W lnianych strojach, z kosami w dłoniach, żniwiarze wyruszyli do pracy przy wiatraku z Zygmuntowa. W Muzeum Wsi Lubelskiej odbyło się doroczne żniwowanie.
– Na wsi żniwa były okresem wyczekiwanym bardzo długo – mówi wolontariusz Marcin Włodarczyk. – Przed żniwami był okres przednówka – czas, kiedy w spichlerzach, komorach było praktycznie pusto. Wszyscy wyglądali świeżego chleba. Żniwa rozpoczynano przeważnie w sobotę, ewentualnie w środę. Ponieważ to był Dzień Matki Boskiej. To zwiastowało, że będzie dobra pogoda. Żniwowano całymi rodzinami. Wszyscy szli w pole.
– Związywanie snopka nie jest najprostsze, wymaga wprawy – mówi Agata Witkowska z działu edukacji i promocji Muzeum Wsi Lubelskiej. – Gdybym była chłopką sto lat temu i robiła to od maleńkości, to robiłabym to świetnie.
Dla wielu odwiedzających to okazja do wspomnień. – Młodość spędzałem na wsi i pamiętam te wszystkie procesy. Kosiarz kosił, za nim szła obieraczka, zbierało się słomę. Teraz fajnie się to ogląda – mówią obserwatorzy. – Wzruszenie mi towarzyszy. Opowiadam wnukowi, jak to było. Mieszkamy na wsi, więc nie jest nam to obca idea. Chcieliśmy, żeby młodzi zobaczyli, jak to wyglądało te kilkadziesiąt lat temu.
CZYTAJ: Będzie gorąco! IMGW ostrzega przed upałami w regionie
Wśród atrakcji był także między innymi wypiek podpłomyków czy pokaz młocki cepem. Goście imprezy mogli też poznać poszczególne etapy wyrobu mąki.
Muzeum Wsi Lubelskiej można zwiedzać do godziny 18.00.
LilKa/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski