Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu zdobyła srebrny medal w boksie i podbiła serca kibiców swoim podejściem i niekonwencjonalnym stylem walki.
To zawodniczka Klubu Sportowego Paco Lublin Julia Szeremeta. Wprawdzie igrzyska zakończyły się w niedzielę (11.08), ale niespełna 21-letnia pięściarka na brak zajęć nie może narzekać. Między jednym a drugim spotkaniem z wicemistrzynią olimpijską rozmawiał Adam Rozwałka.
Czy zdążyłaś już odpocząć po tych emocjach? Zdaje się, że po powrocie też nie ma ani chwili spokoju.
– Witam wszystkich. Jeszcze nie zdążyłam odpocząć, odpocznę pewnie za jakiś czas. Teraz mam różne spotkania, również z mediami, więc nie będzie czasu na odpoczynek.
CZYTAJ: “Za cztery lata złoto będzie moje”. Julia Szeremeta wróciła do Polski [ZDJĘCIA, WIDEO]
To gorący okres, ale chyba jest już ulga, że ten turniej się zakończył i myślę, że też wielka radość, mimo porażki w finale?
– Emocje powoli opadają. Jestem szczęśliwa, że zajęłam drugie miejsce na igrzyskach olimpijskich. Finał niestety nie potoczył się tak jak chciałam.
Jakie wspomnienia z igrzysk wyniesie Julia Szeremeta, oprócz tych bokserskich?
– Na pewno bardzo dobre. Był to miło spędzony czas z całą ekipą Polski. Mieliśmy fajną misję, strefę chillu, więc nie ma na co narzekać.
Był sukces, to chyba dodatkowo wzmogło zainteresowanie osobą Julii Szeremety. Zdaje się, że już po zdobyciu medalu droga do miejsca zamieszkania nie była taka prosta.
– Tak, zainteresowanie rzeczywiście jest mega duże. Ogromnie się cieszę, że kibice tak przyjęli moją osobę. Podobnie jak boks olimpijski. Boks olimpijski staje na nogi, więc bardzo się cieszę. Zapisałam się w historii. Jak chciałam, tak uczyniłam. Powiedziałam, że jadę po medal i go zdobyłam. Bardzo chciałam zapisać się w historii. Najpierw mówiło się, że przez 32 lata nie było polskiego medalu w tej dyscyplinie. Później przeskoczyłam na 44 lata, bo nie było finału z udziałem Polski od 44 lat. To coś pięknego.
Teraz czekamy na złoto.
– Na pewno za cztery lata.
Jak ten sukces odebrali twoi najbliżsi?
– Na pewno są bardzo szczęśliwi. Tak naprawdę jeszcze się z nimi nie widziałam.
Co było kluczowe dla odniesienia tego sukcesu, zdobycia srebrnego medalu igrzysk olimpijskich? Bo przecież wiadomo było, że był świetny turniej kwalifikacyjny, 4 wygrane walki, które zagwarantowały olimpijską kwalifikację. Ale tam były już te najlepsze zawodniczki, zresztą wyżej rozstawione.
– Na pewno ważne były ciężka praca, moja pewność siebie, pewność co do moich umiejętności, bardzo dobra forma startowa. Tak jak planowaliśmy, forma była rewelacyjna. Miałam najlepszą formę w życiu. Cały czas wspinam się z tą formą ku górze. Forma była świetna, przygotowania też, było bardzo duże poświęcenie.
CZYTAJ: Julia Szeremeta wyróżniona Medalem Prezydenta Miasta Lublin [ZDJĘCIA]
Skąd wziął się taki styl walki? Kto podsunął ten pomysł?
– Tak naprawdę czuję się dobrze, gdy mam ręce opuszczone nisko, dużo widzę. Boksuję na refleksie, na szybkości. Mogłam pokazać mój boks, taki jaki lubię. Wchodzę na ring i się bawię.
Oczywiście to nie udało się w finale ze względu na parametry rywalki, która miała niesamowity zasięg.
– Tak, to bardzo wysoka przeciwniczka o długim zasięgu rąk. Ciężko było boksować. Miałam piątą walkę, już powoli zmęczenie się wkradało. Szybkość mi delikatnie spadła, a przeciwniczka była bardzo szybka, niewygodna, więc ciężko było mi boksować.
