Prokuratura nie wyklucza rozszerzenia zarzutów dla przedszkolanki, która zdaniem śledczych przynajmniej jedno z dzieci uderzyła w twarz i głowę. Do zdarzenia doszło w jednym z prywatnych przedszkoli w Lublinie. Kuratorium zapowiada kontrolę placówki.
Prokuratura wszczęła śledztwo po otrzymaniu nagrania od jednego z rodziców. Rodzice zarejestrowali zachowanie przedszkolanki dyktafonem ukrytym w pluszowym misiu.
– Wciąż zbieramy materiał dowodowy w tej sprawie – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie prokurator Agnieszka Kępka. – Sprawdzamy, czy dochodziło do podobnych zachowań w stosunku do innych dzieci, z tego względu, że kolejni rodzice złożyli zawiadomienia. Może to być przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej, ale wchodzi też w rachubę znęcanie się nad dziećmi. Myślę, że po zbadaniu nagrań, które zostały zabezpieczone w tym postępowaniu, będziemy podejmować dalsze decyzje. Pamiętajmy, że musimy te nagrania poddać badaniu biegłych. Na przykład będziemy mieli wyczyszczoną ścieżkę dźwiękową z tego nagrania i być może będziemy wiedzieć więcej na temat przebiegu zdarzeń. Bo na ten moment jest to nagranie dość surowe.
CZYTAJ: Co stało się w lubelskim przedszkolu? Prokuratura prowadzi śledztwo
„Pani mnie uderzyła”
Radiu Lublin o całej sytuacji opowiedzieli rodzice przedszkolaków.
– Córka zaczęła się moczyć. Potrafiło się jej to zdarzyć po kilka razy jednego dnia, w przedszkolu a później w domu. Potrafiła budzić się z krzykiem. Zaczęły się problemy z jedzeniem – opowiada pan Mateusz, ojciec niespełna trzyletniej Natalii, która uczęszczała do przedszkola w Lublinie. – To, że wina leży po stronie przedszkola mi i żonie przyszło do głowy pewnego dnia, kiedy córka przyszła z dość dużym siniakiem na głowie. Powiedziała : „Pani mnie uderzyła”. Po tym zdarzeniu zdecydowaliśmy wysłać się córkę do przedszkola z podsłuchem.
– Największy nasz szok wywołało leżakowanie. Słychać, jak przedszkolanka podchodzi do naszej córki, upomina ją, żeby szła już spać, po czym słychać trzy klaśnięcia i płacz dziecka. Prawdopodobnie córka została trzy razy uderzona w twarz – dodaje pan Mateusz.
“Byłam w szoku”
– Swojego synka oddałam do przedszkola w lutym. Początek był trudny – chodził i płakał. Ale wiadomo – dziecko musi się przez pewien czas zaadaptować do przedszkola – opowiada pani Irena. – Ale 3-4 miesiące temu dziecko przyszło do domu z płaczem i powiedziało, że pani wychowawczyni położyła go na podłodze i kazała mu na tej podłodze leżeć. Mówił, że pani krzyczy, że jej nie lubi, że nie chce chodzić do przedszkola, bo tam jest niemiło, niefajnie.
– Po tym wszystkim pytam się synka: „Bogusiu, co tam się działo? Czy pani cię uderzyła?”. Dziecko zaczęło płakać i mówi: „Uderzyła mnie mocno po głowie”. Pokazało gdzie i dodało, że go to bardzo bolało. Później powiedziało, że uderzyła go w twarz i zaciskała mu usta. Byłam w szoku. Nie wiedziałam, jak miałam się zachować – mówi z łzami w oczach pani Irena.
Co na to kuratorium?
Przedszkole zostanie skontrolowane przez kuratorium. Sprawę bada też rzecznik dyscyplinarny
– Przewinienie, które zostało opisane w zgłoszeniu, jest analizowane przez rzecznika dyscyplinarnego. Natomiast pozostałe aspekty: działalność przedszkola, nadzór dyrektora nad tym pracownikiem i innymi osobami tam zatrudnionymi, będą przedmiotem nadzoru już kuratora oświaty – informuje Jolanta Misiak z Wydziału Pragmatyki Zawodowej Kuratorium Oświaty w Lublinie.
“Bezradność i brak kompetencji”
Jak mówi psycholog, takie zachowanie przedszkolanki stanowiło na pewno przekroczenie dopuszczalnych granic. – Widać w nim jakby bezradność i brak kompetencji do umiejętności empatycznych, żeby popatrzeć z perspektywy dziecka. Rozumiem, że pani miała jakieś tam intencje i cele, ale na pewno było to przekroczenie granicy i zastosowanie nieodpowiednich sposobów pracy, co powinien wyłapać wcześniej dyrektor i reagować – stwierdza psycholog Wiesław Poleszak, profesor Lubelskiej Akademii WSEI i dyrektor Akademickiego Centrum Psychoprofilaktyki i Terapii.
Czy w czasie śledztwa wchodzi w grę również przesłuchanie dzieci? – W przypadku tak małych dzieci musimy najpierw skonsultować sytuację z biegłym. Musi on nam powiedzieć, czy w ogóle możliwe jest przesłuchanie takiego dziecka – odpowiada prokurator Agnieszka Kępka. – Jeśli mamy taką możliwość, wtedy wchodzi procedura przesłuchania dziecka, ale przede wszystkim przed sądem, po to, żeby tych czynności później nie powtarzać. Odbywa się to w specjalnym pokoju i zawsze z udziałem psychologa. W zakresie sposobu tego przesłuchania są różne procedury i sposoby, w zależności od tego, jaką decyzję podejmie psycholog.
Prokuratura jak na razie postawiła nauczycielce zarzut naruszenia nietykalności jednego z dzieci. Sama przedszkolanka – pomimo wielu prób skontaktowania się z nią – nie odebrała od nas telefonu. Dyrekcja przedszkola póki co nie komentuje sprawy.
MaTo / opr. ToMa
Fot. pixabay.com