Ginące zawody prezentowali rzemieślnicy podczas XXII Jarmarku Pawłowskiego. Impreza odbywa się w Pawłowie, gdzie od wieków praktykowane jest garncarstwo.
– Moja rodzina zajmuje się garncarstwem od pradziadka. Wbrew pozorom nie jest to najłatwiejsza praca – mówi Sławomir Żołnacz. – Sami pozyskujemy glinę, przerabiamy ją. To typowo fizyczna praca: zrobić garnek, poczekać aż wyschnie – jest około dwóch tygodni suszenia. A później ładujemy wyroby do pieca. Wypalanie to około 20 godzin wypału i jedna doba studzenia.
Podczas wydarzenia twórcy ludowi demonstrowali, jak wykonują swoje wyroby. Na jarmarku – oprócz garncarzy – przy pracy można było zobaczyć także bednarzy, wikliniarzy, hafciarki, tkaczy i kowali.
CZYTAJ: Gratka dla miłośników tradycji. Ginące zawody na jarmarku [ZDJĘCIA]
– Kowalstwo cieszy się na nowo popularnością. Jednak teraz kowale wykonują gównie wyroby artystyczne, a dużo rzadziej użytkowe – mówi kowal Łukasz Wnukowski. – Robimy lampy, żyrandole, kinkiety. Teraz jest po prostu moda na takie wyroby kute przez kowali. Dzięki temu kowalstwo jakoś tam istnieje.
W Pawłowie można było też skosztować regionalnych smakołyków, a także zobaczyć tańce i stroje ludowe.
O godzinie 21.00 rozpocznie się koncert gwiazdy wieczoru. Wystąpi Zespół Kombi Łosowski.
ŁoM / opr. ToMa
Fot. Małgorzata Łobejko