Troje dzieci wylądowało w szpitalu, a jedna osoba dorosła potrzebowała pomocy lekarza po zatruciu nad jeziorem Zagłębocze. Sanepid próbuje ustalić, czy do zatrucia doszło przez wodę z jeziora, wodociągu, czy był to wirus. Jedno jest pewne – Jezioro Zagłębocze nie ma kąpieliska co oznacza, że woda z tego zbiornika nie jest regularnie badana przez sanepid.
Dziwi to niektórych wczasowiczów, ponieważ nad zbiornikiem znajduje się duży ośrodek wypoczynkowy, do którego przyjeżdżają nie tylko turyści, ale i kolonie.
– Wiemy, że to nie jest kąpielisko, ale ludzi przyjeżdżają tu od lat – mówią wypoczywający nad wodą. – Co roku przyjeżdżamy. Spokój, odpoczywamy. Woda czysta, jest fajnie. Wiemy, że to nie jest kąpielisko, ale dzieci to uwielbiają.
– Do nas te osoby zgłosiły się w poniedziałek (15.07) rano – mówi Aneta Szewczyk, prezes spółki, która zarządza ośrodkiem wypoczynkowo-szkoleniowym Zagłębocze. – Wszystko zaczęło się w sobotę i niedzielę. Dzieci zachorowały, miały biegunkę, wymioty. My szybko podjęliśmy interwencję, zgłosiliśmy do sanepidu. W tej chwili jesteśmy na etapie kontroli. Dzisiaj mieliśmy pobór wody z wodociągu.
– Próbki z Zagłębocza zostaną pobrane w dniu dzisiejszym, ponieważ nad jeziorem Zagłębocze nie ma zorganizowanego formalnego kąpieliska i jakość tej wody nie jest przez nas monitorowana – tłumaczy rzecznik wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Lublinie, Agnieszka Dados. – Te dolegliwości mogą wskazywać na pochodzenie wirusowe bądź bakteryjne, zarówno z żywności, aczkolwiek w tym momencie, na tym etapie dochodzenia, mało prawdopodobne jest, aby źródłem była żywność.
– Ta sytuacja trwa od wielu lat – opowiada Andrzej Chabros, wójt gminy Ludwin. – Żaden z przedsiębiorców, prowadzących tan działalność gastronomiczną czy turystyczną lub wypoczynkową, nie zgłasza chęci utworzenia takiego kąpieliska, więc gmina nie ma podstawy, aby podjąć taką uchwałę. Sama gmina Ludwin nie ma też tam własnych terenów, a więc miejsc, na których by mogła utworzyć to kąpielisko. Tam też wchodzi taki paradoks, że to jezioro jest na pograniczu dwóch gmin i dwóch powiatów. Sama woda jest w gminie Ludwin, jednak obiekty rekreacyjne czy sama plaża wypoczynkowa już jest w gminie Sosnowica i w powiecie parczewskim. My możemy ją badać, jednak nasze badania by były nieadekwatne, niemożliwe do wykorzystania dlatego, że nie mamy do tego podstawy prawnej.
– Masa ludzi tu przyjeżdża. Tu jest zorganizowany wypoczynek. Kolonie, też dla osób starszych i normalne wczasy. Przyjeżdżając na kąpielisko to jak organizatorzy sobie wyobrażają? – pytają turyści.
– Chcielibyśmy zapewnić naszym gościom bezpieczeństwo – deklaruje Aneta Szewczyk. – Nigdy w życiu takich przypadków tutaj nie było. Zawsze ta woda była czysta. Jeszcze po ostatniej kontroli sanepidu dwa tygodnie temu rozmawialiśmy, że w tych naszych jeziorach na Pojezierzu Łęczyńsko – Włodawskim ta woda jest krystaliczna. Myślę, że przyczyniły się do tego upały. Być może też duża liczba uczestników, dużo plażowiczów jednocześnie w jednym miejscu. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka i zagrożenia, jakie niesie to niebadanie wody. Jeśli chodzi o ośrodek, my badamy wodę co roku, przed sezonem. Mamy swojego ratownika na tym miejscu, nad jeziorem. To bezpieczeństwo jest zachowane. Nie mamy kąpieliska, więc nie jesteśmy zobligowani, żeby na czyimś terenie badać tę wodę. To nie jest tak naprawdę nasze jezioro.
CZYTAJ: Wyrwane drzewa i uszkodzone dachy. Gmina Nowodwór usuwa skutki burzy
– Nie ma zakazu kąpieli – wyjaśnia Agnieszka Dados. – W Polsce każdy może korzystać z wód powierzchniowych, ale musimy sobie zdać sprawę, że wtedy korzystamy na własne ryzyko. Nasze Pojezierze Łęczyńsko – Włodawskie jest bardzo atrakcyjne i ma dużo jezior. Proszę pamiętać, że nie wszędzie są to zorganizowane kąpieliska, czyli takie, które są badane i monitorowane przez inspekcję sanitarną, jak również nie ma na nich ratowników.
– Powinny być badane. Strzeżone czy niestrzeżone. To nie są jakieś drogie badania przecież. W imię naszego interesu społecznego. Nie rozumiem, że nie robi się badań na kąpielisku niestrzeżonym – uważa turystka.
Przypomnijmy, że w województwie lubelskim w tym sezonie działa 35 kąpielisk, w których regularnie badana jest woda, a nad bezpieczeństwem na plaży czuwa ratownik. Na samym Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim cztery: nad Jeziorem Białym, Firlej, Sumin i Grabniak. Dokładną mapę można zobaczyć na serwisie kąpieliskowym sk.gis.gov.pl.
RyK / opr. PrzeG
Fot. RyK