W 3. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Motor Lublin na własnym stadionie zremisował z Koroną Kielce 1:1. Lubelscy piłkarze strzelili jeszcze dwie bramki, ale nie zostały one uznane.
W pierwszej połowie wprawdzie początkowo zarysowała się pewna przewaga Motoru, ale później inicjatywę przejęła Korona. Kielczanie potwierdzili to w 42 minucie trafieniem Adriana Dalmau.
W drugiej połowie do bezkompromisowego ataku rzucili się lublinianie. Rezultatem tego były dwie strzelone przez nich bramki. Obie jednak po analizie VAR-u zostały nieuznane. Raz dopatrzyli się faulu Marka Bartoša na Xawierze Dziekońskim, a potem spalonej pozycji Kaana Caliskanera. W końcu w 82 minucie lublinianom udało się wyrównać. Stało się to dzięki Piotrowi Ceglarzowi, który pewnie wyegzekwował rzut karny. W tym przypadku VAR nie miał już nic do powiedzenia.
Jedenastkę wypracował Kacper Wełniak, który zderzył się z bramkarzem Korony, Xawierem Dziekońskim. Napastnik Motoru tak opisuje sytuację: – Byłem pierwszy przy piłce. Z boiska poczułem, że był to ewidentny karny, natomiast słyszałem też pogłoski, że nie do końca tak było. Nie mnie oceniać decyzję sędziego. Cieszymy się, że była ona na naszą korzyść i udało się dzisiaj zdobyć przynajmniej jeden punkt. Patrząc z perspektywy całego meczu, uważam, że byliśmy zdecydowanie lepsi od Korony w drugiej połowie. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słabsza.
Po karnym lublinianie wciąż naciskali i mieli kilka okazji do strzelenia zwycięskiego gola, jednak nie udało się ich sfinalizować trafieniem.
Mecz podsumowuje niemiecki napastnik Motoru Kaan Caliskaner, którego trafienie z 69. minuty nie zostało uznane po interwencji VAR: – To był trudny mecz, na dużej intensywności, wymagający sporej ilości biegania do przodu i do tyłu. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Sami utrudniliśmy sobie ten mecz, popełniając dużą liczbę błędów, gdy byliśmy w posiadaniu piłki. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o zakładany pressing. Żałuję, że mój gol nie został uznany. Może, gdybyśmy szybciej wyrównali, udałoby się również zdobyć zwycięską bramkę.
Trener Motoru Mateusz Stolarski żałował przespanej pierwszej połowy, podkreślał jednak dobrą reakcję drużyny po przerwie.
16 sierpnia o 20:30 Motor na wyjeździe zagra z GKS-em Katowice. W przyszły weekend lubelski zespół ma wolne, bo spotkanie z Jagiellonią Białystok na wniosek gości zostało przełożone.
JK / ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska