W Lublinie trwa ostatni dzień Festiwalu Re:tradycja – Jarmark Jagielloński. Temat przewodni to tradycje ludowe. Są stoiska z rękodziełem ludowym, prezentują się kowale, hafciarki czy rzeźbiarze.
Wśród twórców ludowych, którzy prezentują swoje wyroby, jest Elżbieta Klimczak z Obic w województwie świętokrzyskim. – Zajmuję się garncarstwem i rzeźbą w glinie, a pokazuję Jezuski Frasobliwe, Madonny, misie i wiele innych rzeźb – mówi artystka. – Jestem czwartym pokoleniem w tej branży. Moim mistrzem był mój ojciec. Po prostu przyglądałam się jego pracy i to polubiłam.
– Po prostu glinę się urabia rękami i się tworzy. Takiego Jezuska rzeźbi się jeden dzień, choć zależy to od wielkości. Robi się szybko, tylko później trzeba to wypalić, poszkliwić. Potrafię sama zrobić nawet szkliwo. Przedtem wypalałam w piecu na drewno. Teraz już nie mam takich sił, to wspomagam się piecem elektrycznym – dodaje Elżbieta Klimczak.
– Bardzo dobrze, że wraca moda na ludowość – dodaje Elżbieta Klimczak. – Teraz wraca moda na takie rzeźby. Ale to już są koneserzy, turyści, którzy się znają, przyjeżdżają nawet do domu i zamawiają.
Swoje prace prezentuje też Stanisława Kowalewska z Nowego Holeszowa spod Włodawy. – Zajmuję się tkactwem od najmłodszych lat. Babcia i mama miały w domu krosna, uczyłam się od nich. Teraz robię na zamówienie przeważnie stroje ludowe dla kół gospodyń wiejskich – opowiada tkaczka. – To są stroje podlaskie, to jest strój czysty nadbużański, nasz włodawski. Stroje te różnią się kolorami i wzorami. Włodawski wzór jest bardziej kwiatowy, a podlaski bardziej symetryczny, jest więcej wolnych przestrzeni, więcej pasamonów.
Festiwal muzyki i rzemiosła tradycyjnego, jak co roku, ściąga do Lublina tłumy turystów.
– Są piękne rzeczy. My dopiero zaczęłyśmy oglądać. Zachwycamy się pająkiem, który tam wisi. Są tu bardzo ładne, ciekawe rzeczy, misternie zrobione. Jestem na tym festiwalu pierwszy raz w życiu. Jest pięknie i wesoło. Ja przyjechałam z Gdyni, ale pochodzę z Lublina. Przyjechałam tutaj z mężem trochę ze względu na nostalgię. Bardzo lubię takie jarmarki, rękodzieło jest piękne. Tyle pracy, te rzeczy wyglądają prześlicznie. Zachwyciły mnie wyroby ze słomy, ale też hafty. Stoiska mają tu nie tylko osoby z Polski, ale też z krajów wschodnich. Ktoś haftował w takich ceglanych kolorach – przepiękne. Oglądamy, oczy chodzą w jedną i drugą stronę. Trochę tego jest, ale przyznam, że w tamtym roku było więcej.
Niedziela jest ostatnim dniem festiwalu, większość stoik twórców ludowych zlokalizowana jest na Starym Mieście oraz deptaku.
Szczegółowy program ostatniego dnia wydarzenia znajduje się na stronie retradycja.eu.
PaSe / opr. WM
Fot. Piotr Michalski