Najbliższe dni dostarczą sporo wrażeń miłośnikom astronomii. Na niebie można podziwiać Perseidy, zwane potocznie „spadającymi gwiazdami”. W poniedziałek (12.08) miało miejsce maksimum tego zjawiska. Tej samej nocy można było w niektórych częściach Polski obserwować także zorzę polarną.
Ale nocą warto dalej zadzierać głowę, ponieważ świetlne warkocze meteorów można obserwować do 24 sierpnia.
CZYTAJ: Noc spadających gwiazd. Perseidy zawładną niebem
A mieszkańców Lublina Perseidy zachwycają. Wielu odnosi się do przekonania, że spadające gwiazdy potrafią spełniać życzenia. – Lubię, bo zawsze mogę złożyć życzenie, na przykład na nowe zabawki – mówi jedna z najmłodszych lublinianek.
Ale podziwiają je także nieco starsi: – Lubię patrzeć, jak coś spada, może coś wpadnie mi do kieszeni – śmieje się jeden z nich. – Trudno uchwycić moment, jak spada gwiazda, dlatego to wyjątkowe. To piękny widok, można sobie pomarzyć, pomyśleć, no i podobno spełniają się marzenia. Wpatrywanie się w rozgwieżdżone niebo skłania do refleksji egzystencjalnej: jak to się stało, że tutaj istniejemy. Pojawia się poczucie, że człowiek jest drobny wobec całego kosmosu – dodają inni mieszkańcy Lublina.
– To i poetyckie, i wspaniałe. Daje każdemu możliwość zbliżenia się do kosmosu – stwierdza fizyk Maciej Derejski z Polskiego Towarzystwa Astronomicznego oraz Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. – Perseidy związane są z przelotem Ziemi przez materię pozostawiona po komecie Swifta-Tuttle’a. Na całej trasie jej orbity są malusieńkie fragmenciki, okruchy po tej komecie. Kiedy Ziemia ze swoją dużą prędkością orbitalną przelatuje przez ten fragment, wówczas te drobinki spalają się w ziemskiej atmosferze. I dają zjawisko świetlne.
– W tym roku jest to o tyle ciekawe i niesamowite, dlatego że mamy zorzę polarną i to w regionach, w której byśmy się jej nie spodziewali – stwierdza astrofotograf Marek Skowronek. – Natężenie tej zorzy jest duże, a w połączeniu z Perseidami jest już znaczące. Wygląda to przepięknie na fotografiach, zwłaszcza 2-, 3-sekundowych, ponieważ wrażenia są potęgowane przez kolorystykę. Mamy natężenie koloru różowego. Jest to bardzo spektakularne w połączeniu z zielenią i przelatującymi Perseidami, które na klatkach 2-, 3- sekundowych możemy zarejestrować nawet na nie bardzo zaawansowanym sprzęcie. Bo na zwykłym telefonie również to wyjdzie.
– Skoro Ziemia ma atmosferę tlenowo-azotową, im szybszy jest obiekt, tym szybciej się spala, osiąga wyższą jasność i wyższą temperaturę. Perseidy są dosyć widowiskowe, właśnie dlatego że są to szybkie, jasne błyski o zimnej barwie – wyjaśnia Maciej Derejski. – Najwolniejsze meteory dają barwę cieplejszą, są to zjawiska dłuższe w czasie. Może to być na zdjęciu ślad lekko zielonkawy bądź różowiejący, ale spodziewałbym się raczej barwy zimno biało-niebieskiej.
– Niektóre urządzenia czy aplikacje mają możliwość fotografowania z troszeczkę dłuższymi czasami otwarcia migawki, więc jeżeli mamy tego typu telefon i możemy sobie pozwolić na użycie takiej aplikacji, wystarczy postawić ten telefon na statywie w miejscu „nieskażonym” światłem i próbować wykonywać (fotograficzne) klatki w sekwencjach co minutę czy co 2-3 minuty. I liczyć na łut szczęścia, ze Perseid znajdzie się w zasięgu naszego obiektywu – radzi Marek Skowronek.
Aby oglądać meteory, potrzebne jest bezchmurne niebo. Im ciemniejsze, tym więcej meteorów mamy szansę zobaczyć, dlatego najlepiej wybrać się w miejsce pozbawione miejskich świateł.
Perseidy będzie można śledzić jeszcze przez kilka dni. Oczywiście jeśli dopisze pogoda.
LilKa / opr. ToMa
Fot. Marek Skowronek ideastudio.pl oraz Kinga Hendzel