Na rolkach do sanktuarium kodeńskiego. Wierni na wyjątkowej pielgrzymce [ZDJĘCIA]

288f3bb2 b568 4467 8e3c c775d1b4cb1a 2024 08 14 174407

Mają do pokonania 85 kilometrów w jeden dzień i to w dodatku na rolkach. 20 pielgrzymów rolkarzy z Drelowa zmierza do sanktuarium w Kodniu.

Uczestnicy pielgrzymki to osoby w wieku od 12 do 72 lat. Nad ich bezpieczeństwem czuwa ochotnicza straż pożarna oraz policja, które zabezpieczają przejazd odbywający się drogami wojewódzkimi i powiatowymi.

Trochę bólu, ale też dużo radości

Pielgrzymi przyznają, że trasa nie należy do najłatwiejszych. 

– Co kilkanaście kilometrów robimy przerwy na odpoczynek, ale i tak nie jest łatwo, to trudna trasa – mówią pątnicy na rolkach. – Myślałem, że pielgrzymka na rolkach to jakieś nieporozumienie, bo zawsze kojarzyłem pielgrzymowanie z czymś takim w bólu i pocie, a rolki kojarzą mi się z dobrą zabawą. Ale pomyślałem, że trzeba zmienić nastawienie. Choć nie powiem, żeby było jakoś lightowo. Jednak już czuć to w nogach, a przed nami jeszcze połowa drogi. Nigdy wcześniej nie miałem tak długo rolek na nogach. Zaczynam już cierpieć, więc jest tak jak chciałem. Pielgrzymka na rolkach jest jak najbardziej w duchu chrześcijańskim, katolickim. Jest trochę bólu, ale jest też dużo radości.

– Zaczynamy odczuwać już zmęczenie – przyznaje Mirosław Magier, organizator pielgrzymki z parafią Drelów. – Mamy już przejechanych trochę kilometrów. Wielki szacunek dla ludzi za to, że podjęli trud pokonania tej trasy i kształtowania swojego ducha.

Nie trzeba jeździć perfekcyjnie

Uczestniczki pielgrzymki zaznaczają, że aby przebyć trasę, nie trzeba doskonale jeździć na rolkach.

– Wystarczy podstawowa umiejętność jazdy na rolkach, w tym hamowania – wskazują. – Nawet jeżeli siły czasami są mniejsze, to ważna jest rozmowa z drugą osobą, podanie ręki. Czasami sama rozmowa pomaga, żeby pojechać do końca. Musimy uważać na bezpieczeństwo. Trzeba się skupić, jak się jedzie, ale myślę, że z tyłu głowy jest miejsce na modlitwę, na pomoc. Mamy kaski, ochraniacze, sprawdzony sprzęt. Mamy też zasady, np. że nie zjeżdżamy na środek jezdni, że jak przejeżdżamy obok siebie, to informujemy się o tym. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

Bezpieczeństwo pilnie strzeżone

Nad bezpieczeństwem pielgrzymujących czuwają dwie osoby kierujące ruchem.

– Wygląda to tak, że z przodu na rolkach jedzie porządkowy, czyli ja. Drugi porządkowy jedzie z tyłu za pielgrzymką – tłumaczy kierujący ruchem na pielgrzymce. – Komunikujemy się przez radio, kiedy kto ma puścić samochody i z której strony. Jeśli jadą z tyłu, to ja z przodu zatrzymuję i odwrotnie. 

CZYTAJ: Ostatnie kilometry do pokonania. Lubelscy pątnicy dziś dotrą na Jasną Górę

Na co trzeba zwracać szczególną uwagę w czasie jazdy, żeby było bezpiecznie?

– Najbardziej trzeba zwracać uwagę na dziury w asfalcie, bo można mieć wywrotkę. Trzeba też uważać na kierowców, bo nie komunikujemy się bezpośrednio, tylko werbalnie. Musimy być dla nich widoczni, musimy się pokazywać – zaznacza kierujący ruchem. 

– Jedziemy w zwartej grupie. Jest taki wymóg – tłumaczy Mirosław Magier. – Nie możemy rozciągnąć grupy na więcej niż 50 metrów. Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem. Mimo zmęczenia jest po prostu cudownie. Incydenty zawsze się zdarzają. Są jakieś otarcia, przewrotki, ale na szczęście nie są groźne. Jedzie z nami ratownik medyczny, pani doktor. Jesteśmy zabezpieczeni pod każdym kątem. Duchową strawę serwuje nam nasza siostra Ewa.

Raz z górki, raz pod górkę

– Jest bardzo przyjemnie, choć dużo osób już nam odpadło, bo po prostu nie dało rady i np. jechało samochodem. Ale zostało jeszcze trochę osób. Trzymamy się wszyscy razem i mam nadzieję, że wszyscy dojedziemy do końca – mówi jedna z pątniczek. 

Czy wszyscy potrafią perfekcyjnie jeździć na rolkach?

– Przede wszystkim każdy potrafi hamować – to jest najważniejsze. Myślę, że podstawy każdy ma opanowane. Jedni jeżdżą trochę lepiej, inni gorzej, ale wszyscy dają radę – mówi pątniczka. 

– Pielgrzymka jest do Matki Boskiej. Każdy ma swoje intencje, który chciałby tam zawieźć. Zdecydowałem się na pielgrzymkę na rolkach, bo organizował ją kolega – opowiada jeden z pielgrzymów. – Wiedział, że jeżdżę na rolkach. W wieku 72 lat ludzie już raczej nie jeżdżą, a ja jeszcze to robię. Kolega wciągnął mnie w to, od razu się skusiłem. Bardzo fajnie, bo to taki powrót do młodości.

– Jest pod górkę, jest z górki. Tak jak w życiu – dodaje jedna z pielgrzymujących. – Czasami jest łatwo i idziemy przez życie bez problemów, ale bardzo często jest też tak, że musimy iść pod górę. Mamy problemy, słabości. Ale bardzo ważne jest to, żeby mieć z kim iść. Jak mamy kogoś przed sobą, kto ma takie same tempo jak my, to jest nam o wiele łatwiej wjechać na tę górę. To ważne, żeby mieć takich ludzi wokół siebie.

Pielgrzymi rolkarze do Kodnia dotrą jeszcze przed wieczorem.

MaT / opr. WM

Fot. Małgorzata Tymicka Parafia Drelów

Exit mobile version