A jak podobało ci się w wiosce olimpijskiej?
– Było bardzo fajnie. W naszym teamie panowała świetna atmosfera, wszyscy razem sobie kibicowaliśmy, wspieraliśmy się, oglądaliśmy swoje starty, więc miło wspominam ten czas.
CZYTAJ: Boks: olimpijskie srebro dla Lubelszczyzny [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jak spało się na – słynnych już – tekturowych łóżkach? Jakie było wyżywienie w stołówce?
– Nie ma co narzekać na łóżka kartonowe, były bardzo wygodne. Stołówka była bardzo duża, był duży wybór. Na początku duże kolejki dawały się we znaki, ale z czasem na spokojnie można było wszystko dostać.
Miałaś okazję spotkać jakieś wielkie osobistości światowego sportu?
– Mijałam znane osoby, ale skupiałam się na sobie. Spędzałam czas z trenerami, z moim sztabem. Nie wychodziłam też poza wioskę, tak naprawdę byłam poza nią raz. Skupiałam się na igrzyskach.
Na zakończenie igrzysk miła uroczystość – Julia Szeremeta była chorążym reprezentacji Polski razem z Wiktorem Głazunowem. To też na pewno dodatkowe wrażenie z tej imprezy.
– To duże wyróżnienie, że mogłam reprezentować Polskę, wyjść z flagą. To wspaniałe uczucie. Jestem szczęśliwa z tego powodu.
A jak to było na murawie stadionu podczas uroczystości zamknięcia?
– Bardzo fajnie, dużo kibiców, wspaniałe zakończenie. Co prawda, nie byłam do samego końca, bo rano miałam samolot i trzeba było się spakować, ale to naprawdę bardzo fajne przeżycie.
Czyli Toma Cruise’a już nie widziałaś?
– Nie.
CZYTAJ: Złoto w zasięgu ramion. Julia Szeremeta powalczy w finale igrzysk olimpijskich
A powrót do Polski, przywitanie na lotnisku było zaskoczeniem czy raczej spodziewałaś się, że będą takie tłumy?
– Było to dużym zaskoczeniem. Wiedziałam, że będzie publiczność, ale nie spodziewałam się, że przyjdzie taki tłum ludzi, że będzie to takie przedsięwzięcie. Tak naprawdę nie mogłam wyjść z lotniska, wyprowadzała mnie ochrona, bo miałam spotkanie z panem premierem. Na lotnisku był mega szał. To niezapomniana chwila.
Tych spotkań pewnie jeszcze sporo przed Julią Szeremetą?
– Tak, na pewno teraz intensywny okres przede mną.
Kiedy będzie czas na odpoczynek. Czy jest już zaplanowany jakiś wyjazd?
– Jeszcze nic nie planowałam.
CZYTAJ: Julia Szeremeta o powitaniu na lotnisku: to niezapomniana chwila
Myślałaś już może o tym, jak będziesz wznawiała treningi? Kiedy znowu zaczniesz ćwiczyć?
– Nie, jeszcze o tym nie myślałam. Nie ustalaliśmy jeszcze z trenerem celów, nie było przeprowadzonej rozmowy na ten temat. Teraz odpoczynek.
Gdybyś chciała podsumować te ostatnie kilka miesięcy swojego życia, to co byś powiedziała słuchaczom Radia Lublin?
– Był to dla mnie ciężki okres. Z moim sztabem szkoleniowym – z trenerem Tomaszem Dylakiem, Kamilem Gorządem, Kamilem Goińskim, Jakubem Sawickim, Erwinem Ussem i Michałem Kosowiczem zrobiliśmy naprawdę wielką pracę. Jechaliśmy tam po marzenia i to się spełniło.
Jeszcze raz wielkie gratulacje. Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję bardzo, pozdrawiam wszystkich kibiców i Wojsko Polskie.
Te pozdrowienia nie dziwią. Julia Szeremeta jest szeregową Wojska Polskiego. We wtorek (13.08) została odznaczona brązowym medalem za zasługi dla obronności kraju.
AR / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki