niż to było w przypadku spiral.
Czyli dla pacjentów ma być przede wszystkim bezpieczniej i szybciej, jeżeli chodzi o wyjście ze szpitala do domu.
– Do zabiegów możemy również kwalifikować więcej osób niż do tej pory. Chodzi nam o te osoby, których tętniaki są bardzo skomplikowane – mówi zastępca kierownika Zakładu Radiologii Zabiegowej i Neuroradiologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie Monika Miazga. – Trudność tych tętniaków w dotychczasowych metodach leczenia polegała na tym, że oni mieli szeroką szyję tętniaka. Trudno było dokładnie zaembolizować. Niedokładna lub niecałkowita embolizacja mogła powodować nawrót krwawienia podpajęczynówkowego. Embolizacja to jest zamknięcie poprzez napakowanie do worka tętniaka bardzo malutkich sprężynek. Szeroka szyja tętniaka kwalifikuje do tej metody leczenia. Ona powoduje, że możemy pomagać większej liczbie pacjentów.
CZYTAJ: Pierwszy taki zabieg w Polsce. Lubelscy lekarze wszczepili nowoczesny stentgraft [ZDJĘCIA]
– Tętniaki mózgu są bardzo niebezpieczne i zazwyczaj nie dają żadnych wyraźnych objawów. Stąd też często nazywane są cichymi zabójcami – o czym mówi asystent w Zakładzie Radiologii Zabiegowej i Neuroradiologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie Tomasz Roman.
– Tętniaki mózgu w populacji europejskiej zasadniczo występują z częstością 3 do 5 procent. To jest stosunkowo rzadkie występowanie. Problem jest taki, że jeżeli tętniak mózgu pęknie, możemy efektywnie pomóc co czwartemu pacjentowi. Około jedna trzecia pacjentów powinna zginąć w momencie krwawienia podpajęczynówkowego. Dalsza jedna trzecia powinna zginąć w czasie pierwszej doby hospitalizacji z powodu następujących kolejnych epizodów krwawienia obrzęków mózgu. Łącząc te informacje możemy stwierdzić, że jeżeli zdiagnozujemy u pacjenta tętniaka mózgu i możemy go leczyć, to zwykle staramy się to robić, żeby ryzyko pęknięcia, krwawienia podpajęczynówkowego od pacjentów oddalić – tłumaczy Tomasz Roman.
Do tej pory z nowej metody leczenia w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 skorzystało dwudziestu pacjentów. Wśród nich Halina Warchulińska z Lublina.
– Wcześniej to było bardzo długo dlatego, że sam zabieg był bardziej skomplikowany. Teraz czuję się bardzo dobrze dlatego, że mogę chodzić. Wydaje mi się, że wszystko powinno być dobrze – ma nadzieję pacjentka.
Obecnie w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie pacjenci na leczenie tętniaków muszą czekać około trzech tygodni. Czas hospitalizacji to 2-3 dni.
W ubiegłym roku w USK nr 4 w Lublinie wykonano blisko 400 zabiegów wewnątrznaczyniowych w obrębie tętnic mózgowych.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. MaTo / pixabay.com